Po co lekarzowi światopogląd?

Niedziela 34/2011 Niedziela 34/2011

Stawiamy dziś coraz częściej pytania o moralną zasadność eutanazji, aborcji, transplantacji organów, które tak naprawdę są pytaniami o początek i kres ludzkiego życia. Sprawa jest prosta – lekarz katolik, opierając się na godności i wolności ludzkiej i korzystając z klauzuli sumienia, może i powinien odmówić przeprowadzenia aborcji. Jeśli chodzi o eutanazję, to i Kościół, i polskie prawo na szczęście bezwzględnie jej zabraniają

 

Gdy chory zgłasza się do lekarza ze swoim bólem, często jest przerażony sytuacją, nieufny wobec obcego człowieka. Opowiada bezładnie swoją wyjątkową historię. Jeżeli lekarz wykpi ją, zlekceważy, może zamknąć sobie drogę do możliwości właściwego zdiagnozowania dolegliwości. Każdy doświadczony lekarz, zdolny do postawienia poprawnej diagnozy, powinien także znajdować w sobie cierpliwość do spokojnego wysłuchania opowieści chorego. Personel medyczny winien posiadać nie tylko umiejętność współpracowania z chorymi, ale także z ich rodzinami, ich przyjaciółmi. Dobra wola personelu, samarytańska wprost postawa, buduje wspólnotę ludzką chorych ze zdrowymi, potrzebujących z dającymi siebie poprzez trudną, ale jakże ważną pracę.

Taką wspólnotę winny tworzyć oddziały szpitalne, kliniki, hospicja, bo przecież w tych właśnie miejscach spotyka się bezmiar ludzkiego cierpienia i samotności. To tu doświadcza się najbardziej dramatyzmu ludzkiego istnienia, słabości, ułomności, niedoskonałości. Bez pełnego współdziałania podmiotów biorących udział w procesie wyzwalania z choroby nie może być mowy o chrześcijańskim wypełnianiu obowiązku, o miłości bliźniego, o służbie człowiekowi.

Warto tu wspomnieć o pewnej delikatnej sprawie, którą jest poznanie prawdy o stanie własnego zdrowia: czy lekarz powinien mówić pacjentowi brutalną prawdę, czy też raczej dobrodusznie go okłamywać? Nie ulega wątpliwości, że dla człowieka wierzącego poznanie tej prawdy  jest ważne, bo pomaga odpowiednio przygotować się na moment śmierci, umożliwia załatwienie ostatnich pilnych spraw – zarówno w wymiarze duchowym, jak  i materialnym. Na tym polu wspaniałą pracę wykonuje pomocniczy personel medyczny. Byłem nieraz świadkiem, przechodząc z Komunią św. przez sale szpitalne, jak pielęgniarki w subtelny sposób zachęcały pacjentów, by skorzystali z posługi sakramentalnej.

Rady dla zapracowanych lekarzy

Po co lekarzowi światopogląd? Przecież przeszkadza on często w leczeniu i wywołuje psychiczny dyskomfort oraz wyrzuty sumienia. Medycyna powinna pozostać wolna od wpływów światopoglądowych. Takie opinie słyszymy coraz częściej w wielu środowiskach medycznych.

Jeden z moich znajomych lekarzy, krakowski profesor medycyny, krytykując napisany przeze mnie „Rachunek sumienia dla katolickich lekarzy i pielęgniarek”, stwierdził: „Po co tak łajać lekarzy? Czemu to ma służyć?”. Tłumaczyłem mu, że nikogo nie miałem zamiaru karcić, pouczać ani nawracać… Chcę tylko zachęcić tych zapracowanych ludzi do duchowej refleksji…

