Życie warte jest rozmowy

Nidziela 36/2019 Nidziela 36/2019

Działania samobójcze dotyczą właściwie każdej grupy społecznej i wiekowej. Niezależnie od miejsca zamieszkania czy wyznawanej religii. Możemy im przeciwdziałać. 10 września na całym świecie obchodzony jest Dzień Zapobiegania Samobójstwom

 

Temat tak trudny, jak delikatny. Dotyczący najgłębszych przestrzeni życia. Według statystyk WHO, co 40 sekund z powodu samobójstwa ginie na świecie jedna osoba, czyli 800 tys. ludzi w ciągu roku. To jedna z 20 najczęstszych przyczyn śmierci w każdej grupie wiekowej na całym świecie. Większość samobójców stanowią mężczyźni. W Polsce codziennie odbiera sobie życie 15 osób, z czego 12 to właśnie mężczyźni. Jesteśmy na drugim miejscu w Europie pod względem samobójstw nieletnich. Każdy taki akt dotyka średnio 135 osób, które żyją obok – rodziców, małżonków, rodzeństwo, przyjaciół, znajomych. Cierpią miliony. Tyle statystyki.

Przyczyny

Co prowadzi do tak dramatycznego aktu? Co powoduje, że tracimy wiarę w sens życia? Przyczyny są bardzo złożone. Każdy samobójczy czyn to inna historia. To kwestia zarówno czynników genetycznych, psychologicznych, klimatycznych (choćby silne wiatry) czy geopolitycznych (konflikty, sytuacja finansowa), jak i przeżytej traumy czy straty. Chodzi tu o stratę szeroko pojętą – kogoś bliskiego, pracy, sensu życia. W przypadku nastolatków i młodych ludzi to najczęściej choroba, brak oparcia w rodzinie, zawód miłosny, brak możliwości awansu, a w przypadku seniorów – alienacja, brak wsparcia rodziny i środków do życia. Osoby podejmujące zachowania samobójcze myślą negatywnie o sobie i swoich osiągnięciach. Czują się bezwartościowe, nie wierzą w możliwość uzyskania pomocy, a śmierć postrzegają jako jedyny sposób zakończenia swojego cierpienia. To wszystko jest spotęgowane tempem życia, przeciążeniem obowiązkami, informacjami, dążeniem do sukcesu, brakiem czasu na nicnierobienie.

Ponieważ odsetek mężczyzn uciekających się do samobójstwa jest tak duży, Polskie Towarzystwo Suicydologiczne tegoroczny dzień przeciwdziałania samobójstwom poświęciło właśnie im. Jak więc wygląda przybliżony portret mężczyzny, który targnął się na swoje życie? – Wiek 35/40-60 lat, bezrobotny, mający problem z alkoholem, mieszkający na wsi lub w małym miasteczku – wymienia Halszka Witkowska, suicydolog, członek Zarządu Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, koordynatorka i pomysłodawczyni kampanii „Życie warte jest rozmowy”. Należy zauważyć, że jeżeli chodzi o statystyki dotyczące samobójców, to 80 proc. z nich stanowią mężczyźni; zupełnie odwrotna tendencja dotyczy prób samobójczych – w tym przypadku zauważamy znaczną przewagę kobiet. Dlaczego mężczyźni umierają częściej? Znów zjawisko jest złożone. Suicydolog podkreśla, że nie można przykładać jednego wzorca do wszystkich sytuacji, i wymienia podstawowe elementy, które składają się na ten problem. Są to:

poczucie odpowiedzialności,

presja społeczna,

utrudniona komunikacja.

W naszej kulturze, jak tłumaczy Halszka Witkowska, mężczyzna ma w sobie poczucie odpowiedzialności za dom, rodzinę, pracę, utrzymanie. Jeśli zawodzi na którymś z tych pól, to ma do siebie żal, czuje silną presję społeczną. Poza tym mężczyźni niechętnie mówią o swoich problemach, emocjach, trudniej się otwierają. Nie wypada im mówić o tym, co ich trapi, muszą sobie radzić, nie wypada im płakać. Cierpią więc w samotności.

Sygnały ostrzegawcze

80 proc. prób samobójczych i samobójstw jest poprzedzonych konkretnymi sygnałami. Co zatem może niepokoić? Specjalistka z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego podpowiada, że naszą czujność powinny wzbudzić:

Zmiana sposobu zachowania
Ktoś np. był energiczny, aktywny, spontaniczny, otwarty na ludzi, a zamknął się w sobie; osoba o bardzo dużej tuszy nagle schudła, przestała o siebie dbać; ktoś – co może być też wynikiem chorób, depresji – przestaje dbać o wygląd, toaletę, jedzenie, pojawiają się zmiany w emocjonalności.

