Pułkownik Ryszard Kukliński w swej samotnej i niebezpiecznej misji wywiadowczej odwoływał się do polskich tradycji walki o wolność. Podejmując świadomie współpracę z wywiadem Stanów Zjednoczonych, kierował się motywacją ideową i patriotyczną.
To ja zwerbowałem Amerykę
Kiedy decydował się na podjęcie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, rządzony przez Leonida Breżniewa Związek Sowiecki znajdował się w apogeum swej potęgi polityczno-militarnej. Komunizm dążył do panowania nad całym światem i wydawało się to wtedy realniejsze i groźniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, poczynając od roku 1917. Te same komunistyczno-bolszewickie idee wsparte zostały bowiem atomową potęgą i atomowym szantażem Kremla. Wydawało się wówczas, na początku lat siedemdziesiątych XX wieku, w samym środku zimnej wojny, że czas pracuje na korzyść Rosji Sowieckiej, tym bardziej że w Europie Zachodniej narastały tendencje pacyfistyczne, antyamerykańskie i prosowieckie.
Polak zgłosił się sam, z własnej inicjatywy, dobrowolnie, na ochotnika, nie był zwerbowany przez CIA ani inne służby amerykańskie. „To ja zwerbowałem USA, a nie oni mnie do walki o wolność Polski z Rosją Sowiecką” – napisze później Kukliński. Supertajna „Doktryna obronna PRL” nie była ani obronna, ani polska. Była jak najbardziej agresywna, a przede wszystkim sowiecka. Tak jak Układ Warszawski, który był faktycznie Układem Moskiewskim, choćby dlatego, że jego dowództwo składało się bez wyjątku z rosyjskich marszałków i generałów, których siedzibą była Moskwa. Pułkownik Ryszard Kukliński – szef Oddziału Planowania Strategiczno-Obronnego w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego wiedział więcej niż jakikolwiek inny oficer czy generał. A nawet jeżeli niektórzy wiedzieli tyle co on, to nie chcieli lub nie potrafili zrozumieć grozy położenia Polski i Polaków, gdyby wybuchła wojna, III wojna światowa, bo inna przecież nie była możliwa.
„Doktryna” przewidywała, że między 6. a 8. godziną od rozpoczęcia wojny przez Związek Sowiecki do walk bezpośrednich rzucone zostanie Ludowe Wojsko Polskie, a właściwie polskie mięso armatnie, bo taka była rzeczywista rola wyznaczona przez sowieckich marszałków dla polskich żołnierzy. Plany sowieckie przewidywały, że uderzenia atomowe spowodują straty do 50 proc. w dywizjach tzw. pierwszego rzutu strategicznego sił Układu Warszawskiego. Dotyczyło to też, oczywiście, Polaków.
Amerykański generał William E. Odom daje bardzo ważne świadectwo, jak wyglądała istota współpracy Kuklińskiego z USA i jak wiele USA zawdzięcza Polakowi. Gen. Odom – szef National Security Agency wspominał m.in.: „Na początku lat 70. zgłosił się do nas pułkownik Kukliński. Okazało się, że człowiek, który przygotowywał supertajne dokumenty strategiczne dla marszałków Ustinowa i Kulikowa, dowodzących Armią Sowiecką, który układał scenariusze wielkich manewrów wojskowych Układu Warszawskiego – przekazywał to wszystko Stanom Zjednoczonym. Czy możecie sobie wyobrazić wściekłość i gniew tych ludzi w Moskwie, gdy dowiedzieli się o tym, że myśmy wszystko o nich wiedzieli? Zwłaszcza gdy spojrzeć na sprawę szerzej. A tym bardziej rozwścieczone na Kuklińskiego było polskie komunistyczne dowództwo wojska (...).
Dostaliśmy wówczas informację, a przesłał ją właśnie Kukliński, że Sowieci dążą do poprawienia tzw. skuteczności operacji strategicznych. W praktyce oznaczało to wchłonięcie całej Europy Zachodniej i dojście sił sowieckich aż do atlantyckich wybrzeży Francji w ciągu zaledwie dwóch, trzech tygodni! Wcześniej plany sowieckie przewidywały, że potrzeba na to dwóch miesięcy. Gdyby doszło do agresji sowieckiej w Europie, to z pewnością spowodowałaby ona nuklearny odwet NATO na Układzie Warszawskim. A ponieważ przez Polskę szła najkrótsza droga Armii Sowieckiej do Europy Zachodniej – Polska musiałaby stanowić cel nuklearny dla NATO. Rosjanie bowiem specjalnie chcieli właśnie w Polsce rozmieścić swoje wielomilionowe siły. W tej sytuacji walki tak wielkich wojsk w Europie Środkowej musiałyby zrobić z Polski jedno wielkie cmentarzysko (...).
Raporty Kuklińskiego miały ogromną wartość informacyjną dla USA, a poza tym otworzyły nam oczy na militarną doktrynę sowiecką. Ujawnienie przez Kuklińskiego planów agresji sowieckiej na Europę, a także jego komentarze strategiczne do tych planów wpłynęły na zmianę amerykańskiej koncepcji obrony Europy środkami konwencjonalnymi, zamiast broni atomowej. Pułkownik Kukliński przedstawił nam, w jaki sposób Rosjanie potrafią przerzucać ogromne masy swych wojsk. Nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. W konsekwencji utworzyliśmy siły szybkiego reagowania, które swój największy sukces odniosły później w wojnie w Zatoce Perskiej.
Wybitnie efektywna współpraca Kuklińskiego z USA była przyczyną jego tragedii osobistej – śmierci obu jego synów. Tak bardzo zaszkodził imperium sowieckiemu, że Rosjanie zemścili się na jego rodzinie. Rosjanie zawsze tak postępują, ja sam osobiście znam wiele takich przypadków. A zresztą, oni wymordowali kilkadziesiąt milionów ludzi”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.