Na pielgrzymkach był setki razy. Mimo funkcji ordynariusza diecezji radomskiej nie zapomina też o młodzieży, z którą zawsze miał i wciąż ma doskonały kontakt. Do dziś angażuje się w ich przygotowanie do wyjazdów na Światowe Dni Młodzieży. O pielgrzymowaniu mówi przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży i delegat ds. Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży biskup Henryk Tomasik
„Pielgrzymka to szansa kształtowania w sercu miłości względem drugiego człowieka – powiedział Ksiądz Biskup przed rokiem tym, którzy z Radomia szli w 32. Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę. Może Ksiądz Biskup rozwinąć tę myśl w kontekście młodych, a w szczególności ministrantów?
– Pielgrzymka jest symbolem ludzkiego życia. Mamy wyznaczony cel. W drodze nie jesteśmy sami. Obok nas idą inni ludzie. Zakłada to podejmowanie współpracy, a przede wszystkim dostrzeganie potrzeb innych osób. Na pielgrzymce składamy ważny egzamin z naszej wrażliwości. Mamy szansę uzyskać odpowiedź na pytanie, czy nie myślimy wyłącznie o sobie? Dostrzeganie problemów drugiego człowieka, troska o to, aby mu pomóc – to konkretne znaki miłości bliźniego. Pięknym znakiem miłości bliźniego jest „niewidzialna ręka”, która czyni dyskretnie dobro dla innych osób. Po tym można poznać dobrego człowieka w każdym ministrancie.
Dopiero co świętowaliśmy ogłoszenie błogosławionym Jana Pawła II – papieża, który podczas blisko 27 lat pontyfikatu tych pielgrzymek odbył setki: 104 do innych krajów i 317 do parafii we Włoszech. W czym możemy naśladować tego niestrudzonego pielgrzyma?
– Ojciec Święty Jan Paweł II szedł do ludzi, aby nas wszystkich utwierdzać w wierze. Pomagał w tworzeniu wspólnoty osób, które trwają na modlitwie. Każdy ministrant może naśladować Ojca Świętego Jana Pawła II w budowaniu wspólnoty. Dobry ministrant jest chłopcem, który jednoczy kolegów, służy tworzeniu atmosfery współpracy. Powinien przy tym być pogodny. Takim był błogosławiony Jan Paweł II.
Pielgrzymką w szerszym znaczeniu jest nasze życie. Jak przejść jego szlak, by nie wpaść do rowu, nie dostać zakwasów, czy nie poddać się rezygnacji, która w efekcie zawraca nas z drogi?
– Potrzebny jest lekki trening, dobre przygotowanie. Dobremu przeżyciu pielgrzymki służy podjęcie ważnej intencji, w której pragniemy ofiarować to pielgrzymowanie oraz bardzo wyraźna świadomość celu pielgrzymki. Zawsze będzie ważne wsłuchanie się w głos i dyspozycje dobrego przewodnika.
Czym tak naprawdę jest pójście w pielgrzymce; przezwyciężeniem swoich słabości, świadectwem wiary, ekstremalną formą poproszenia o coś, na czym nam strasznie zależy, a może po prostu odwiedzinami świętych miejsc i spoczywających w nich relikwii?
– Pielgrzymka to wyznanie naszej wiary w Chrystusa, który prowadzi nas do Ojca. To nasze uwielbienie Pana Boga. Dlatego ważny jest śpiew na pielgrzymce. Wzorem dla nas jest Matka Najświętsza, która swoją pielgrzymkę do Świętej Elżbiety zakończyła przepięknym hymnem „Wielbi dusza moja Pana”. Pielgrzymka jest także lekcją budowania wspólnoty osób, które modlą się i podejmują zadania z myślą o innych osobach.
Jest Ksiądz Biskup wytrawnym pielgrzymem. Które z pielgrzymek w swoim życiu, nie tylko biskupim, wspomina Ksiądz Biskup w sposób szczególny i dlaczego?
– Każda pielgrzymka ma inny charakter. Zmieniają się ludzie, okoliczności, program duszpasterski. A jednocześnie wszystkie maja wiele cech wspólnych, gdyż są „znakiem Kościoła w drodze”. Bywają jednak rzeczywiście wyjątkowe. Taką była pielgrzymka na Jasną Górę w 1991 roku. Była ona przygotowaniem do VI Światowego Dnia Młodzieży. Wyjątkowy nastrój. Podniosła atmosfera. Wielka życzliwość pielgrzymów okazana dzieciom i młodzieży z krajów byłego Związku Radzieckiego. W naszej grupie pielgrzymowali młodzi ludzie z jednej z parafii na Ukrainie. Byli bardzo wytrwali. Angażowali się w różne prace dla całej grupy. Dwaj chłopcy z tej grupy są dzisiaj księżmi. Dwie dziewczynki zostały siostrami zakonnymi.
Rozmawiamy w przede dniu IV Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ministrantów i Lektorów do Niepokalanowa. Dlaczego warto by młodzi chłopacy służący przy ołtarzu brali w takich pielgrzymkach udział?
– Młodym chłopcom potrzebne jest doświadczenie dużej wspólnoty rówieśników, z którymi można wspólnie modlić się, ale także przeżywać radosne spotkania. Młody człowiek naprawdę ceni sobie tylko to, w co się zaangażuje.
W Niepokalanowie odkrywamy prawdę o człowieku, który został świętym. Młody Rajmund – to chłopiec, który jest podobny do wielu ministrantów – nie jest jeszcze święty. W pewnym momencie postawi sobie pytanie dotyczącego tego, jakim będzie człowiekiem. Został świętym. Pokazał wielką, heroiczna miłość bliźniego oddając życie za drugiego człowieka. Każdy ministrant powinien mieć wzór, ideał, który będzie naśladował w swoim życiu.
Niepokalanów przybliża nam najwspanialszy ideał człowieka. Jest nim Matka Najświętsza. Pięknie o Matce Bożej mówił Błogosławiony Ojciec Święty Jan Paweł II do polskiej młodzieży:
„Jest rzeczą niesłychanie doniosłą, aby w młodości – w tym wieku, w którym budzą się nowe uczucia miłości, uczucia decydujące nieraz o całym życiu – chodzić z takim dojrzałym wewnętrznym programem miłości, właśnie takim, o jakim mówi Apel Jasnogórski.
Odpowiadając na miłość, którą jesteśmy odwiecznie umiłowani przez Ojca w Chrystusie, odpowiadając na nią zarazem jako na miłość macierzyńską Bogarodzicy – sami uczymy się miłości.
Pani Jasnogórska jest nauczycielką pięknej miłości dla wszystkich. Jest to zaś szczególnie ważne dla was, młodych. W was bowiem rozstrzyga się ów kształt miłości, jaką będzie miało całe wasze życie. A przez was - życie ludzkie na ziemi polskiej. Życie małżeńskie, rodzinne, społeczne, patriotyczne - ale także: życie kapłańskie, zakonne, misyjne. Każde życie określa się i wartościuje poprzez wewnętrzny kształt miłości. Powiedz mi, jaka jest twoja miłość - a powiem ci, kim jesteś”. ( Jan Paweł II, Apel Jasnogórski, Częstochowa, 18 czerwca 1983 roku)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.