Porządkowanie życia
Ktoś zaczyna rozdawać majątek, oddawać długi, robić porządki w sprawach formalnych, sporządzać testament, żegnać się z ludźmi itp.

Mówienie o samobójstwie wprost lub w przenośni

Istnieje wokół nas bardzo wiele mitów dotyczących zjawiska samobójstwa. Jednym z nich jest przeświadczenie, że jeśli ktoś mówi o samobójstwie, to na pewno go nie popełni. Nieprawda. Przywołane powyżej statystyki alarmują, że samobójcy w większości mówili, iż zamierzają odebrać sobie życie, wprost albo używając zwrotów: co by było, gdyby mnie nie było; byłoby wam lepiej beze mnie; nie chce mi się żyć; trzeba skończyć z tym wszystkim; nikogo nie obchodzi, czy ja żyję czy nie.

Wystąpienie sytuacji kryzysowych
Trzeba pamiętać, że każdy ma inną wytrzymałość psychiczną, każdy inaczej przeżywa te same wydarzenia: rozwód, wyrzucenie z pracy, śmierć kogoś bliskiego. Osoba, która znajduje się w takich czy podobnych sytuacjach, zawsze potrzebuje wsparcia, szczególnej uwagi.

W przypadku dzieci czy młodzieży naszą uwagę powinny przykuć: izolacja; zwłaszcza nagłe zmiany w zachowaniu – kiedy np. dziecko nagle przestaje się interesować tym, co do tej pory zajmowało wiele jego uwagi; nadmierne zainteresowanie tematyką śmierci; częsta obecność w internecie na stronach poświęconych tej tematyce.

Jak pomóc?

Warto wiedzieć, że samobójstwo jest procesem. Że żyjąc obok, możemy mu przeciwdziałać. Należy jednak pamiętać, że istnieje grupa osób, w przypadku których możemy czuć się bezradni. Niezależnie od tego zawsze trzeba próbować. Być, rozmawiać, wspierać, okazywać zrozumienie. Nie uciekać.

Co możemy zrobić?
Halszka Witkowska wymienia:

otoczyć taką osobę empatią,

powiedzieć: jesteś dla mnie ważny, mam dla ciebie czas, jestem przy tobie,

nie oceniać czyjegoś problemu,

nie bagatelizować i nie mówić: nie jest tak źle, inni mają gorzej, będzie lepiej,

wysłuchać, dać swoją obecność, przestrzeń do mówienia na ten temat,

w sytuacji załamania trzeba zapytać wprost o myśli samobójcze.

 

Wiele osób boi się zadać pytanie o myśli samobójcze bądź podjąć rozmowę na ten temat, żeby nie pchnąć kogoś do tego czynu. – A to często działa odwrotnie – przekonuje psychoterapeuta Natasza Maźniewska. – Nasze pytanie może otworzyć tę osobę, przekonać ją, że nie jest sama ze swoimi problemami, z cierpieniem. Może również spowodować, że kiedy to usłyszy, zacznie szukać innych rozwiązań.

Dobrą formą pomocy osobie w kryzysie, obok szczerej rozmowy, jest podzielenie się z nią odpowiedzialnością, przy zaangażowaniu rodziny i bliskich przyjaciół. Warto też pomóc takiej osobie skoncentrować się na jej możliwościach i mocnych stronach zamiast na słabościach.

– Bardzo często sygnały, które wysyłają dzieci i nastolatkowie, nie są traktowane poważnie, rodzice nie dostrzegają powodów, dla których dziecko miałoby się posunąć do takiego czynu, zaprzeczają, że ono cierpi, nie dopuszczają myśli, że ma trudne przeżycia – mówi Ewa Wesołowska, psycholog i psychoterapeuta. Kiedy pojawia się temat śmierci, w kontekście obniżonego nastroju czy zmian w życiu dziecka (rozstanie z chłopakiem czy zmiana szkoły, konieczność zaadaptowania się do zmiany, stany depresyjne), kiedy pojawia się sygnał, że dziecko nie chce żyć, trzeba reagować natychmiast: rozmawiać z dzieckiem, skonsultować się ze specjalistą – dopowiada psycholog.

