Nielegalny interes kwitnie, bo stawka jest wysoka. Polskie obywatelstwo w zamian za fikcyjne małżeństwo. Tyle bezprawnych działań, by móc żyć w Polsce zgodnie z obowiązującym prawem.
19-letnia Anna mieszka w Oświęcimiu od urodzenia. Będąc kilkuletnią dziewczynką, marzyła o wspaniałym mężu i hucznym weselu. Codziennie przychodziła na Planty, by obserwować spacerujących zakochanych. Była to forma ucieczki od świata, w którym przyszło jej żyć. Bo w nim znajdowało się jedynie miejsce na przemoc, alkohol, nienawiść.
Pierwszy lekcyjny dzwonek usłyszała we wrześniu 1996 roku. Była wtedy nieśmiałym, szukającym akceptacji dzieckiem. Akceptację w końcu znalazła, ale nie tam, gdzie powinna. Już jako dziewięciolatka pośredniczyła w nielegalnych interesach. Początkowo pomagała w sprzedaży wyrabianego w domowych warunkach alkoholu, aż w końcu sięgnęła po narkotyki.
Teraz, kiedy zaprosiła mnie do swojego mieszkania, nie proponuje mi żadnych z tych używek. Standartowo pyta: kawę czy herbatę? Zaznacza, że kawę kupiła w jednym z dyskontowych sklepów i nie wie, czy będzie mi smakować.
Zbuntowana gimnazjalistka
Progu nowej szkoły nie przekroczyła sama. Towarzyszyli jej koledzy z podstawówki. Ci sami, z którymi poznała smak papierosa, wódki, narkotyków. Pedagodzy nie byli w stanie sobie poradzić z buntowniczą uczennicą. Tłumaczyli wszystko okresem dojrzewania. Anna ukończyła gimnazjum, ale nie zdecydowała się kontynuować nauki. Z czasem spacery po oświęcimskich Plantach zaczęły ją nudzić. Pragnęła poszerzyć horyzonty, a szansę na to upatrzyła w fikcyjnym związku z Nigeryjczykiem.
O ślubach „na kontrakt” dowiedziała się od kolegi, który obiecywał szybki zarobek. Dwa tysiące euro. To właśnie on pośredniczył w całej procedurze. Sam miał się dzięki temu wzbogacić o tysiąc euro. Kandydat na męża został jej narzucony, nie miała szansy wyboru. Znała tylko imię, które było dla niej jedynie obco brzmiącym wyrazem. Po raz pierwszy zobaczyła go, gdy pojechali ustalić termin ślubu.
Trzeba było spłacić długi
Zdecydowała się na fikcyjny ślub, bo musiała spłacić długi. Jedynym mankamentem wydawała się jej perspektywa trzech lat w związku małżeńskim. Dopiero po tym czasie partner mógł uzyskać polskie obywatelstwo, na którym tak mu zależało. Ślub był dla niego wielkim krokiem do zalegalizowania pobytu w Polsce.
– Początkowo propozycja była kusząca, jednak potem przerodziła się w koszmar – mówi Anna.
Cudzoziemcy zwykle za taką usługę oferują dwa, trzy tysiące euro. Jadąc na ślub poza granice Polski, np. do Włoch, zarobić można nawet trzykrotnie więcej. Wtedy jednak trzeba wyruszyć samemu w nieznane. Wykluczone jest jakiekolwiek towarzystwo, bo koszty podróży dla kilku osób są zbyt wysokie.
– Moją koleżankę kusili taką propozycją, ale ślub miał odbyć się dopiero w lecie. Ona potrzebowała pieniędzy szybciej, dlatego zdecydowała się przyjąć inną ofertę – wspomina Anna.
Naszą rozmowę przerywa dźwięk SMS-a. Anna smutnieje. Nieśmiało pytam dlaczego i zauważam łzy płynące z jej oczu. – Muszę jak najszybciej załatwić rozwód – mówi przez zaciśnięte gardło.
Trzymam w ręce filiżankę z kawą, wydaje mi się gorzka. I nie wiem już sama, czy zapomniałam posłodzić, czy to smak rozczarowania, o którym tyle mówi Anna, zabrał cały aromat napoju.
Dziewczyna jest obecnie w związku z 22-letnim Adrianem. Chciała mu powiedzieć o fikcyjnym ślubie, ale brakuje jej odwagi. Adrian przeczuwał, że stało się coś złego, nie znał jednak szczegółów. – Kłamstwo ma krótkie nogi – powtarzał niemal codziennie. I rzeczywiście miało. O ślubie dowiedział się od nielojalnej koleżanki Anny, która w ramach zemsty wyjawiła mu skrzętnie skrywaną tajemnicę. Chłopak chce jak najszybciej zobaczyć sądowy dokument rozwodowy.
Farsa
Pytam o przebieg ceremonii ślubnej. Dziewczyna zaczyna opowieść. Teraz już jest w stanie ocenić wszystko na chłodno. Momentami milknie, by po chwili powiedzieć: Jaka ja byłam głupia! Już podczas ustalania terminu ślubu zadawano jej pytania, które miały sprawdzić legalność związku. Pytano o stosunek jej rodziców do przyszłego męża. Urzędnicy chcieli się również dowiedzieć, czy rodzina męża będzie obecna na ślubie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.