Stali w tymczasowości

Tygodnik Powszechny 2/2012 Tygodnik Powszechny 2/2012

Ogłoszone właśnie wstępne wyniki spisu powszechnego rozwiewają złudzenia: polska fala poakcesyjnej emigracji to zjawisko bynajmniej nie tymczasowe. Przeciwnie: wystarczająco stabilne, by nie robić sobie wiele z kryzysu.

Najważniejsze wnioski? Choć w świetle pojawiających się przez ostatnie lata szacunków wyniki spisu nie powinny dziwić, ostatecznie potwierdzają to, o czym do tej pory mówiono ostrożnie: że między bajki możemy włożyć prognozy o tymczasowym charakterze polskiej fali poakcesyjnych migracji. – Spis potwierdził, że mamy do czynienia z największym ubytkiem populacji po wojnie – ocenia prof. Krystyna Iglicka, demograf Centrum Stosunków Międzynarodowych.

Inne istotne dane – znane z wcześniejszych badań GUS-u i ośrodków naukowych; szczegółowe statystyki ze spisu powszechnego poznamy dopiero za kilka miesięcy – to te dotyczące struktury grupy wyjeżdżających. Polskę opuszczają nadal ludzie młodzi (w znacznie większym procencie, niż wynika to ze struktury demograficznej całej populacji), wykształceni (sławetny „drenaż mózgów” i towarzysząca mu praca za granicą znacznie poniżej kwalifikacji), a niektóre regiony Polski padają znacznie bardziej niż inne ofiarą „wypłukiwania” najbardziej efektywnej siły roboczej.

Kryzys nas nie rusza

To paradoks (być może tylko pozorny?): jeśli kryzys finansowy w jakikolwiek sposób wpływa na zachowania Polaków mieszkających w – naruszonych przecież mniej lub bardziej przez dekoniunkturę – Anglii, Irlandii czy Niemczech, to raczej utwierdza ich w decyzji o pozostaniu poza Polską.

– Kryzys to niepewność, a ta sprawia, że ludzie są po prostu skłonni pozostawać tam, gdzie się aktualnie znajdują – komentuje dr Kaczmarczyk. – Nie widać zwiększenia dynamiki wyjazdów, ale mniej jest też powrotów. I to nawet z takich krajów jak Islandia czy Irlandia, które przeżywały tarapaty finansowe. Kryzys bowiem kryzysem, a doświadczenia indywidualne, np. w Wielkiej Brytanii, są dla Polaków raczej pozytywne. Choćby dlatego, że traktowani jesteśmy jako sprawni, a dodatkowo tańsi pracownicy, dzięki czemu nie byliśmy tak bardzo zagrożeni zwolnieniami jak chociażby Brytyjczycy.

– Taka reakcja na ekonomiczne zawirowania nie powinna dziwić – dodaje prof. Iglicka. – Już podczas kryzysu w latach 70. wzrosła w Europie liczba imigrantów, którzy w obliczu problemów kurczowo trzymali się swojej pracy. Oczywiście, była inna sytuacja, wielu imigrantów, choćby z Turcji, po prostu nie mogło wrócić do swojego kraju, jednak mechanizm psychologiczny był podobny.

Polskich migrantów kryzys zatem nie rusza – ten wniosek można zastosować nie tylko do danych ilościowych: stabilizacji liczby przebywających poza granicami Polaków towarzyszy – i być może to jest główny powód do niepokoju – stopniowe wydłużanie się ich pobytu poza Polską. O ile jeszcze kilka lat temu wśród wyjeżdżających dominowali migranci krótkoterminowi, w roku 2010 ci przebywający za granicą powyżej roku mogli stanowić – wedle szacunków GUS – nawet 80 proc.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...