Człowiek i Bóg w ponowoczesności

Cywilizacja 45/2014 Cywilizacja 45/2014

Celem niniejszego opracowania jest analiza postawy współczesnego człowieka wobec samego siebie i wobec Boga. Prezentowany tekst składa się z czterech części. Część pierwsza ukazuje człowieka, który kieruje się ideologią ponowoczesności i w konsekwencji gubi się we własnych subiektywnych przekonaniach. Część druga ukazuje antropologiczne konsekwencje ponowoczesności, a część trzecia to próba naszkicowania psychospołecznego portretu człowieka, który w epoce skrajnego relatywizmu i subiektywizmu szuka samego siebie po omacku. Ostatnia, czwarta część niniejszej analizy ukazuje biblijne prawdy o człowieku, który szuka Boga oraz o Bogu, który wychodzi na spotkanie z człowiekiem.

 

Następną cechą mentalności ponowoczesnej jest skrajny liberalizm. Chodzi tu o postawę, która polega na kierowaniu się wolnością rozumianą negatywnie, czyli jako wolność od wszelkich norm, zasad czy zobowiązań. W XIX i XX w. modne stały się  systemy społeczne i filozoficzne zbudowane na założeniu, że człowiek jest wyalienowany, a nawet wręcz ograbiony ze swej wolności. Systemy te postulowały, że podstawowym sposobem odzyskania i wyrażania wolności powinien być bunt wobec dotychczasowych form życia społecznego, „uwalnianie się” od norm moralnych i religijnych, od tradycji, a także od ról i zobowiązań społecznych. Człowiek kierujący się mentalnością ponowoczesności dąży do absolutnej i jednocześnie łatwej wolności, w której wyłącznie on sam jest kryterium własnego działania. Taki człowiek ucieka od oczywistego faktu, że prawdziwa wolność nie jest owocem buntu wobec rzeczywistości czy negacji ograniczeń płynących z rzeczywistości, ale owocem wysiłku, pracy nad sobą, dyscypliny, wytrwałości, zdolności do realistycznego myślenia, do panowania nad swoim ciałem, popędami i emocjami, do współpracy z innymi ludźmi oraz do wierności wobec podjętych zobowiązań. Ponowoczesność proponuje wolność anarchiczną. Taka „wolność” prowadzi do krzywd i konfliktów w życiu osobistym oraz do chaosu i dezorganizacji w życiu społecznym. Jest to głównie „wolność”, która polega na uleganiu popędom i instynktom, na czynieniu tego, co łatwiejsze, a nie tego, co wartościowsze. Jednocześnie jest to „wolność” od logicznego myślenia, od odpowiedzialności i zdrowego rozsądku, od autorytetów i instytucji, od miłości i prawdy. Ostatecznie jest to „wolność”, która polega na iluzji, że można stworzyć społeczeństwo, w którym wszyscy mają prawa, ale nikt nie ma obowiązków. W tej perspektywie chrześcijaństwo wydaje się religią zbędnych nakazów i zakazów, a nie źródłem cennych drogowskazów. Wydaje się bardziej spisem abstrakcyjnych zasad niż receptą na radosne życie, bardziej tresurą niż wychowaniem[13].

Kolejną istotną cechą społeczeństwa ponowoczesnego jest sekularyzacja. Termin ten oznacza, że rzeczywistości, które składają się na życie ludzkie (rodzina, szkoła, praca, ekonomia, polityka, kultura, nauka, sztuka) są traktowane jako coś zupełnie niezależnego od instytucji i norm religijnych. Postulowane jest tu zatem całkowite oddzielenie sacrum od profanum.  W tej perspektywie Bóg nie jest już potrzebny, by ratować ludzi od ignorancji czy poczucia bezradności. Z kolei religijność nie jest traktowana jako klucz do lektury rzeczywistości. Staje się jedynie jednym z wielu równoważnych i nie powiązanych ze sobą segmentów życia, który nie powinien wpływać na inne wymiary ludzkiego istnienia. Ponowoczesność dąży do pozbawienia religijności jej podstawowego znaczenia, czyli bycia kluczem do rozumienia człowieka i świata oraz kryterium działania. W konsekwencji w społeczeństwie ponowoczesnym obserwujemy silne tendencje do odrywania religijności od codziennego życia, spadek praktyk religijnych, lekceważenie tradycyjnych form przeżywania wiary i kultu, redukcję tradycji religijnych i wypaczenie ich sensu, „prywatyzację” wiary i przekonań religijnych, marginalizację struktur i instytucji religijnych.

