Przed tygodniem opublikowaliśmy pierwsze cztery pytania skierowane w Wielki Piątek, 22 kwietnia, do Ojca Świętego Benedykta XVI w programie „A Sua immagine” (Na Jego obraz), emitowanym przez włoską telewizję RAI UNO. Poniżej trzy ostatnie pytania o Jezusa skierowane do papieża.
Piąte pytanie do Ojca Świętego nadeszło z Włoch i dotyczyło śmierci i zmartwychwstania Jezusa:
Wasza Świątobliwość, co robi Jezus w czasie między śmiercią a zmartwychwstaniem? W Credo mówimy, że Jezus po śmierci zstąpił do piekieł, czy można zatem uważać, że przydarzy się to również nam po naszej śmierci, a przed wstąpieniem do nieba?
– Przede wszystkim nie należy wyobrażać sobie zstąpienia duszy Jezusa do piekieł jako podróży w sensie geograficznym, przestrzennym, z kontynentu na kontynent. Jest to podróż duszy. Musimy pamiętać, że dusza Jezusa cały czas dotyka Ojca, że jest w ciągłym kontakcie z Ojcem, ale równocześnie ta ludzka dusza rozciąga się aż po krańce ludzkiego bytu. W tym sensie schodzi w głąb, do zagubionych, do tych wszystkich, którzy nie doszli do kresu życia, i przekracza w ten sposób kontynenty przeszłości.
Słowa o zstąpieniu Jezusa do piekieł oznaczają przede wszystkim, że Jezus sięga także przeszłości, że odkupienie nie staje się skuteczne w roku zerowym czy trzydziestym, lecz kieruje się także ku przeszłości, obejmuje przeszłość, wszystkich ludzi wszystkich czasów. Ojcowie Kościoła posługują się pięknym obrazem, w którym Jezus bierze za rękę Adama i Ewę, czyli ludzkość, i prowadzi ich przed siebie, prowadzi w górę. Powoduje w ten sposób ich wstępowanie do Boga, ponieważ człowiek sam z siebie nie może wznieść się na poziom Boga. Jezus sam, będąc człowiekiem, biorąc człowieka za rękę, otwiera przed nim drogę; ku czemu? Ku rzeczywistości, którą nazywamy niebem. Zatem to zstąpienie do piekieł, czyli w głąb ludzkiego bytu, w głąb przeszłości ludzkości, jest istotną częścią misji Jezusa, Jego misji Odkupiciela i nie ma zastosowania do nas.
Nasze życie jest inne, my już jesteśmy odkupieni przez Pana i po śmierci stajemy przed Obliczem Sędziego w spojrzeniu Jezusa, a będzie to spojrzenie oczyszczające. Myślę, że my wszyscy, w mniejszym lub większym stopniu, będziemy potrzebowali oczyszczenia. Spojrzenie Jezusa oczyszcza nas i uzdalnia do życia z Bogiem, do życia ze świętymi, do życia we wspólnocie zwłaszcza z naszymi bliskimi, którzy nas poprzedzili.
Szóste pytanie również dotyczyło zmartwychwstania i pochodziło od lekarza z Włoch:
Wasza Świątobliwość, kiedy w niedzielę po śmierci Jezusa kobiety przychodzą do grobu, nie rozpoznają Nauczyciela, biorą Go za kogoś innego. To samo przytrafia się apostołom; Jezus musi pokazywać im rany, łamać chleb, by Go poznali właśnie po tych gestach. Jego ciało jest prawdziwe, cielesne, ale również uwielbione. Co oznacza fakt, że Jego zmartwychwstałe ciało nie wygląda tak samo jak wcześniej? Co dokładnie oznacza ciało uwielbione? Czy nasze zmartwychwstanie również będzie takie?
– Nie możemy naturalnie podać definicji ciała uwielbionego, bo jest to rzeczywistość leżąca poza naszym doświadczeniem. Możemy jedynie zauważyć znaki, jakie daje nam Jezus, by zrozumieć przynajmniej, w jakim kierunku powinny podążać nasze poszukiwania tej rzeczywistości.
Pierwszym znakiem jest pusty grób; Jezus nie zostawił swego ciała na zepsucie, pokazał nam, że przeznaczeniem również materii jest wieczność, że zmartwychwstał rzeczywiście, że nic nie zostaje utracone. Jezus zabrał materię ze sobą i tym samym także materia otrzymała obietnicę wieczności. Ale później wprowadził tę materię w nową kondycję życiową i to jest drugi punkt: Jezus już nie umiera, czyli stoi ponad prawami biologii, fizyki, ponieważ, ktoś kto jest im poddany, umiera. Jest to zatem nowa, inna kondycja, której nie znamy, ale która ukazuje nam się w rzeczywistości Jezusa i jest dla nas wszystkich wielką obietnicą, że jest nowy świat, nowe życie, ku któremu zmierzamy.
Jezus, trwając w tej kondycji, może dać się dotknąć, podać rękę przyjaciołom, jeść z nimi, pozostając jednak ponad prawami życia biologicznego, którym my podlegamy. Wiemy, że jest On prawdziwym człowiekiem, a nie zjawą; że żyje prawdziwym, lecz nowym życiem, które nie jest już poddane śmierci i jest dla nas wielką obietnicą.
Bardzo ważne jest, by to zrozumieć, przynajmniej na tyle, na ile można, w odniesieniu do Eucharystii. W Eucharystii Pan daje nam swoje uwielbione ciało, nie ciało w rozumieniu biologicznym, które mielibyśmy spożyć. Daje nam siebie samego; to nowe, czym On jest, wchodzi w nasz ludzki byt – w nasz, w mój byt jako osoby – i dotyka go wewnętrznie swoim bytem, tak że Jego obecność przenika nas i przemienia. Jest to ważne, bowiem w ten sposób już mamy kontakt z tym nowym życiem, z tym nowym rodzajem życia, będącym Nim, który jest we mnie. A ja wychodzę poza siebie i wznoszę się ku nowemu wymiarowi życia.
Myślę, że ten aspekt obietnicy, rzeczywistości, w której On oddaje się mnie i wydobywa mnie ze mnie, pociąga w górę, jest najistotniejszy; nie chodzi o to, by dostrzegać to, czego nie możemy zrozumieć, ale by podążać ku nowemu, które się zaczyna, ciągle na nowo, w Eucharystii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.