Lekarze po latach ciężkich studiów osiągnęli wyznaczone cele, dotyczące rodziny i kariery zawodowej, nadal ciężko pracują na kilku etatach, często od świtu do nocy, i sami zauważają, że życie ucieka im przez palce. Modlą się czasem, a raczej wydaje im się, że to modlitwa, aby wytrzymać jeszcze jeden miesiąc, jeszcze jeden rok ciężkiej harówki. Do tej „wytrzymałości” zachęcają ich małżonkowie i dorastające dzieci, które mają coraz większe wymagania. Fizycznie i psychicznie wyczerpani, często zapominają, że są wolnymi ludźmi. Powiadają: „Nie wiem, co się ze mną dzieje, wszystko zapominam, często nie mogę się skoncentrować na tym, co robię. Nie chcę już nawet myśleć, co mnie dalej czeka”. W pogoni za wartościami materialnymi i robieniem kariery można nawet nie zauważyć, jak traci się to, co jest najważniejsze w życiu. Od kilku lat obserwuję to zjawisko w rodzinach moich znajomych lekarzy, którym w miarę możliwości staram się nieść duchowe pokrzepienie. Niestety, często dostrzegam też, że poczucie winy, wynikające z takiego stylu życia, przegrywa z satysfakcją z dobrze wykonanego kolejnego zadania – udanej operacji, wyleczenia trudnego przypadku. A kiedy dostrzeże się efekty swojego zapracowania, okazuje się, że jest za późno na gruntowne zmiany. Pewnych błędów nie można naprawić.

Potrzeba rachunku sumienia

Wsłuchując się dziś w krytyczne opinie o lekarzach, trzeba stanowczo stwierdzić, że za sposób postrzegania środowiska medycznego oraz stan zdrowia obywateli odpowiada całe społeczeństwo, a nie tylko ci zapracowani ponad miarę lekarze. Do rachunku sumienia w tej materii, jak uważa prof. Zdzisław Gajda z Krakowa, należy nawoływać wszystkich, którzy palą papierosy, nadużywają alkoholu, współżyją seksualnie z narażeniem swojego zdrowia, objadają się, nie zażywają ruchu, chcą, żeby lekarze pracowali za darmo, nie mylili się i uzdrawiali jak Jezus, bez żadnego wysiłku ze strony człowieka.

Z przykrością jednak trzeba stwierdzić, że w wielu środowiskach, także lekarskich, brakuje dzisiaj chęci i czasu na jakiekolwiek życie duchowe, nawet na tę chwilową refleksję nad własną przemijalnością, np. w obliczu biedy i bezradności drugiego człowieka lub pod wpływem śmierci pacjenta… Tymczasem gdzież, jak nie właśnie w gabinecie lekarskim, na szpitalnej sali przydaje się ta duchowa uległość względem Boga i stanowczość w postanowieniach, czyli to, co powinno być treścią pracy każdego katolika, który pragnie postępować na drodze do doskonałości chrześcijańskiej. Do tego jest potrzebny stały rachunek sumienia.

Pomysł napisania rachunku sumienia dla katolickich lekarzy i pielęgniarek to owoc dnia skupienia, który prowadziłem dla tej grupy zawodowej w szpitalu w Radomiu przed dwoma laty i prośba samego środowiska, które wbrew ogólnym opiniom ma jednak potrzebę postępu w życiu religijnym. Na rynku wydawniczym w Polsce obecnych jest kilka „Rachunków sumienia” przeznaczonych dla różnych grup zawodowych, np. księży, policjantów, żołnierzy. Nie spotkałem natomiast ani jednego dla lekarzy i innych pracowników zawodów medycznych, oprócz „Rachunku sumienia pielęgniarki” służebnicy Bożej Hanny Chrzanowskiej. Ta wybitna pielęgniarka zmarła w Krakowie w opinii świętości w 1973 r., jej proces beatyfikacyjny trwa w Rzymie. Moja niewielka publikacja została wydana przez Instytut Wydawniczy PAX w Warszawie w 2010 r. i nosi tytuł „Rachunek sumienia dla katolickich lekarzy i pielęgniarek. O etyce w służbie zdrowia”. Może być pomocna do dobrego przeżycia sakramentu pokuty i pojednania lub jako refleksja nad etosem pracy lekarzy i innych pracowników służby zdrowia.

Jan Paweł II powiedział, że „święci i błogosławieni to chrześcijanie w najpełniejszym tego słowa znaczeniu (…), zatem jeśli jesteś chrześcijaninem, (…) bądź chrześcijaninem naprawdę”. Żeby być świętym, trzeba być człowiekiem. Tak samo, gdy się jest lekarzem czy księdzem, trzeba być przede wszystkim człowiekiem zachowującym wysoki poziom życia duchowego.


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...