Kościół w Polsce – który wciąż cieszy się wielkim zaufaniem społecznym – mógłby w znacznie większym stopniu wykorzystywać swoje możliwości budowania przestrzeni spotkania różnych liderów. Zarówno na poziomie diecezji, jak i parafii
Harmonia ciała i duszy
Wśród wielu opisów postaci Jana Pawła II – prawdziwego religijnego lidera – powtarza się często wątek podkreślający jego wybitne zdolności aktorskie czy też performatywne: zdolność gry ciałem, używania języka ciała, tworzenia unikalnej atmosfery za pomocą gestów, uśmiechów, czasem nawet bardzo drobnych. Za tym wszystkim kryła się – osiągnięta przez lata ćwiczeń, cierpień i trudu – wysoka świadomość własnego ciała i pokora wobec niego. Owa pokora wobec ciała zaznaczała się zwłaszcza w ostatnich jego latach na tej ziemi, pełnych cierpień fizycznych i dolegliwości, które bardzo mężnie znosił na oczach całego świata.
Tymczasem w programach (nie tak znowu licznych) szkoleń dla liderów chrześcijańskich w Polsce nacisk kładziony jest przede wszystkim na wymiary intelektualne i duchowe, zaś świadomość ciała i jego roli spychana jest na dalszy plan. A przecież droga rozwoju duszy mogłaby wiele przejąć od współczesnego treningu ciała – choćby akceptację trudu i dyscypliny w cierpliwym powtarzaniu tych samych ćwiczeń setki i tysiące razy. Przykład Jana Pawła II pokazuje dobitnie, że sprawność, integralność, świadomość ciała i jego możliwości są ważne – zarówno dla samego lidera, jak i dla tych, którzy go naśladują i podziwiają. Nie chodzi nam tutaj o samą tężyznę fizyczną; raczej o zdolność posługiwania się ciałem tak, aby mogło być narzędziem i znakiem Ducha.
Charyzma lidera często jest rezultatem wysokiej świadomości ciała – zdolności komunikowania wizji i uczuć poprzez gesty i zachowania. Istotne są swoboda ruchu, pewność ciała, panowanie nad nim, głos i ekspresja. Sprawne, wyćwiczone ciało nie przeszkadza duszy. Przeciwnie, ono staje się nawet tym bardziej przejrzyste dla energii duchowej. Dzięki zintegrowaniu ciała i duszy przekaz lidera lepiej trafia do celu i jest bardziej wiarygodny.
Nawet kiedy ciało przestaje już być młode i sprawne, integralność duszy i ciała danej osoby jest zawsze doskonale wyczuwalna dla otoczenia. Niektórzy ludzie starsi wydają się wyjątkowo żywotni i spontaniczni mimo swego wieku i chorób. Z drugiej strony, spotkać można wielu ludzi bardzo młodych, których ciała są bardzo ociężałe i bezwładne, co jest często świadectwem ich niezbyt korzystnego stanu ducha.
Wydaje się też, że młodzież jest dziś szczególnie otwarta na większą rolę ekspresji cielesnej w liturgii i modlitwie – świadczy o tym powodzenie tańców liturgicznych wśród uczestników spotkań lednickich, zainteresowanie kursami modlitwy tańcem, a także coraz większa liczba osób zainteresowanych odkrywaniem tradycji modlitwy Kościołów wschodnich (tzw. modlitwy Jezusowej), w której oddech i pozycja ciała odgrywają niezwykle ważną rolę. Niestety, młodzi ludzie nie zawsze potrafią tę potrzebę wyrazić, a duszpasterze rzadko potrafią ją dostrzec i sięgnąć do skarbca tradycji Kościoła, aby na nią odpowiedzieć.
Drużynowość
Programy kształcenia liderów są najbardziej rozwinięte i mają najwyższy merytoryczny poziom głównie w sferze biznesu. W krajach anglosaskich – gdzie przywiązuje się dużą wagę do samoorganizacji społeczeństwa – znajdują się one na zbliżonym, wysokim poziomie także w dziedzinie polityki społecznej i zarządzania publicznego oraz organizacji pozarządowych. W Polsce kształcenie liderów społecznych jest ciągle bardzo słabo rozwinięte – zajmuje się tym wąska grupa wyspecjalizowanych organizacji, na czele ze Stowarzyszeniem „Szkoła Liderów”, powstałym z inicjatywy prof. Zbigniewa Pełczyńskiego w 1994 r. Widocznym problemem polskiego rynku kształcenia liderów jest jego segmentowość – poza unikalną ofertą „Szkoły Liderów” bardzo rzadko trafia się okazja, aby na jednym liderskim szkoleniu spotkali się ludzie biznesu, sportu, sztuki i Kościoła, działacze społeczni i artyści. A właśnie takie międzysektorowe szkolenia liderskie byłyby dla wszystkich owocne.
Wydaje nam się, że w Polsce Kościół – który wciąż cieszy się wielkim zaufaniem społecznym – mógłby w znacznie większym stopniu wykorzystywać swoje możliwości budowania przestrzeni spotkania różnych liderów. Zarówno na poziomie diecezji, jak i parafii można sobie wyobrazić organizację letnich szkół liderskich, gdzie przedstawiciele różnych dziedzin życia mogliby uczyć się jedni od drugich, jak w pokojowy sposób się spierać i konfrontować ze sobą. Tym bowiem, co najszybciej wypala i niszczy liderów (zwłaszcza w polskim kontekście), jest ich samotność, niezrozumienie, z jakim się stykają, oraz uciążliwe przeszkody biurokratyczne. Wydaje się także, że wciąż ogromnie brakuje rekolekcji dla liderów, które byłyby sposobem na nabranie nowej energii duchowej i uniknięcie groźby wypalenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.