Dość tej gańbiącej godki!

Niedziela 17/2011 Niedziela 17/2011

O polsko-śląskim patriotyzmie, zakamuflowanej opcji niemieckiej, przemilczaniu i zakłamywaniu prawdy historycznej i pilnej konieczności oddania hołdu śląskim bohaterom z posłem Jerzym Polaczkiem rozmawia Wiesława Lewandowska

 

– Właśnie wtedy podkreślało się w Polsce niemieckie sentymenty Ślązaków i brak polskiego patriotyzmu.

– Tak działała oficjalna propaganda, bezzasadnie lekceważąca stary śląsko-polski patriotyzm, obawiająca się miejscowych chrześcijańsko-demokratycznych tradycji, uosabianych przez legendę Wojciecha Korfantego. Jeśli w 1938 r. 6 tys. przedstawicieli ówczesnej mniejszości polskiej w Niemczech, w tym tysiące Górnoślązaków, było w stanie – w stolicy III Rzeszy, niedaleko kancelarii Hitlera! – ogłosić „Pięć Prawd Polaków”, to czyż nie jest to dowód wielkiej waleczności i odwagi tych ludzi, dowód ich determinacji i tego, że „opcja niemiecka” była czymś niemożliwym, nawet w tak niebezpiecznych okolicznościach?!

– Dzisiaj jest wręcz przeciwnie?

– Uważam – a jest to chyba nie tylko moja osobista opinia – że ci dzisiejsi „kreatorzy narodowości śląskiej” chcą doprowadzić do tego, żeby o polskim patriotyzmie na Śląsku można było mówić tylko pod jednym warunkiem: że nie będą mówili o nim rodowici Ślązacy…

– Czy RAŚ ma dziś rząd śląskich dusz?

– Mam nadzieję, że jednak nie… Powiedziałbym raczej tak: siła oddziaływania RAŚ jest odwrotnie proporcjonalna do wpływów Związku Górnośląskiego, który w pierwszych latach po odzyskaniu wolności w 1989 r. kształtowały elity regionalne, wywodzące się wprost od potomków powstańców, a nawet z rodzin, których dziadkowie, pradziadkowie byli ostatnimi wójtami wsi Katowice… Na początku lat 90., jako radny Sejmiku ówczesnego województwa katowickiego, uczestniczyłem w inicjatywach zgodnych z postulatami przyszłej reformy samorządowej, która zakładała większe uprawnienia i większą odpowiedzialność na poziomie lokalnym. Na Śląsku było to najzupełniej naturalne, nie było w tym żadnej sztuczności, bo wypływało z dobrych doświadczeń województwa śląskiego, które w okresie międzywojennym miało szersze uprawnienia finansowe, własny skarb i jako takie było perłą w koronie Rzeczypospolitej…

– Dziś nie może być perłą w koronie Rzeczypospolitej?

– Mogłoby nią być, tak się przynajmniej jeszcze niedawno wydawało… 90 lat temu historyczny przywódca i dyktator III Powstania Śląskiego – wielki polski polityk Wojciech Korfanty ze współpracownikami przygotował rozwiązania, które Rzeczpospolita zaakceptowała, a które wypełniały konkretną treścią ten polski patriotyzm Ślązaków. Teraz takich rozwiązań brak, niestety, brakuje też tamtego organicznego przywiązania do Polski.

– Mówienie o „zakamuflowanej opcji niemieckiej” może być zatem uzasadnione?

– Mam nadzieję, że jednak nie. Przedstawiciele mniejszości niemieckiej w województwie opolskim skrytykowali właśnie to jedno zdanie z Raportu PiS, mówiąc, że czują się obrażeni, jako że wciąż są lojalnymi obywatelami państwa polskiego.

– Uważa Pan, że sprowokowanie dyskusji na temat polskiego patriotyzmu Ślązaków może przynieść złe owoce w postaci wzmocnienia idei odrębności „narodu śląskiego”?

– Obawiam się, że tak. Słyszałem już, że młodzi ludzie namawiają się, by w spisie powszechnym deklarować narodowość śląską zamiast polskiej… A z drugiej strony – myślę, że ta dzisiejsza dyskusja jest również wielką szansą, aby wreszcie sformułować długofalowe i merytoryczne postulaty w sferze edukacyjno-historyczno-muzealniczej. Chodzi o spopularyzowanie wiedzy historycznej o Śląsku.

