Fakt, że obchodzenie święta zakochanych stało się bardzo popularne, a przy tym intensywnie reklamowane przez media i przemysł „walentynkowy”, stwarza szansę na roztropną interwencję wychowawczą, zwłaszcza ze strony rodziców i katechetów.
Po pierwsze: nie wyśmiewać!
Wielu dorosłych krytykuje walentynki, bo to komercyjne i płytkie święto, bo często niewiele ma wspólnego z prawdziwą miłością. Mimo to faktem jest, że walentynki są świętem, które zazwyczaj dobrze się kojarzy, zwłaszcza uczniom nastolatkom i młodym dorosłym. Każdemu dziecku czy nastolatkowi jest miło, gdy dostanie serduszko od kogoś, kto o nim myśli. Z tego względu podstawowym błędem katechetów i innych wychowawców, którzy chcieliby mądrze przedstawić dzieciom postać św. Walentego oraz uczyć mądrej – czyli większej od symbolizowanej przez walentynkowe serduszka – miłości, jest wyśmiewanie czy umniejszanie tego atrakcyjnego dla dzieci i nastolatków święta. Można oczywiście krytykować walentynki i wytykać kiczowatość większości deklaracji czy prezentów czynionych z tej okazji, ale to byłaby raczej walka z wiatrakami.
Znacznie bardziej konstruktywnym sposobem reakcji na obchodzenie święta zakochanych we wspomnienie św. Walentego jest wykorzystanie tego dnia jako okazji do refleksji na temat szczęśliwych związków z osobami drugiej płci i uczenia się takiej miłości, która dziewczynę i chłopaka może połączyć na zawsze.
Po drugie: wykorzystać fascynację wychowanków!
Rolą wychowawcy, w tym katechety, powinno być wykorzystanie fascynacji i radości wychowanka w kontaktach z osobami drugiej płci w taki sposób, by pomagać mu w stawaniu się kimś dojrzalszym, mądrzejszym i coraz bardziej odpowiedzialnym wobec dziewczyny czy chłopaka. Warto w tym względzie mieć na uwadze pewną obserwację poczynioną przez Jacquesa Maritaina. Zauważył on trafnie, iż podstawowym dynamizmem w wychowaniu jest siła wewnętrzna wychowanka, która popycha go do rozwoju. Jednocześnie każdy z wychowanków potrzebuje w procesie rozwoju przewodnika i autorytetu moralnego oraz właściwego ukierunkowania swoich sił czy tendencji[1]. Owa siła wewnętrzna, o której pisze J. Maritain, jest wyzwalana przez rożnego rodzaju bodźce. Do takich podstawowych bodźców należy zaliczyć – mocno przeżywane przez każdego człowieka – emocje. Jeśli więc katecheci zauważają, że uczniowie są zafascynowani czymś, co dzieje się wokół nich, to mają dobrą okazję do tego, by dzięki temu pomoc swoim wychowankom w rozwoju i wykorzystać ich naturalne zainteresowania czy fascynacje.
Po trzecie: mówić o miłości większej od zakochania!
Po trzecie, warto uświadomić sobie fakt, że walentynki nie są tylko świętem przeżywanym przez dzieci i nastolatków. To, jak do tego święta podchodzą dzieci czy uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, w dużej mierze zależy od podejścia ze strony ich rodziców oraz innych dorosłych. Rodzice współczesnych dziesięciolatków to już osoby, które same wzrastały w (pop) kulturze walentynkowych serduszek. To nie przypadek, że poszczególne osoby przeżywają ten dzień w sposób bardzo zróżnicowany. Niektórzy świętują walentynki sztampowo, powierzchownie, czasem wręcz prymitywnie. Są jednak i tacy, dla których wspomnienie św. Walentego to dzień poważnej refleksji nad sensem życia, nad powołaniem do miłości i małżeństwa, nad zasadami budowania szczęśliwego związku z tą osobą, z którą ktoś chce dzielić do końca życia radości i smutki. Sposób przeżywania walentynek zależy nie tylko i nie tyle od mediów czy wierszyków krążących tego dnia w Internecie, lecz raczej od hierarchii wartości, a także od rodzaju więzi, do jakich dążą dany chłopak czy dziewczyna. Niektórzy przeżywają ten dzień rzeczywiście w sposób karykaturalny, przygotowując kiczowate prezenty czy ostentacyjnie okazując sobie miłość w miejscach publicznych. Na szczęście są i tacy wychowankowie, którzy rozumieją, że zakochanie to tylko etap w przygotowaniu do prawdziwej miłości, a nie cel życia. Wiedzą oni o tym, że w zakochaniu dominują zmienne uczucia, które są zawodnym przewodnikiem w relacji między chłopakiem a dziewczyną. W miłości decydujące są wierność oraz odpowiedzialność i właśnie dlatego narzeczeni, którzy zawierają sakrament małżeństwa, ślubują sobie miłość, a nie jedynie zakochanie. Ludzie dojrzali traktują święto zakochanych jako szansę na poważne rozmowy o wspólnej przyszłości, małżeństwie, miłości, czystości i wierności. I taki właśnie sposób świętowania walentynek warto podpowiadać naszym wychowankom.
Zadaniem katechetów jest wykorzystanie święta zakochanych do tego, by przypomnieć uczniom, że Bóg uczy nas miłości nieporównywalnie większej od najsilniejszego i najbardziej romantycznego zakochania. Kto kocha, ten przeżywa nie tylko przyjemność z tego, że druga osoba jest obok, lecz przede wszystkim przeżywa radość z tego, że ta osoba stała się dla niego kimś najważniejszym na świecie.
Przy okazji święta zakochanych warto też przypominać o tym, że nie każdy człowiek jest osobą zakochaną. Przeciwnie, wśród młodych ludzi wielu jest takich, którzy – przynajmniej na razie – nie znaleźli jeszcze swojej drugiej „połówki”. Rolą wychowawców jest wyjaśnianie, że zakochanie to raczej epizod w życiu niż sposób na życie. To czas, w którym dominują uczucia, a te są zmienne i niedojrzałych ludzi prowadzą do zachowań, które przeszkadzają w uczeniu się miłości. Zakochani potrafią uwikłać się w toksyczne związki, oddalające ich od Boga i bliskich osób, a także od własnych ideałów czy marzeń o byciu szczęśliwym na zawsze. Zadaniem rodziców, katechetów i wychowawców jest wykorzystanie dnia zakochanych do promowania dojrzałej miłości, będącej czymś znacznie większym niż zakochanie i romantyczne zauroczenie. Cechą charakterystyczną etapu zakochania jest postawa, która zależy od uczuć dominujących w danej chwili; w miłości natomiast uczucia zależą od postawy wobec kochanej osoby, gdyż dla człowieka, który kocha, los kochanej osoby jest ważniejszy niż jego własne przeżycia. Zakochany robi to, co tu i teraz przynosi mu przyjemność, a ten, kto kocha, czuje się radosny i szczęśliwy wtedy, gdy zapomina o sobie i o swoich nastrojach, a skupia się na trosce o osobę, którą pokochał.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.