Członkowie KWC nie są marionetkami zdalnie sterowanymi ze Stanicy nr 1, mają uczyć się podejmowania autonomicznych decyzji w rozeznaniu, jakim wszystkie wybory poddaje chrześcijanin Bogu
Wieczernik: Chciałbym, aby nasza rozmowa miała dwojaki charakter – z jednego strony wspólnej refleksji nad Krucjatą Wyzwolenia Człowieka, z drugiej próby odpowiedzi na rozmaite pytania, jakie często w osobach z Ruchu Światło-Życie rodzą się w odniesieniu do Krucjaty. Nie będą to więc tylko moje pytania, ale również pytania zebranie przez redaktorów „Wieczernika” jak i nadesłane do redakcji.
Pierwsze pytanie zabrzmi może prowokacyjnie jak na początek rozmowy, jest ono jednak często zadawane: Czy można wystąpić z Krucjaty?
ks. Maciej Krulak: Czasem pojmuje się KWC jako coś do czego się zapisujemy, jak do jakieś organizacji. Jak można się zapisać, to i wypisać. Przecież są gdzieś księgi i spisy członków… W Krościenko jest taka wielka, wielka księga – ponoć tam i ks. Blachnicki wpisany i podpis Jana Pawła… Wystarczy napisać i wykreślą i wszystko będzie dobrze, będzie jak dawniej.
Każdy, kto w wolny sposób przystąpił do dzieła KWC, może w wolny sposób zrezygnować z tej drogi wolności. Kluczowa jest tu właśnie wolność człowieka. Mogę, ale nie muszę zrobić coś dla innych.
Pytanie o możliwość wystąpienia z KWC są swoistym znakiem czasu. Obecnie wielu zanim w cokolwiek się angażuje, chce znać drogę wycofania się. Widzimy tu trudność w podejmowaniu radykalnych decyzji i lęki przed ich skutkami. Chcą zawsze mieć otwarte opcje, bez konieczności wiązania się z czymkolwiek i kimkolwiek. Z tych racji trudno podjąć wyzwania jakimi są na przykład małżeństwo czy celibat, bo ze swej natury nie zakładają możliwości rezygnacji. Wiele osób z lękiem podchodzi do wszystkiego, co wymaga tak radykalnej konsekwencji. Podejmowanie takich właśnie decyzji, a potem konsekwentne wprowadzanie ich w życie wraz z odpowiedzialnością za swoje wybory i działania, są znakami dojrzałości i wolności człowieka. Kto nie jest gotowy do konsekwentnych i odpowiedzialnych wyborów, nie jest wewnętrznie wolny, a dzieło KWC jest ze swej natury dziełem wyzwoleńczym, to znaczy podejmowanym przez ludzi wyzwolonych przez Chrystusa na rzecz, tych osób, które potrzebują wyzwolenia.
Członkowie KWC powinni rozeznać w sobie tę przestrzeń wolności do decyzji. Warto dodać, iż ks. Blachnicki od samego początku podkreślał przystąpienie do KWC jako znak wolności i odpowiedzialności, ale widział też możliwość opuszczenia jej szeregów w akcie wolności człowieka. W tym miejscu odsyłam do Podręcznika KWC, w którym znajdziemy słowa Ojca na ten temat.
W.: Skoro nie jest to włączenie się do organizacji, to czym jest więc przystąpienie do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka?
ks. M.K.: Na pewno nie aktem desperacji! Jest aktem odwagi, pasji, miłości, troski a nade wszystko wiary. To nie koniec, to dopiero początek pewnej drogi, kiedy w zaufaniu zdajemy się na Jezusa, że sam dopełni dzieła, które w nas rozpoczął. Nie ma sensu przystępować do tego dzieła bez przekonania o jego owocności dla nas i dla bliźnich. Mija się z celem „zapisywanie się” w owczym pędzie, czy dla spełnienia jakiegoś wymogu (np. bycia odpowiedzialnym za jakąś wspólnotę, czy aby przystąpić do Diakonii Ruchu). Już samo przystąpienie – podpisanie deklaracji – jest aktem odwagi i wiary. W wyprawie krzyżowej uczestniczą dzielni wojownicy Pana, którzy zdecydowali się pójść za swym wodzem – Jezusem Chrystusem.
W.: Jaki jest sens składania deklaracji podczas nabożeństwa wobec zgromadzonej wspólnoty?
ks. M.K.: Jeśli jestem gotów na czyn miłości, to dobrze, by odbył się nie anonimowo, ale żeby był czytelny – by był świadectwem, aby inni widząc Moc Boga mogli się zapytać, czy i oni nie zdecydowaliby się na taki dar. Stąd publiczna forma składania deklaracji, choćby podczas dni wspólnoty. Podobnie i Księga Czynów Wyzwolenia jest materialnym znakiem wielu Bożych natchnień.
Pamiętajmy jednak, że do KWC możemy przystąpić każdego dnia, bo znakiem przystąpienia jest podpisanie się pod deklaracją i nie trzeba czekać do nabożeństwa na wakacyjnym dniu wspólnoty.
W.: Chciałbym w takim razie zapytać o Księgę Czynów Wyzwolenia. Jaka jest jej rola? Czy jeśli ktoś wystąpi z Krucjaty, nie powinien być z niej wykreślony?
ks. M.K.: Każdy, kto pragnie swej wolności i chce się nią dzielić z potrzebującymi wyzwolenia braćmi i siostrami, jest znakiem wolności – wyzwolonym w Chrystusie. Cud już się dokonał! Dlatego wpisujemy jego imię i nazwisko do Księgi Czynów Wyzwolenia, aby odnotować fakt, nie tyle przynależności do KWC, co konkretny czyn wynikający z wiary w wyzwalającą moc Zmartwychwstałego.
Ten konkretny człowiek jest świadectwem Mocy Boga samego, bo przecież bez Jego działania nikt z nas nie złoży bezinteresownej ofiary sam z siebie dla bliźnich, czasem nie znanych nam, a nawet wrogo do nas nastawionych. Nawet jeśli kiedyś się wycofa ze swoich zobowiązań – wszak jest wolnym człowiekiem – to ten moment decyzji dokonał się.
Nikogo nie wykreślamy z Księgi, która nie jest spisem członków, ale spisem Bożych cudów, Bożego działania, Bożego wyzwolenia i ludzkiej odpowiedzi na zaproszenie do wolności.
W.: Czy Krucjata Wyzwolenia Człowieka jest ruchem antyalkoholowym?
ks. M.K.: Nie. Nie jest i nigdy nim nie była! Jest ruchem ewangelizacyjnym patrz Podręcznik KWC. Gdyby była ruchem antyalkoholowym walczyłaby z alkoholem jako takim, a tymczasem KWC jest głównie walką o wyzwolenie człowieka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.