Wszelkie działania, pragnienia i słowa wyrażające cielesność i seksualność są dobre. Dopiero grzech sprowadził na człowieka nieszczęście i zagrożenie w tej dziedzinie
Wstydliwość chroni intymność osoby. Polega ona na odmowie odsłaniania tego, co powinno pozostać zakryte. Wstydliwość jest związana z czystością, świadczy o jej delikatności. Kieruje ona spojrzeniami i gestami, które odpowiadają godności osób i godności ich zjednoczenia. Wstydliwość strzeże tajemnicy osób i ich miłości (KKK 2521 2522). Formy, jakie przybiera wstydliwość, są różne w różnych kulturach. Wszędzie jednak jawi się ona jako dostrzeżenie duchowej godności właściwej człowiekowi. Rodzi się ona wraz z dojrzewaniem sumienia osoby. Uczyć dzieci i młodzież wstydliwości oznacza budzić w nich poszanowanie osoby ludzkiej (KKK 2524).
Katechizm mówi o wielu formach grzechów przeciwko cnocie czystości (KKK 2351-2359 i 2380-2391). Wymienia wśród nich rozwiązłość, masturbację, nierząd, pornografię, prostytucję, gwałt, czyny homoseksualne, cudzołóstwo, poligamię, kazirodztwo, nadużycia seksualne na dzieciach i młodzieży, wolne związki, życie młodych „na próbę”, permisywizm obyczajów. Nie jest chyba zadaniem tego artykułu omawianie poszczególnych grzechów w tej dziedzinie. Wszystkie bowiem łączy jeden mianownik: bezwstyd (a więc uprzedmiotowienie człowieka)! Może to mocne stwierdzenie, ale każde z tych zachowań, choćby popełniane w całkowitym ukryciu, odziera ludzką seksualność z jej niemal sakralnego wymiaru, kładącego nacisk na wymiar Bożego daru seksualności. Człowiek popełniający rozmyślnie (świadomie i dobrowolnie) grzech w tej materii, podobny jest do Napoleona, który nie mogąc znieść świadomości, że władza mogłaby mu zostać dana z zewnątrz, złamał tradycję i podczas koronacji sam włożył sobie koronę cesarską na głowę.
Sfera seksualna dotyczy i interesuje każdego człowieka. Nie ma ludzi bezseksualnych (chyba, że to przejaw stanu chorobowego). Seksualność ma to do siebie, że przykuwa uwagę, absorbuje niemal całkowicie, a niekontrolowana także izoluje od otoczenia. Dlatego należy integrować swą seksualność z całością życia, nie spychać jej poza nawias, nie gasić i wypierać, ale też nie wynosić ponad miarę i nie poświęcać jej przesadnie dużo czasu i uwagi. Youcat – Katechizm Kościoła Katolickiego dla młodych, stwierdza, że w dobie masowych mediów i Internetu wielu młodych ludzi, a także dorosłych, obraca się w świecie erotycznych obrazów, filmów i seksualnych znajomości. Nawiązanie osobowej relacji miłości jest dla wielu bardzo trudne (Youcat, 409).
Jednak tylko miłość prawdziwa może uzdolnić człowieka do życia w czystości. Każde uwikłanie w grzechy przeciwko VI przykazaniu Dekalogu może zostać przełamane jedynie dzięki miłości ofiarnej. Wielu młodych, nieradzących sobie z seksualnością (np. poprzez zależność od pornografii czy masturbację) doznało oczyszczenia, gdy zaangażowali się całym sobą w działalność na rzecz innych (bezinteresowna pomoc, wolontariat), w czysty związek lub podjęli powołanie do służby Bożej i całkowicie oddali się Bogu.
Na koniec jeszcze rachunek sumienia. Gdy 20 lat temu bł. Jan Paweł II odbywał IV pielgrzymkę do Polski, nauczanie swe oparł na Dekalogu. W Łomży mówił o przykazaniu szóstym.
Od stuleci trwa Boży siew na naszej ziemi, przez pokolenia prawda ludzkiej i chrześcijańskiej moralności pada na glebę dusz. Jaka jest ta gleba? Co stało się z ziarnem Ewangelii na przestrzeni ostatnich pokoleń? Czy ziarno przykazań trafia na glebę urodzajną? Czy też jest to może gleba oporna, która nie przyjmuje słowa prawdy? Nie przyjmuje wymagań moralności, jakie stawia człowiekowi Bóg, a zarazem ludzkie sumienie, które — jeśli jest zdrowe — staje się samo Bożym głosem przemawiającym wewnątrz człowieka?
Czy podstawowe zasady moralności nie zostały „wyrwane” z naszej gleby przez Złego, który pod różnymi ukrywa się postaciami? Czy nie zostały „wydziobane” przez rozkrzyczane drapieżne ptactwo wielorakiej propagandy, publikacji, widowisk, programów, które igrają z naszą ludzką słabością?
Co stało się z przykazaniem: „Nie cudzołóż” w naszym polskim życiu? Czy małżonkom naprawdę zależy na tym, ażeby ich dzieci rodziły się z czystych rodziców? Czy nosimy w sobie poczucie, że ciało ludzkie jest wezwane do zmartwychwstania i że winniśmy troszczyć się o zachowanie jego godności? Czy potrafimy sobie uświadomić, że ludzka płciowość jest dowodem niesłychanego wręcz zaufania, jakie Bóg okazuje człowiekowi, mężczyźnie i kobiecie, i czy staramy się tego Bożego zaufania nie zawieść? Czy pamiętamy o tym, że każdy człowiek jest osobą i że nie wolno drugiego człowieka sprowadzać do roli przedmiotu, który z pożądliwością można oglądać lub którego się po prostu używa? Czy narzeczeni budują swoją przyszłą jedność małżeńską, tak jak się to robić powinno, to znaczy zaczynając od budowania jedności ducha? Czy małżonkowie pracują nad pogłębieniem swojej małżeńskiej jedności — pomimo całego trudu, a także obiektywnych trudności, jakie niesie z sobą życie, pomimo różnych ułomności, jakimi oboje są obciążeni? Czy pamiętają o tym, że w momencie ich ślubu przed ołtarzem sam Chrystus zobowiązał się być z nimi zawsze, być ich światłem i mocą? Czy małżonkom naprawdę zależy na tym, aby ta Boska obecność Chrystusa napełniała ich życie małżeńskie i rodzinne? Pytania te stawiam przed Bogiem, stawiam je wszystkim rodzinom katolickim, wszystkim małżonkom, wszystkim rodzicom w całej Polsce! (bł. Jan Paweł II, Łomża, 4 czerwca 1991 roku).
Warto, byśmy te pytania postawili sobie wszyscy.
Ks. Krzysztof Różański jest prezbiterem archidiecezji poznańskiej, proboszczem w Konarzewie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.