Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie prasa.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
W cieniu smutku i czterech ścian skrywają swoją samotność czy agresję ludzie uzależnieni behawioralnie, wśród nich – od hazardu czy pracy. W ostatnich latach często też od internetu. Szczególnie dotyczy to dzieci i młodzieży
Coraz więcej ludzi dorosłych – zapracowanych, żyjących intensywnie – marzy, by choć na chwilę uciec od świata, od zgiełku cywilizacji, od smartfonów, tabletów, internetu i tego wewnętrznego ciśnienia, by stale być on-line. Pytamy więc, dokąd chcą uciec. I proponujemy, że może warto przy tej okazji sięgnąć głębiej niż ciepłe wody południowych mórz
Wystarczy pięć godzin w sieci, a zaczynamy czytać szybciej i mniej uważnie. I tak nam zostaje nawet po wyłączeniu komputera.
Internet jest medium rozwijającym się bardzo dynamicznie. Rośnie liczba jego użytkowników, a także szybkość transferu danych i zasięg dostępu.
Żyjemy w świecie, w którym niemalże na każdym kroku znajduje się komputer, tablet czy telefon komórkowy z dostępem do Internetu. W jednej dłoni mamy dostęp do informacji z całego świata. Logujemy się na Facebooka, Twittera i bez wychodzenia z domu widzimy, co w danej chwili porabiają nasi sąsiedzi. Błyskawicznie możemy sprawdzić wyniki meczu ulubionego klubu piłkarskiego lub oglądnąć filmik przedstawiający tragiczny finał brawurowej jazdy samochodem.
Internet zawładnął życiem miliardów ludzi. Dla wielu stał się nieodzownym elementem egzystencji. Rodzi się pytanie: czy jego obecność w życiu jednostki jest prawdziwym dobrodziejstwem?
Wirtualny świat tworzą realni ludzie. Dlatego jest on przepełniony tym, co dobre i piękne, ale także tym, co powierzchowne, szkodliwe i złe. Istnieje granica, po przekroczeniu której wirtualność zaczyna ograniczać osobistą wolność osoby. Wirtualny świat staje się alternatywą dla realnego, a odnoszone w nim sukcesy rekompensują niepowodzenia dnia codziennego.
„Proszę księdza, ja już na Msze św. chodzę” – z nieukrywaną dumą mówi do mnie jedna z babć odwiedzanych na pierwszy piątek miesiąca. „Ooo, to świetnie, babciu, czyli ja już przychodzić z Panem Jezusem nie muszę?” – próbuję wzmocnić świadomość odzyskanych na nowo zdolności ruchowych. „E tam, do wnuczka na komputer chodzę, jak zaśpię na tę z Łagiewnik” – szybko rozwiewa wątpliwości. „Tylko czy to grzech, jak nie klękam na podniesienie?”
Demotywatory z Bogiem w roli głównej, telewizja internetowa, a nawet katolicki magazyn lifestyle’owy. W polskiej sieci można spotkać wiele interesujących, nowoczesnych, mówiących współczesnym językiem inicjatyw chrześcijańskich. Co sprawia, że katolicy wybierają właśnie tomedium?
Z Piotrem Chomickim, założycielem społeczności maryjnej o nazwie Holy Mary Team, o nowej ewangelizacji i planach podboju Internetu rozmawia o. Piotr M. Lenart.