O metodach oraz skutkach działania promotorów ideologii gender, politycznym przyzwoleniu i społecznym sprzeciwie z Beatą Kempą rozmawia Wiesława Lewandowska
– Świat, którego naprawdę powinniśmy się bardzo bać. Dlaczego?
– Dlatego, że poprzez prowadzenie do zachwiania poczucia tożsamości płciowej wcale nie wzmacnia się równouprawnienia kobiet, nie zapobiega ich dyskryminowaniu ani nie wyrównuje szans kobiet, a może być wręcz przeciwnie. Chodzi tu raczej o daleko idące równouprawnienie homoseksualistów i związków homoseksualnych kosztem tradycyjnej rodziny, która – jak się już dzieciom sugeruje – nie jest wcale lepsza od innych związków. Przyjrzyjmy się choćby bajeczkom rekomendowanym dzieciom przez dzisiejsze środowiska feministyczne i genderowe. Psychika dziecka jest metodycznie nastawiana na podważanie roli tradycyjnej rodziny: żeby mieć dziecko, wystarczy znaleźć jakieś jajko, nie trzeba mamusi i tatusia, bo wystarczą dwaj tatusiowie… W tym świecie gender, według zaleceń WHO, dzieci około czwartego roku życia powinny przechodzić odpowiednie przygotowanie seksualne. Proszę wybaczyć, ale to chyba jakiś horror!
– Zwolennicy gender odżegnują się od tego rodzaju interpretacji, zapewniają, że chodzi im o szczęście wszystkich ludzi…
– Albo to utopia, albo wielkie kłamstwo. Faktem jest, że obecnie w Polsce ideologom gender bardzo sprzyja otoczenie polityczne, dzięki czemu bardzo skutecznie osiągają wyznaczone cele. Na dobrej drodze jest już ustawa o uzgodnieniu płci (przez pierwsze czytanie przeszła bardzo łatwo), realizująca wręcz wprost ideologię gender. Podobnie ustawa o tzw. mowie nienawiści, czyli o karaniu za jakąkolwiek próbę nieprzychylnego wyrażania się, np. o genderystach. Ustawa o wychowaniu seksualnym jest również jak najbardziej progenderowa. Można uważać, że ideologia ta wchodzi do Polski z rozpędem.
– Z błogosławieństwem politycznej większości?
– Niestety, tak. Ze strony partii rządzącej jest stuprocentowa zgoda z tą ideologią. Moim zdaniem, rząd Donalda Tuska daje zielone światło dla wszystkich zmierzających w tym kierunku przedsięwzięć.
– Nie ma wyjścia, idzie z duchem nowoczesnego świata…
– Proszę nie żartować! Dokąd chce w ten sposób zajść? Zresztą, jak się zdaje, ten świat już powoli zaczyna się wycofywać z obłędu gender. Na przykład Norwegowie, którzy przodowali w realizacji tej ideologii, doszli do wniosku, że sami zapędzili się w kozi róg; mimo olbrzymich nakładów finansowych na rozmaite programy genderowe, nie udało się przebudować społeczeństwa w kierunku wyrównania roli płci. Z badań wynika, że nie doszło do takiej przemiany, by kobiety wykonywały coraz więcej zawodów męskich, a mężczyźni kobiecych. W przepojonej gender Norwegii już nawet media zaczynają się z niej śmiać.
– A w Polsce mówią o niej z nabożeństwem.
– Za to chętnie ośmieszają przeciwników. Tak było z „Listem biskupów”, co jednak nie za bardzo się udało, bo w społeczeństwie spotkał się on raczej z zaciekawieniem niż krytyką.
Gdy powstał nasz Zespół, sprawa gender nabrała rozgłosu, odezwały się autorytety, trwa publiczna dyskusja. Na razie, jak się zdaje, dość spłycona, bardzo trudno z niej wyłuskać choćby jednolitą definicję gender.
– Jej głosiciele mówią, że gender to poważna nauka, przeciwnicy – że groźna ideologia.