Narzędzia

Gdy widzimy niepokojące sygnały wysyłane przez kogoś zagrożonego samobójstwem, musimy reagować. Eksperci podkreślają, że osoby, które nie chcą dłużej żyć albo czują się ciężarem dla innych, często usuwają się w cień. Wtedy nie można nie reagować w myśl zasady: nie będę się narzucać. Właśnie w takiej sytuacji trzeba być, pytać i słuchać, ale pamiętać przy tym o delikatności i wyczuciu. Jeśli jednak nasze rozmowy, sugestie dotyczące wizyty u specjalisty, poświęcony czas nie będą wystarczające, warto skorzystać z pomocy specjalistów, choćby z numerów pomocowych – telefonu zaufania czy 112 w przypadku skonkretyzowanej informacji o planie danej osoby odebrania sobie życia. – Nie mamy chwili do stracenia – apeluje Halszka Witkowska. – Nigdy nie wolno traktować takich deklaracji jako nieistotne. Trzeba wiedzieć, że to walka o czyjeś życie. Trzeba je otoczyć troską i opieką. Nie wolno bagatelizować sytuacji! To najważniejsze.

W Polsce funkcjonuje całodobowe Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie Psychicznym. Można tam uzyskać pomoc przez 7 dni w tygodniu (www.liniawsparcia.pl). Pod nr. tel. 800 70 22 22 dyżurują specjaliści, którzy odpowiadają też na maile: porady@liniawsparcia.pl i prowadzą czat.

– O każdej porze dnia i nocy można zwrócić się do nas o pomoc i radę – mówi Izabela Jezierska-Świergiel, specjalistka Fundacji ITAKA, która jest organem założycielskim Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie Psychicznym. – Kompleksowej pomocy udzielają specjaliści: psychologowie, psychiatrzy, prawnicy. Bo często kryzys psychiczny jest wywołany np. kłopotami finansowymi czy problemami z prawem i trzeba go rozwiązać z innej strony niż psychologiczna. Czasem dzwonią do nas ludzie, którzy stoją na krawędzi. Wtedy przeprowadzamy interwencję – powiadamiamy policję o zaistniałej sytuacji, a nasz psycholog, który rozmawia z daną osobą, czeka na linii do momentu, kiedy w słuchawce usłyszy głos policjanta czy ratownika medycznego informujący o przejęciu sprawy. W taki sposób udało nam się uratować wiele osób!

Istotne jest, że zarówno ten, jak i inne telefony zaufania są przeznaczone również dla rodzin i bliskich osób w kryzysie. Tu mogą oni uzyskać wskazówki, jak pomóc, ale też gdzie konkretnie szukać pomocy w pobliżu swojego miejsca zamieszkania.

Zapotrzebowaniu na wiedzę o tym, jak zapobiegać samobójstwom, wychodzi naprzeciw kolejna odsłona wykładów otwartych, które odbywają się w ramach kampanii społecznej „Życie warte jest rozmowy”. Równolegle do wykładów każdy potrzebujący rozmowy uczestnik będzie mógł skorzystać z konsultacji u dyżurujących specjalistów w Pokojach Wsparcia (informacje – obok).

Okiem kapłana

– Trudne doświadczenia czy kryzysy stawiają nas przed wyzwaniem, czy my to wpiszemy w całą resztę życia jako bolesny fragment czegoś naprawdę dobrego – mówi ks. Rafał Kowalski, duszpasterz, psycholog i terapeuta w ośrodku dla osób uzależnionych „Betania”. – Jeśli człowiek wie, po co, to będzie wiedział, jak. To jest coś, co się czasem nazywa „filozofią jednoczącą”, kiedy człowiek ma w miarę spójny obraz świata, zadał sobie parę pytań i znalazł odpowiedzi. Wie, jakim chce być człowiekiem, jak się chce zachować w obliczu cierpienia; że ludzie są dobrzy, a on umie prosić o pomoc. To ostatnie otwiera najbardziej praktyczną myśl – jest parę umiejętności, które pomagają przejść trudne doświadczenia: umiejętność wyrażania swoich uczuć, mówienia o swoim strachu, wykonania telefonu do przyjaciół, umiejętność obca wielu mężczyznom – pójścia do lekarza (czasem jest to kardiolog, a czasem terapeuta), umiejętność modlitwy – i nie mam na myśli znajomości modlitw, ale świadomość, że patrzę w oczy Komuś, dla kogo nie ma na ziemi sytuacji bez wyjścia...

* * *

Na stronie suicydologia.org można przeczytać: „Uratować życie to uratować ciało, ale żeby uratować człowieka, trzeba uratować jego chęć życia. To nie tylko problem profesjonalnej pomocy, ale zwykłej ludzkiej życzliwości. Tam, gdzie jest niebezpieczeństwo, jest także możliwość ratunku”. Nie pozostajmy obojętni na tych, którzy żyją obok nas. Bądźmy wrażliwi, wspierajmy, dawajmy nadzieję. Kiedy jest taka potrzeba – podejmijmy konkretne działanie.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...