Siedem „tirówek” dla…Boga

Przewodnik Katolicki 23/2011 Przewodnik Katolicki 23/2011

Jedną z nich wyspowiadałem. Bułgarkę. I rozgrzeszyłem. Wiedziałem, że nie ma klientów i wyjedzie. I wyjechała. Jak wracałem, gęba mi się śmiała: „Panie Jezu, co Ty za numery mi robisz?”– mówi ks. Marek Poryzała o jednej z uratowanych „tirówek”.

 

Trzy „nietirówki"

Głos Boga ks. Marek u nich jednak rozbudza. Ma ze sobą święte obrazki: Jezusa Miłosiernego, Matkę Boską Częstochowską, św. Faustynę Kowalską, bł. Jana Pawła II. – Część z nich sama chętnie sięga po moje oprzyrządowanie duchowe. Nawet muzułmanki – zaznacza, dodając, że prostytutki biorą też krzyżyki św. Benedykta i… białe różańce, bo one pragną niewinności, tego co miały wcześniej – stwierdza dobitnie. Mimo że – jak u 20-letniej Maszki z Ukrainy, która w cerkwi była trzy razy w życiu – u wielu z nich pobożność jest płytka i powierzchowna. Jak mówi ks. Marek, ich szacunek do dewocjonaliów daje nadzieję na przyszłość. – Obrazki, różaniec czy krzyż całują. Żadna z nich nie ma też różańca podczas stosunku, bo wie, że robi źle i że to by się Bogu nie podobało – zauważa. Tym, które nie znają dobrze polskiego, ksiądz oferuje naukę języka… przez modlitwę. – Wspólnie odmawiamy strzępki „Ojcze nasz” czy „Zdrowaś Maryjo”. Mam też „sakramenty w pigułce”, które im daję –  wyjaśnia.

Sakramenty w pigułce to książka autorstwa ks. Marka. A co z prawdziwymi sakramentami „tirówek”? Czy którąś z nich ksiądz wyspowiadał? – Tak, 39-letnią Bułgarkę. I rozgrzeszyłem. Wiedziałem, że nie ma klientów i wyjedzie. I wyjechała. To było w sierpniu ubiegłego roku. Jak potem wracałem, gęba mi się śmiała: „Panie Jezu, co Ty za numery mi robisz?”. To dało mi olbrzymiego kopa, przekonanie, że to, co robię, ma sens –  uśmiecha się. Ks. Marek zdaje sobie sprawę, że wszystkich nie uratuje. – Niejedna popełni samobójstwo albo zginie z ręki alfonsa. Dlatego chcę uratować dla Jezusa choć 7 proc. z nich – deklaruje. Z trasy zawrócił już trzy „tirówki”. – Oprócz tej, którą wyspowiadałem, jeszcze jedną Bułgarkę i Polkę. Na trasie w pobliżu Włocławka. 20-letnia Bułgarka podczas ostatniej z trzech moich wizyt powiedziała mi, że ma bałagan w głowie i nie chce już tego robić. Potem od dziewczyn dowiedziałem się, że już jej tam nie ma. Podobnie jak Polki. Co robią? – nie wiem, ale już tam nie stoją i to mi wystarcza – w głosie słychać ulgę.

***

To, co robi, to tylko punkt wyjścia do nawrócenia tych dziewczyn. Dalszym etapem ma być ośrodek-pustelnia im. Jana Pawła II. – Zresztą nie tylko dla nich, ale też i dla uzależnionych  od seksu czy narkotyków –  rzuca, zapalając czerwonego  LM-a linka, dowód na 30-letnie uzależnienie od tytoniu. Po to, by zebrać fundusze na ośrodek, głosi kazania w parafiach, zbiera pieniądze do puszek, sprzedaje swoje książki. – Przez rok udało mi się uzbierać 60 tys. zł, by kupić grunt i rozpocząć  budowę. Potrzebuję jeszcze  240 tys. – przyznaje. Choć ośrodka jeszcze nie ma, ks. Marek ma już jego detale w głowie: „To będzie 3-hektarowe gospodarstwo. Będą tam zwierzęta; konie. W diecezji bielsko-żywieckiej, a może w Bieszczadach. W myśl zasady ora et labora jego mieszkańcy będą prostować swoją psychikę, swoje seksoholiczne przyzwyczajenia zamieniać na coś pozytywnego. Będą się uczyć zaufania, życia, akceptacji siebie. Siedem dziewczyn i siedmiu chłopaków.  14 pokoi takich jak mój, 2 na  3 metry, by wszerz zmieściło się łóżko”. By zapełnić połowę z nich, ks. Marek musi uratować jeszcze cztery „tirówki”…

***

Zajrzyj na www.grzechy.com i wspomóż budowę ośrodka-pustelni im. bł. Jana Pawła II, wpłacając pieniądze na 14 8980 0009 3007 0086 9489 0001

***

Inny wymiar PoMOCy

Działanie ks. Marka Poryzały, który próbuje wyciągnąć z tras kobiety sprzedające swe ciało, to punkt wyjścia. Kolejnym elementem w dramatycznej układanki jest konieczność pomocy tym, które chcą wrócić do normalności. Tej trudnej drogi dziewczyny z problemami uczą się krok po kroku w ośrodkach sióstr pasterek (traktuje o tym tekst M. Białkowskiej). Ofiary przemocy, handlu ludźmi czy wreszcie przymuszane do prostytucji nadzieję na normalność znajdują w Stowarzyszeniu dla Kobiet i Dzieci im. Marii Niepokalanej „PoMOC”. Istniejące już od dekady stowarzyszenie działa kompleksowo na kilku frontach. Jak dowiadujemy się z jego oficjalnej strony www.po-moc.pl, kobiety i dzieci wykorzystywane seksualnie, doświadczające przemocy czy zmuszane do prostytucji mogą skorzystać z informacji czy porady, wysyłając mail do psychologa, terapeuty lub prawnika. Temu służy e-POMOC. Olbrzymią pracę wykonują jednak przede wszystkim tzw. streetworkerzy, którzy na ulicach Katowic (tam działa stowarzyszenie) w bezpośrednich rozmowach wspierają, motywują, ale i informują zagrożone i uwikłane w przemoc czy seks kobiety. – Streetworker to osoba, która wpierw musi po prostu być… długo być – podkreśla na stronie PoMOCy s. Anna Bałchan, prezes i założyciel stowarzyszenia, wcześniej pracująca też na europejskich ulicach z prostytutkami, bezdomnymi matkami i uzależnionymi. Przyjazną rozmowę, prawną poradę, pomoc psychologa czy terapeuty, ale i zawodowe doradztwo oferują wolontariusze i pracownicy stowarzyszenia za pośrednictwem Punktu Konsultacyjnego. Schronienie i bezpieczeństwo 24 godziny na dobę kobietom-ofiarom przemocy zapewnia za to ośrodek rehabilitacyjno-wychowawczy stowarzyszenia. Ostatnim krokiem ku samodzielności na nowych, czystych zasadach są mieszkania readaptacyjne.

Źródło: www.po-moc.pl


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...