Egzorcyzmów nie można się bać, trzeba je zrozumieć. Jak one wyglądają i czy różnią się od tych pokazanych w filmach? Na wszystkie te pytania odpowiada o. Aleksander Posacki. Rozmawia Michał Wnęk
Egzorcyzmy mimo kilkuset lat swojego istnienia ciągle są traktowane przez wiernych jako coś niezwykłego. Duży wpływ mają z całą pewnością na taką sytuację różne filmy, bazujące na prawdziwych wydarzeniach, jak choćby „Rytuał”. Proszę powiedzieć czy często się zdarza, aby w czasie egzorcyzmów dochodziło do zjawisk niewytłumaczalnych?
– Jeżeli w danej sytuacji występuje problem demoniczny, to przeważnie „coś” się tam zamanifestuje. Początkiem egzorcyzmu są modlitwy, które zaczynają drażnić złego ducha. Z biegiem czasu stają się one coraz bardziej intensywne, rozkazujące, co prowadzi do pojawienia się oporu, który widać w postaci wyzwisk, zastraszania, próby przerwania egzorcyzmu. W niektórych przypadkach dochodzą do tego paranormalne zjawiska, jak przesuwanie się stołu czy krzeseł, a sam otrzymałem informacje od dwóch różnych księży, że byli świadkami lewitacji. Po części te sytuacje odpowiadają tym filmowym, które z oczywistych względów niejednokrotnie są przerysowane.
Ojciec napisał bardzo pochlebną recenzję przytoczonego filmu, jednak nie wszystkie ekranizacje są aż tak wierne prawdzie.
– Wydaje mi się, że w każdym filmie tego typu jest ziarno prawdy i wcale bym z nimi nie walczył. Dużo gorsze są te, które próbują zmieniać naszą wrażliwość, czyli tam, gdzie chce się nam wmówić, że zło jest czymś sympatycznym i normalnym, to ja będę protestował.
Czy przez te wszystkie lata, kiedy zajmował się Ojciec egzorcyzmami dopuszczał choćby przez chwilę myśl, że są one spowodowane przez choroby psychiczne?
– Nie można sprowadzić człowieka tylko i wyłącznie do działania jego mózgu, bo to jest nierzetelne i sprzeczne z doświadczeniem ludzkości. Mózg dla niektórych badaczy stał się pseudointelektualnym fetyszem. My nie wykluczamy, że odgrywa on w tym wszystkim swoją rolę. Jednak uważamy, że nigdy nie będzie miał on jej takiej, aby zastąpić np. pojęcie osoby czy wolności. Sam mózg jest tylko kawałkiem mechanizmu, więc już kwestii chociażby wspomnianej wolności nie da się przez niego wyjaśnić, więc dlaczego my jej doświadczamy? Często mówi się, że nauka coś wyjaśnia, a to jest nieprawdą. Ona stara się jedynie pokazać działanie mechanizmu w jakimś sektorze rzeczywistości, który może zbadać. Zawsze natomiast występują jakieś ograniczenia metodologiczne. Nie może ona ekstrapolować a to się dzisiaj dzieje – określonych wniosków z badanego sektora na całą rzeczywistość, bo przez to dokonuje się pewnego nieuprawnionego błędu generalizacji. Wchodzimy chyba w taką epokę, że musimy zacząć prowadzić też spory intelektualne nt. demonologii, duchów. Jest to jednak problem także filozoficzny. Czy byt musi być jedynie materialny, czy dopuszcza się także niematerialne? O duchach możemy mówić jako bytach bezcielesnych. Czy można udowodnić, że nie ma bytów niematerialnych? Można powiedzieć, że jest to trudne do udowodnienia według niektórych koncepcji, co nie oznacza, że jest to niemożliwe. W sensie filozoficznym, intelektualnym i naszych przeczuć staje się to realne. Ludzie starający się temu zaprzeczyć są ograniczeni intelektualnie, bo próbują wpakować całą rzeczywistość w jakiś wąski gorset materializmu.
Statystyki potwierdzają, że w Polsce rośnie liczba egzorcystów. A jak to wygląda w innych krajach? W Niemczech po śmierci Anneliese Michel Kościół całkowicie zakazał egzorcyzmów.
– Racje tego zakazu są czysto lękowe, można nawet pokusić się o stwierdzenie irracjonalne. Nie zmienia to faktu, że nadal występują tam zniewolenia, a księża z którymi mamy kontakt, ubolewają nad tym, gdyż muszą szukać pomocy egzorcystów za granicą.
Czy istnieją jakieś okresy w kalendarzu lub w ciągu dnia, podczas których działania duchów są nasilone?
– Świetnym przykładem może być okres Wielkiego Postu, w czasie którego zły duch jest pobudzony. Związane jest to z rosnącą liczbą ludzi modlących się i nawracających, a przy okazji demon chce też coś dla siebie „utargować”. Odnośnie pory dnia to wiadomo, że sprzyjająca jest noc, ponieważ człowiek staje się mniej krytyczny, osłabiona też jest jego koncentracja. Fałszywe objawienie przeważnie również miały miejsce nocą. Zaobserwowano również prawidłowość, że znamienna jest godzina trzecia w nocy, a działa to na zasadzie pewnego rodzaju wyszydzenia godziny piętnastej.
Jak często nagrywane są egzorcyzmy? Czy upowszechnienie nagrań nie służyłoby ściągnięciu z nich metaforycznej kotary?
– Czasami to się zdarza, jednak z racji tego, że jest to świeża sprawa, Kościół się tego jeszcze trochę boi. Obowiązuje taki ogólny zakaz utrwalania egzorcyzmów. Nie jest on może kategoryczny, ale istnieje. Powodów jesteśmy w stanie wymienić kilka, chodzi m.in. o dobro człowieka poddawanego egzorcyzmom oraz jego rodziny, istnieje również duża obawa przed nadużyciami medialnymi. Ja osobiście nie byłem przeciwny nagrywaniu egzorcyzmów, gdyż takie sztuczne chowanie się i ukrywanie tego wszystkiego powoduje jeszcze większą niepewność, której nie powinno być. To nas też oddala od prawdy. Bo jeżeli egzorcyzmy są prawdziwe, to dlaczego nie możemy pokazać ludziom jak się zmienia twarz, jak osoba egzorcyzmowana wypluwa metalowe przedmioty?
Czyli taka transparencja przydałaby się z punktu widzenia Kościoła?
– Moim zdaniem tak, natomiast nie chcę się wypowiadać z punktu widzenia Kościoła, bo on także ma swoje racje. Chce ochraniać egzorcyzmowanych przed nadużyciami, a wiernych przed manipulacjami. Transparencja na pewno by służyła prawdzie, ale ta prawda jest związana z jakąś konkretną osobą, o którą musimy jako Kościół dbać.
Ojciec Aleksander Posacki SJ jezuita, teolog katolicki, filozof, wykładowca akademicki doktor habilitowany teologii (KUL Lublin), doktor filozofii (Uniwersytet Gregoriański Rzym), profesor Akademii „Ignatianum”. Specjalista w zakresie teologii duchowości, znawca demonologii oraz historii filozofii. Członek zwyczajny Polskiego Stowarzyszenia Teologów Duchowości
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.