Sól w oku świata

W drodze 4/2012 W drodze 4/2012

Nowa ewangelizacja nie jest kierowana do niewierzących, ale do tych, którzy są ochrzczeni i niewiele to dla nich znaczy.

 

Zdefiniowaliśmy ewangelizację i powiedzieliśmy o tym, jak się ją prowadzi. Ale tak naprawdę nie wyszliśmy poza treści Redemptor hominis. Papież napisał ten dokument w roku 1990. Mamy rok 2012. Dlaczego Benedykt XVI zwołuje synod, by zastanawiać się, na czym ma polegać nowa ewangelizacja? Czy Kościół przez dwie dekady nie przemyślał i nie przyswoił przejrzystej nauki Jana Pawła II?

Ależ nie po to Papież zwołuje synod. Lineamenta to wezwanie do tego, by się podzielić doświadczeniami nowej ewangelizacji. Chodzi o to, żeby biskupi i inni uczestnicy, zanim przyjadą do Rzymu, rozejrzeli się wokół i dostrzegli, że dzieje się wiele rzeczy wielkich i pięknych. Benedykt XVI nie uruchamia nowej ewangelizacji, tylko chce ją promować. Synod nie polega na tym, że zbierze się kilka tysięcy hierarchów, by coś wymyślić i zadać Kościołowi. Synod chce rozeznać, co się w Kościele dzieje i gdzie się nie dzieje.

Jedno z zadań Kościoła to rozeznawanie, jak działa Duch Święty. Bo to On prowadzi nową ewangelizację. Kierowany przeze mnie Zespół Episkopatu ds. Nowej Ewangelizacji umieścił na swojej stronie internetowej ankietę dla wspólnot. Jest już ponad 300 wpisów. Analizowaliśmy 160 pierwszych – za nimi kryje się 30 tys. osób. Kościół chce tę wielką grupę ludzi, których Duch Święty wzywa do zaangażowania, promować i pokazać światu. I zachęcić parafie, żeby chciały korzystać z tego rodzaju posługi.

Przypuszczam jednak, że Papież planuje wydanie po synodzie czegoś w rodzaju vademecum nowej ewangelizacji.

Papież wyda, jak zwykle po synodzie, adhortację. A ona będzie tym, czym zawsze jest: zebraniem doświadczeń Kościołów i pokazaniem ich z perspektywy Piotra.

Ale przecież coś praktycznego musi z tego spotkania wynikać!

Cały czas rozmawiamy o praktyce. Piękno nowej ewangelizacji polega na tym, że jest zjawiskiem oddolnym, nastawionym na działanie. W październiku zeszłego roku w Rzymie odbył się zjazd wspólnot, które odnajdują się w nowej ewangelizacji. Cel był taki, żeby Papież mógł zobaczyć tych wszystkich ludzi, a oni przy nim się odnaleźć.

Teoria oczywiście też jest w jakimś zakresie potrzebna: Papież zalecił w dokumencie na Rok Wiary, by czytać Katechizm – m.in. po to, by do wspólnot ewangelizacyjnych przyłożyć kryterium ortodoksji i sprawdzić, czy ich przekaz wiary jest kompletny.

W Lineamentach czytamy, że bezowocność ewangelizacji jest problemem eklezjologicznym. Czyli: Kościół jest nie taki, jak trzeba?

Zawsze jest i nie jest. W tym sformułowaniu chodzi jednak o to, że jeśli dotrzesz do drugiego człowieka z kerygmatem, spytasz go, co znaczy dla niego, że Chrystus umarł i zmartwychwstał, i jeśli Jezus go dotknie i zapoczątkuje w nim przemianę – to musisz wysłać go do wspólnoty wiary. Bo wiarę przekazuje się w konkretnej wspólnocie ludzi wierzących. Zatem ona musi istnieć. Najlepiej, gdyby to była parafia. Ale taka, która jest wspólnotą, w której wiarę przeżywa się razem i w której wspólnotowość nie jest teoretyczna. W tym sensie problem ewangelizacji ma charakter eklezjologiczny.

W Krakowie w październiku spróbujemy najpierw zgromadzić ludzi w wielką wspólnotę – być może na którymś ze stadionów – ale zaraz potem, od początku listopada, wszystkie wspólnoty, mówiąc językiem marketingu, wystartują z szeroką ofertą. Droga Neokatechumenalna będzie głosić katechezy wstępne, szkoły ewangelizacji zaproponują kursy, Odnowa w Duchu Świętym seminaria itd. Jeśli nie ma zaplecza wspólnot, jest kłopot z ewangelizacją.

Chyba nie liczy Ksiądz Biskup na to, że większość katolików się pozapisuje do ruchów.

Zapewne nie; z drugiej jednak strony żyjemy w rzeczywistości, która jest tak naprawdę chrześcijaństwu obca i w niedługim czasie może się okazać, że albo odnajdziesz wspólnotę ludzi, którzy podzielają twoją wiarę, będą stanowić dla ciebie oparcie, albo będziesz się czuł zagubiony. I nie przynależąc nigdzie, będziesz miał poczucie, że na Eucharystii stoisz obok ludzi, którzy w większym lub mniejszym stopniu nie zgadzają się z prawdą, którą głosi Kościół. W Kościele działa taka różnorodność wspólnot, że każdy może się tu odnaleźć.

Ksiądz Biskup patrzy na przyszłość optymistycznie, Jan Paweł II też uważał, że jest coraz lepiej, kiedy pisał, że „Bóg przygotowuje wielką wiosnę chrześcijaństwa, której początek można już dostrzec”. A popatrzmy na Europę: chrztów i powołań jest coraz mniej, apostazji coraz więcej, a w dodatku Kościół ugina się pod ciężarem ujawnionych skandali pedofilskich z minionego półwiecza.

To dlatego Kościół w Europie jest głównym adresatem nowej ewangelizacji! Nie twierdzę, że statystycznie rzecz biorąc, wszystko jest w porządku, ale cieszę się z tego, że w Kościele jest rzesza ludzi, z których głębokiej wiary wynika chęć dzielenia się nią. Powstają nawet instytuty życia konsekrowanego, których członkowie ślubują poświęcić całe swoje życie dziełu ewangelizacji. To się dzieje naprawdę.

Rozmawiał Maciej Müller

Grzegorz Ryś – ur. 1964, biskup pomocniczy krakowski, przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji działającego przy Konferencji Episkopatu Polski. Jest profesorem historii Kościoła, do 2011 roku był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie.


 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...