Sprawa najważniejsza

Wieczernik 195/2013 Wieczernik 195/2013

Jak przemieniać siebie, by naprawdę światło stawało się życiem, by było nim na co dzień?

 

Pójście za Słowem to po pierwsze decyzja. Decyzja, by Słowo kształtowało moje życie, decyzja że nie poprzestaję na samym poznaniu, że chcę by Słowo moje życie przemieniało. A po drugie – realizacja tej decyzji. A więc poddawanie się konkretnym wskazaniom, jakie płyną ze Słowa, kształtowanie swojego życia według niego. Ks. Blachnicki mówił:

Chrystus obiecuje życie nie temu, kto zna Pismo Święte, kto wiele czyta i wiele wie, ale temu, kto idzie za tym światłem. Kto idzie za Mną – mówi Chrystus – nie chodzi w ciemności, ale będzie miał światło życia (J 8,12).

Czynienie słowem życia to coś o wiele większego. „Słowo życia” to fascynujące pojęcie. Jak wiele znaczeń wypływa już z samego określenia. Słowo dające życia, będące jego źródłem, ale też słowo kształtujące życie, inspirujące je. „Słowo życia” oznacza też przenikanie Słowem życia, a więc stałą obecność Słowa Bożego, pamiętanie o nim nie tylko w momencie lektury, ale dążenie do tego, by było obecne w każdej chwili.

Pojęcie słowa życia pięknie opisuje ks. Blachnicki:

Jesteście bowiem powołani do życia dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa (1 P 1,23). Słowo Boga powołuje nas do życia i w tym znaczeniu jest słowem życia – słowem, które daje życie. Dawanie życia to istotna funkcja miłości. Miłość polega na dawaniu życia. Wspomniane słowa św. Piotra ukazują również związek słowa i posłuszeństwa, bowiem posłuszeństwo wiąże się z miłością poprzez słowo. Tak właśnie musimy przyjmować słowo Boga – jako słowo zapewniające życie. Wielokrotnie Pismo Święte mówi, że kto przestrzega słowa Bożego, będzie żył, będzie miał życie. Kto zaś odrzuca to słowo, nie będzie miał życia.

Tak więc Drogowskaz pokazuje, że każdy przeczytany tekst powinienem najpierw zachować, potem za nim pójść, by ostatecznie uczynić go słowem życia.

Drogowskaz mówi również, że to powinno być przedmiotem „stałego wysiłku”. Po pierwsze pokazuje więc, że rzecz wymaga pracy i nie przychodzi sama (wysiłek!), po drugie wzywa do stałości. To nie jest kwestia jakiegoś jednorazowego wyczynu, nadzwyczajnej mobilizacji, ale właśnie codziennego wysiłku, codziennych trudów.

I to właśnie jest ten konkret. Jeśli chcę naprawdę realizować zasadę światło-życie, to powinienem oczywiście mieć ogólne nastawienie, że zasady wynikające z wiary będę w życiu starał się realizować. Przede wszystkim jednak powinienem otwierać codziennie Biblię, słuchać wezwań, jakie do mnie kieruje – i starać się je realizować.

W codziennej lekturze Pisma świętego znajdę oczywiście ogólną wizję, kim powinien być chrześcijanin. Jednak codzienne obcowanie ze Słowem będzie również a może przede wszystkim źródłem wezwań dotyczących mojego życia. Słowo odpowiada na moje życie – w tym momencie, w jakim się ono znajduje. Niekiedy będzie to pokazanie pola do nawrócenia, kiedy indziej otwarcie nowej drogi, jaką mam pójść, jeszcze kiedy indziej znalezienie odpowiedzi na pytanie, które w sobie noszę. Słuchając Słowa usłyszę więc bardzo konkretne wezwania możliwe do realizacji natychmiast. Czasami będą to bardzo drobne sprawy – ale takie, które od razu będę mógł wcielić w życie. Słowo bowiem jest żywe i zawsze przychodzi do konkretnego człowieka, który chce słuchać głosu Pana. Odpowiadając na te codzienne wezwania będę mógł realizować w swoim życiu zasadę światło-życie.

Gotowość poddania słowu Bożemu swojego życia, postępowania zgodnie z tym słowem, pozwala nam dopiero we właściwy sposób i z pożytkiem czytać słowo Boże. W Ruchu Światło-Życie to właśnie czynimy sprawą najważniejszą. Można by powiedzieć, że cały Ruch nie jest niczym innym niż próbą właściwego spotykania się ze słowem Bożym. Nasz znak Fos-Zoe – Światło-Życie – to wyraża. Słowo Boże jest światłem, które nie może być oddzielone od życia (ks. Franciszek Blachnicki).

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...