– Przywracanie Śląskowi pamięci historycznej poprzez bardzo konkretne działania postulował Pan w swej interpelacji poselskiej. Czy dość skutecznie?

– Jak dotąd skutek moich zabiegów jest niewielki… Otrzymałem od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odpowiedź, że są już publikacje historyczne dotyczące plebiscytu i powstań śląskich… z 1963 i 1974 r.! A ja wystąpiłem o to, aby rząd Rzeczypospolitej wsparł opublikowanie w Polsce pełnego Archiwum Powstań Śląskich, czyli tych dokumentów, które od kilkudziesięciu lat przechowywane są w Nowym Jorku, w Instytucie im. Józefa Piłsudskiego. Należałoby teraz podać do wiadomości dziesiątki tysięcy nazwisk śląskich powstańców, trzeba, aby państwo polskie przypomniało sobie wreszcie o tych Ślązakach, którzy w III Powstaniu Śląskim opowiedzieli się za przyłączeniem Górnego Śląska do Polski! Którzy ginęli też w Katyniu! I co najważniejsze – aby dziesiątki tysięcy młodych ludzi w Archiwum Powstań Śląskich mogły odnaleźć zapomniane ślady swoich krewnych, przodków, sąsiadów, ludzi, których groby mijamy dziś na cmentarzach…

– Czy to jeszcze jest wykonalne?

– Oczywiście! Potrzebna jest tylko dobra wola władz centralnych. Żądam, aby rząd i minister kultury obudzili się wreszcie ze snu i we współpracy z władzami regionalnymi opracowali wieloletni program, który pokaże te tysiące zapomnianych śląskich bohaterów Polski. Dziś tą sprawą zajmuje się w imieniu Rzeczypospolitej „aż” jeden emerytowany profesor i jeden student w ramach szczątkowej Pracowni Badania Powstań Śląskich katowickiego Muzeum Śląskiego. Ten przykład to kwintesencja dzisiejszej polityki historycznej wobec powstańczej historii Górnego Śląska.

– Jak Pan sądzi, co jest powodem tak uporczywego zaniechania?

– Chyba to, że dla województwa śląskiego, gdzie za dziedzictwo kulturowe odpowiada lider RAŚ, wielkim problemem jest wyasygnowanie 100 tys. zł rocznie, aby stworzyć kilkuosobowy zespół do przygotowania pomnikowej publikacji Archiwum Powstań… Tymczasem na przemalowanie krzesełek na stadionie narodowym w Chorzowie – z polskich biało-czerwonych na barwy regionalne żółto-niebieskie – nie brakuje pieniędzy… Dla PO była to niska cena (ok. 60 tys. zł) rządzenia z RAŚ-em na Śląsku. A że reszta Polski popatrzy na to nieprzychylnie?... Tym lepiej! Łatwiej będzie podsycać regionalne tendencje separatystyczne – tylko na razie taktycznie nazywane „autonomią”. To jest sytuacja, w której powinno się po śląsku powiedzieć: „Dość tej gańbiącej godki!”.

– Co młodzi ludzie na Śląsku sądzą dziś o swojej polskości, o patriotyzmie?

– Tu mamy chyba największy problem. To, co kreują media, Internet, sprawia, że dzisiaj młodzi ludzie dla fantazji lub z przekory mogą ogłosić, że nie czują się Polakami. Tym bardziej że młody, popularny i zawsze życzliwie prezentowany w lokalnych mediach Jerzy Gorzelik przeciwstawiany jest „niesympatycznemu” medialnemu wizerunkowi Kaczyńskiego… Naprawdę łatwo ulec takiej manipulacji. Żyjemy w czasach, w których różne kretynizmy nabierają powagi urzędowej i można się obwołać, kim się tylko zechce. Niedługo pewnie dojdzie do sytuacji, w której naturalne traktowanie własnej tożsamości narodowej i jej demonstrowanie będzie brane za objaw nacjonalizmu...

– Nie można mieć już nadziei, że wartościowe postawy polskiej śląskości Pana pradziadów przetrwają?

– Niepokoję się tym szczerze, jako śląski „pniok” z dziada pradziada… Dlatego uważam za pilne i niezbędne opracowanie nowych programów edukacyjnych i prowadzenie uczciwej polityki historycznej. Uczciwej – to znaczy niepodsycającej separatyzmów na Górnym Śląsku, który jest perłą w koronie Rzeczypospolitej! Jedną z wielu (bo są i inne regiony), ale mojemu sercu najbliższą.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...