Radość dziecka wydaje się najbardziej naturalna, oczywista, spontaniczna i prawdziwa. Zdrowe, szczęśliwe dziecko cieszy się głośno, zaraźliwie, całym sobą. O momentach takiej wyjątkowej radości przeżywanej przez dorosłego mówi się: „cieszył się jak dziecko”
Radość najczęściej łączy się z wesołością, która jest wyrazem pogody ducha. Człowieka wesołego charakteryzuje usposobienie wywołujące dobre samopoczucie własne i innych, poprawiające nastrój swój i innych. Wesołość pozwala zwracać uwagę na te elementy rzeczywistości, które są lub mogą być zabawne, podchodzić do trudności z nastawieniem, że można je pokonać, że na wszystko można spojrzeć tak, żeby nie poddawać się przygnębieniu. Pomocna jest tu umiejętność przyjmowania dystansu wobec świata i siebie.
Z kolei skłonność do dostrzegania i eksponowania śmieszności może być cechą niekoniecznie ludzi wesołych, a tym bardziej radosnych. Czasem może łączyć się z potrzebą ośmieszania, wyśmiewania, co niebezpiecznie może zbliżać do bawienia się czyimś kosztem, nieliczenia się z czyjąś przykrością, a nawet celowego wyrządzania krzywdy, psychicznej przemocy, atakowania czyjejś godności. W tym miejscu trzeba zwrócić uwagę na zagrożenia wynikające z bezrefleksyjnego traktowania emocji związanych z zadowoleniem. Radość jest tu szczególnie ważnym przypadkiem.
Pozytywny charakter uczucia radości sprawia, że przyjmujemy niejako z góry również pozytywny charakter jej źródeł, przebiegu i skutków. Akceptujemy samą sytuację wiążącą się z wywoływaniem lub podtrzymywaniem radości. Pojawia się myślenie: lepiej jest, że ktoś się cieszy aniżeli miałby się smucić, martwić, przeżywać jakieś negatywne emocje. Zapominamy, że nie zawsze to, czym ktoś się cieszy, jest pozytywne. Szczególnie kiedy zastanawiamy się nad wychowaniem dziecka, nie wystarczy dążyć za wszelką cenę do tego, by się cieszyło. Trzeba sobie uświadamiać, kiedy pojawia się radość i co ją wywołuje.
Pojawienie się radości wymaga zaspokojenia szczególnie ważnych dla człowieka w danym momencie potrzeb i pragnień, i w konsekwencji doznania głębokiego zadowolenia, intensywnej przyjemności. Odczytywanie tego uczucia jako zawsze pozytywnego zakłada, że w pierwszym rzędzie chodzi o potrzeby i pragnienia dotyczące celów miłych, nieszkodliwych, zajmujących przyjemnie uwagę, myśl, oddalających przynajmniej na chwilę szarą codzienność. Dlatego radość dziecka kojarzy się głównie z zabawą, a sposób jej wywoływania – z zabawianiem, rozweselaniem, rozśmieszaniem.
Radość człowieka dorosłego jest już interpretowana głębiej, zakłada większą jej dojrzałość, ale nadal zdecydowanie pozytywny wydźwięk. Pogodny, wesoły nastrój, a nawet fakt cieszenia się z mniej lub bardziej błahych powodów w przypadku ludzi dorosłych odróżnia się od stanu określanego „radością”. Jej źródłem, wraz z dojrzewaniem osobowościowym i duchowym, staje się raczej kontakt z wartościami wyższymi, prorozwojowymi, motywującymi do działań konstruktywnych, z wartościami realizowanymi w sobie, ale i podziwianymi, budzącymi zachwyt u innych. Dążenie do tych wartości zaspokaja potrzeby bezpieczeństwa psychicznego, dawania i doświadczania miłości, poczucia własnej wartości, osiągnięć, sensu życia, realizacji wartości ludzkich. Przekonują więc obrazy radości sportowców z osiągniętego zwycięstwa, radości laureatów różnych konkursów. Prawie każdy człowiek miał okazję sam doświadczyć radości z ukończenia trudnego zadania, zrealizowania marzeń, osiągnięcia upragnionego celu. Jeszcze głębszym wymiarem radości jest stan ducha określany „radością serca” wypływającą z przekonania, że jest się wiernym uznawanym wartościom, żyje się i postępuje zgodnie z sumieniem i sensem życia przyjętym jako prawdziwy; jest się potrzebnym i bezwarunkowo kochanym.
Dzieciństwo, pod względem przeżywania radości jest w pewnym zakresie podobne, w pewnym zaś różne od przeżywania tego uczucia przez dorosłych. Podobieństwo dotyczy potrzeb, które muszą być zaspokojone, by obudziła się radość. Jest to przede wszystkim potrzeba bezpieczeństwa i miłości. Rozpoczyna się już od pierwszych reakcji niemowlęcia, które na uśmiech bliskiej osoby odpowiada mimiczną reakcją uśmiechu. Tę reakcję umożliwia zdolność naśladownictwa, ale stopniowo sytuacja wymiany uśmiechów z bliskimi kojarzy się coraz silniej z obecnością kogoś kochającego, serdecznego, chroniącego przed nieprzyjemnymi doznaniami, czułego, wyrażającego na różne sposoby swoją radość z kontaktu z dzieckiem. Stąd spontaniczna sympatia dzieci do osób uśmiechających się, pogodnych, wesołych, co zapowiada akceptację, życzliwość. To pierwsze wzory, które poprzez naśladownictwo uczą radości i jej wyrażania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.