Nielegalny interes kwitnie, bo stawka jest wysoka. Polskie obywatelstwo w zamian za fikcyjne małżeństwo. Tyle bezprawnych działań, by móc żyć w Polsce zgodnie z obowiązującym prawem.
– Ceremonia ślubna przebiegła zwyczajnie. Pośrednik opłacił tłumaczkę, która miała nas ratować w kryzysowych sytuacjach. Ślub wzięliśmy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Katowicach. Obecni byli wyłącznie świadkowie i znajomi męża. Nie życzyłam sobie żadnej zabawy po ceremonii– opowiada Anna.
Moja rozmówczyni nagle wstaje od stołu. Idzie w kierunku szafy i szuka czegoś nerwowo. Po chwili wyjaśnia, że chce mi pokazać akt ślubu. Ten leży zakopany na samym dnie szafy, jakby to miało pomóc w zapomnieniu. Przekazuje mi go drżącymi rękami i nadal czegoś szuka. Za chwilę dostanę plik zdjęć z pozaginanymi rogami. Po raz pierwszy mogę ujrzeć ich razem. Gdybym nie wiedziała, że to fikcyjny ślub, patrząc na Nigeryjczyka, pomyślałabym, że właśnie został szczęśliwym panem młodym. Na twarzy Anny maluje się niepewność i strach.
Wpadka
Miesiąc po ślubie w Urzędzie do Spraw Cudzoziemców w Warszawie odbył się tzw. interview. Świeżo upieczeni małżonkowie musieli się na nim obowiązkowo stawić. Towarzyszyła im opłacona tłumaczka, która nielegalnie zdobyła listę z 63 pytaniami. To właśnie one miały paść podczas rozmowy z urzędnikami.
Nigeryjczyk w porozumieniu z tłumaczką wymyślił wiarygodne odpowiedzi. Rolą Anny było wyuczenie się ich. Dostała je dzień przed interview i nie zdołała wszystkich zapamiętać. W urzędzie na pierwszy ogień poszedł jej mąż. Później do pokoju zawołano Annę. Pytania rzeczywiście zgadzały się z tymi z listy, jednak dziewczyna nie pamiętała odpowiedzi na wszystkie. Pracownicy urzędu zrobili prosty test. Wypadł groteskowo.
– W trakcie przesłuchania ktoś wysłał mi SMS- a, ale przecież nie mogłam go odczytać. Później okazało się, że wiadomość była wysłana przez tłumaczkę i zawierała pytania, jakie kolejno będą mi zadawać, wraz z odpowiedziami na nie („Będą cię pytać, po której stronie łóżka śpi twój mąż. Powiesz, że po prawej. Potem zapytają o to czy macie budzik i kalendarz – tak. Ile macie zamków w drzwiach i z których korzystacie – 3 zamki, a korzystacie z 2.”). Kazali mi zawołać męża i zapytać go po angielsku: „Co będziemy robić, kiedy wyjdziemy z wywiadu?”
Nie umiałam tego wyrazić po angielsku, więc użyłam polskich słów. On mnie kompletnie nie rozumiał i zareagował śmiechem.
Opłacona tłumaczka chciała ich wybawić z opresji, twierdząc że na tym etapie, w komunikacji bardzo pomocne są im gesty. Nigeryjczyk zapytał urzędniczkę, kiedy może spodziewać się decyzji o legalności ślubu. Ta ironicznie odpowiedziała, że nie wiadomo, czy takowa w ogóle będzie.
Ma męża, ale co dalej?
Anna żałuje, że w podstawówce i gimnazjum nie uczyła się języka angielskiego. Ze wstydem przyznaje, że musi korzystać z pomocy siostry, aby porozumieć się z mężem. Kiedy nie ma jej w pobliżu, posługuje się słownikiem.
– Nasz kontakt sprowadza się jedynie do kwestii uregulowania spraw finansowych. Nie otrzymałam jeszcze połowy obiecanej kwoty i nie zanosi się na to, żebym ją dostała. Mąż nieustannie prosi mnie o spotkanie, bo wie, że mam w planach złożenie pozwu o rozwód, ale ja pozostaję nieugięta – zdradza mi Anna. – Nie chcę mieć z nim już nic do czynienia. Ostatnio nawet zapraszał mnie do Nigerii. Pragnie mnie przedstawić rodzicom, którzy są przekonani, że znalazł w Polsce prawdziwą miłość.
Niektórzy się śmieją
Rodzina i znajomi dziewczyny wiedzą o fikcyjnym ślubie. Niektórzy jej współczują, inni się śmieją. Wszyscy jednak robią wielkie oczy, gdy usłyszą kwotę – dwa tysiące euro.
Taka stawka skusiła nie tylko ją. Anna opowiada mi o swoich koleżankach, które skorzystały z podobnych ofert. 25-letnia Katarzyna z Katowic wzięła ślub już rok temu. Dostała jedynie 500 euro. Jest laikiem w kwestiach prawnych. Nie wie jak załatwić rozwód, a w dodatku czuje się zastraszana.
Nigdy więcej
Pytam Annę o to, czy postąpiłaby drugi raz tak samo. Dziewczyna zarzeka się, że nie popełniłaby tego samego błędu. Ma nadzieję na szybki rozwód, choć nie wie, ile taka procedura może trwać. Najbardziej boi się reakcji męża, który będzie się domagał zwrotu pieniędzy. Z doświadczeń koleżanek wie, że z takimi ludźmi nie można pogrywać. Twierdzi, że zdecyduje się w końcu złożyć pozew o rozwód.
Kawa wypita. Ania bierze filiżankę i idzie w kierunku kuchni. Przed drzwiami zatrzymuje się, by powiedzieć, że kiedy dostała propozycję ślubu „na kontrakt” widziała przed sobą mocną, aromatyczną, czarną kawę. Teraz pozostały tylko nędzne fusy…
Imiona bohaterów reportażu zostały zmienione.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.