 Rezultatem wyżej zasygnalizowanych cech ponowoczesności jest pustka aksjologiczna i nihilizm. Pustka aksjologiczna oznacza, że w społeczeństwie ponowoczesnym dosłownie wszystko jest względne. Nie ma tu żadnych prawd ani wartości stałych, uznawanych przez wszystkich. Kryteria dobra i zła, prawdy i fałszu, zdrowia i choroby, normalności i zaburzeń zależą wyłącznie od obowiązującej w danym momencie poprawności politycznej, od sytuacji czy od subiektywnych przekonań danej osoby. Z kolei nihilizm oznacza utratę sensu życia, a w konsekwencji utratę kontaktu z Bogiem. Prowadzi to do rosnącej obojętności człowieka na jego własny los. Nihilizm oznacza, że nic nie jest ważne. Żadna rzecz nie ma stałej wartości, a każdy sposób życia jest jednakowo sensowny i bezsensowny zarazem. W konsekwencji nic w życiu człowieka nie jest interesujące, godne przeżycia i wysiłku. Dla nihilisty przeszłość to jedynie puste wspomnienie, a przyszłość nie ma znaczenia. Pozostaje jedynie teraźniejszość rozumiana jako doraźność, w której dąży się do chwilowego choćby „sukcesu” za wszelką cenę. Każda porażka przeżywana jest jako definitywna tragedia, która paraliżuje i prowadzi do jeszcze większej apatii. Nihilista ucieka od odpowiedzialności i refleksji nad swoim życiem. Nie ma żadnych barier w bezlitosnym posługiwaniu się innymi ludźmi dla osiągnięcia własnych celów czy dla zaspokojenia doraźnych dążeń, które i tak nie mają sensu w dłuższej perspektywie. Teraźniejszość jest absolutyzowana i przeżywana na zasadzie carpe diem. Wszelkie działanie ma sens jedynie wtedy, gdy przynosi łatwy zysk i to natychmiast. Nihilista nie rozumie sensu poszczególnych przeżyć i dążeń. Życie staje się dla niego przypadkowym zlepkiem wydarzeń, które są jednakowo bezsensowne. W ten sposób nihilizm rodzi cywilizację nonsensu.

Kolejną cechą człowieka ponowoczesnego jest zawężenie i zniekształcenie pragnień. Pragnienie można zdefiniować jako skupienie się na jakimś ważnym dążeniu, który uznajemy za cenne i wartościowe. Ponowoczesność programowo zawęża i zniekształca pragnienia, gdyż zawęża i zniekształca wizję człowieka oraz horyzonty ludzkiego życia. Jednocześnie dąży do wytworzenia sztucznych pragnień, które nie wynikają z istotnych potrzeb człowieka, ale służą interesom gospodarki, mody czy polityki. Zawężone czy zaburzone pragnienia prowadzą do uzależnień i nałogów, stąd człowiek ponowoczesny staje się symbolem człowieka zniewolonego i uzależnionego od alkoholu i narkotyków, od pieniędzy i władzy, od popędów i emocjonalnych przeżyć, od telewizji i internetu, od rzeczy i osób. W konsekwencji człowiek ponowoczesny ma niewielkie pragnienia i aspiracje. Można wręcz nazwać go człowiekiem bez pragnień i aspiracji albo człowiekiem z pragnieniami i aspiracjami, które są jedynie fotokopią jego obecnych doznań czy przeżyć.

 




[13] Institution – Organisation – Bewegung. Sozialformen der Religion im Wandel, Hrsg M. Krűggeler, Opladen 1999, s. 30.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...