– Jakże gender może być poważną nauką, skoro nie dysponuje żadnymi poważnymi, obiektywnymi badaniami naukowymi? Takich badań nie prowadził przecież nawet uznany za ojca gender nowozelandzki socjolog i seksuolog John Money, który odkrył niezależną od biologicznej płeć kulturową człowieka i jako pierwszy użył pojęcia gender. Do nieokiełznanego rozwoju ideologii gender przyczynił się głównie ruch feministyczny. A współczesne polskie feministki wykazują w tej mierze wprost nadzwyczajną gorliwość, zapewne z powodu kompleksów wobec wielkiego świata. Gender po polsku to bardzo szkodliwa ideologia.
– Wygłaszanie takich opinii świadczy o ignorancji, gorszą się obrońcy gender.
– No to przywołam autorytet naukowy. Prof. Michał Kleiber mówi, że „gdy zaczynamy przenosić badania na tożsamość płciową rozumianą w sposób biologiczny i traktować tę płeć jako rodzaj przemocy natury wobec człowieka, z której należy się wyzwalać – co jest oczywiście zagrożeniem dla rodziny – wtedy sprawa staje się mniej naukowa, a bardziej ideologiczna”. Zdaniem szefa PAN, w Polsce coraz częściej nadaje się gender właśnie ideologiczny wymiar, i to w sposób pochopny.
– Czy sejmowy zespół „Stop ideologii gender”, którym Pani kieruje, przyczyni się do podjęcia rzeczowej debaty społecznej? Jak na razie sypią się inwektywy.
– Rzeczowa debata jest niezbędna. Mimo wszystko. Myślimy nawet o zorganizowaniu dużej konferencji ekspertów, licznych spotkań w województwach.
– Z udziałem obu stron?
– Niewykluczone. Jednak nie chcemy żadnych awantur. A próbowano już z nami podjąć taką grę poprzez zgłoszenie do prac zespołu pani Anny Grodzkiej z Twojego Ruchu. Nie udało się sprowokować skandalu. Pani Anna Grodzka przekonała się, że nie może być członkiem naszego Zespołu.
– Dlaczego nie może, skoro zadeklarowała chęć walki z geneder?
– Okazało się, że w istocie wcale tak nie jest. Nie chciała podpisać deklaracji, w której każdy członek Zespołu godzi się na to, że nigdy nie zagłosuje za ustawą o uzgodnieniu płci, za ustawą o mowie nienawiści, a w dalszej przyszłości za ustawami, które wprowadzałyby małżeństwa homoseksualne bądź adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Zadeklarowaliśmy także wspieranie tych rozwiązań prawnych, które będą wspierały tradycyjny model rodziny.
– Czy przeciwników szerzenia ideologii gender będzie w Polsce przybywać, czy wręcz przeciwnie, gender jednak zawładnie umysłami Polaków, tak bardzo tęskniących do nowoczesności, marzących o dogonieniu świata w każdej sferze życia?
– Mam nadzieję, że zwyciężą rozum i wiara. Wydaje się, że jesteśmy już na dobrej drodze. Eksperci Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN mówią wprost, że program „równościowe przedszkole, który ma przybliżać przedszkolakom ideologię gender, wysadza dzieci z biologicznej płci”, że jego autorki łamią Konstytucję RP (art. 48 i 53). Mamy też oświadczenie Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność, która sprzeciwiła się wprowadzaniu do szkół i placówek oświatowych szkodliwych treści promujących ideologię gender.
– Sądzi Pani, że to początek społecznej reakcji łańcuchowej, która skończy się przegnaniem kolejnej złej ideologii?
– Mam taką nadzieję. Tę lawinę pozytywnych zdarzeń spowodował „List biskupów”, który mimo dezawuowania go przez silnie opiniotwórcze środowiska, poinformował wszystkich członków Kościoła o możliwym i już istniejącym zagrożeniu. Cieszę się, że nasz Zespół będzie się zajmował swoistą pracą u podstaw, że być może powstanie w Polsce silny ruch przeciwników tego zjawiska, które szkodzi nam wszystkim.
– To przeciwnicy gender szkodzą wizerunkowi Polski – mówią genderyści – bo zatrzymują idącą z Zachodu nowoczesność.
– A ja uważam, że nadchodzi czas, w którym to my możemy i powinniśmy pokazywać innym, że to nasze „zacofanie” wcale zacofaniem nie jest. Może inni docenią nasz sprzeciw wobec niszczycielskiej ideologii i przyłączą się? Czas na nasze świadectwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.