Dzielenie się darem

W rodzinie wybitnego austriackiego kompozytora nie było tradycji muzycznych. Jego przodkowie byli rolnikami, młynarzami, kołodziejami. Wiele lat później Beethoven, oglądając rycinę przedstawiającą dom Haydnów, zawołał zdumiony: „Nieprawdopodobne, żeby tak wielki człowiek urodził się w tak mizernym domu”. Niedziela, 31 maja 2009



W rodzinie wybitnego austriackiego kompozytora nie było tradycji muzycznych. Jego przodkowie byli rolnikami, młynarzami, kołodziejami. Haydnowie osiedli w Hainburgu, miasteczku we wschodniej Austrii, w pobliżu granicy z Węgrami i Słowacją. Ojciec kompozytora – Mateusz Haydn przybył do Rohrau w 1727 r. Rok później ożenił się z Marią Koller, kucharką na zamku hrabiów Harrach. Zbudował dla swej rodziny dom w Rohrau, w którym przyszedł na świat Joseph. Wiele lat później Beethoven, oglądając rycinę przedstawiającą dom Haydnów, zawołał zdumiony: „Nieprawdopodobne, żeby tak wielki człowiek urodził się w tak mizernym domu”.

Mateusz Haydn nie był nędzarzem, a zachowane rachunki świadczą o tym, że za swe wyroby kołodziejskie otrzymywał godziwe wynagrodzenie. Cieszył się też szacunkiem miejscowej społeczności. Został wybrany na urząd markrichtera i sprawował go przez 21 lat. Odpowiadał za stan dróg, przydzielał mieszkańcom pracę na zlecenie hrabiego Harrach, odpowiadał też za przestrzeganie dobrych obyczajów i zasady niedzielnego odpoczynku.

Trudne początki

Rodzina była religijna, matka Josepha pragnęła, by został kapłanem. Wybór zawodu muzyka był dla niej rozczarowaniem, zwłaszcza że nie dożyła jego sukcesów. Talent muzyczny Haydna ujawnił się we wczesnym dzieciństwie. Chłopiec miał piękny głos, chciał się uczyć gry na instrumentach. Szczególnie podobały mu się skrzypce. Kuzyn Haydnów Johann Mathias Franck zabrał go do Hainburga, gdzie był dyrektorem szkoły i kierownikiem chóru przy kościele św. Filipa i Jakuba. Mając pięć i pół roku, Joseph opuścił Rohrau.

Plan zajęć niespełna sześcioletniego dziecka i warunki nauki w szkole dziś wzbudziłyby oburzenie. Nauka rozpoczynała się o siódmej rano i trwała trzy godziny. O dziesiątej dzieci uczestniczyły we Mszy św. O jedenastej wracały do domu i odrabiały lekcje, a potem rozpoczynały się zajęcia muzyczne. Wspominając ten okres, Haydn napisał: „Bóg Wszechmogący obdarzył mnie takimi zdolnościami, że nawet w szóstym roku życia śpiewałem jak dorosły mężczyzna w czasie Mszy św. w chórze kościelnym i grałem trochę na fortepianie i skrzypcach”.

Uczył się też grać na kotłach i innych instrumentach, kopiował nuty z bogatej kolekcji rękopisów Francka. Brał udział we wszystkich uroczystościach miejskich i kościelnych jako śpiewak lub instrumentalista. Ponadto wypełniał u Francków liczne obowiązki domowe. Jego ubrania, rzadko prane i naprawiane, były w opłakanym stanie: „Stałem się prawdziwym oberwańcem” – stwierdzał. Skarżył się również na niedostatek pożywienia, mówił, że otrzymywał „więcej chłosty niż jedzenia”.

Mimo to czynił szybkie postępy. Gdy Georg Reutter, kapelmistrz katedry św. Stefana w Wiedniu, odbywał podróż w poszukiwaniu śpiewaków do chóru i odwiedził Hainburg, natychmiast dostrzegł talent Haydna. Mały śpiewak oczarował go barwą głosu i precyzją intonacji. Postanowiono, że Joseph uda się do Wiednia po ukończeniu ósmego roku życia. Reutter zobowiązał się dać mu pełne wykształcenie muzyczne.

Obietnicy tej jednak nie dotrzymał. Poza brakiem systematycznej nauki Haydnowi nadal dokuczał głód. Musiał przyzwyczaić swój żołądek do ciągłego postu. Śpiewał najpiękniej jak potrafił i dzięki temu był zapraszany do udziału w tzw. akademiach, czyli koncertach w domach wiedeńskich notabli. Tam dawano chórzystom poczęstunek, więc przynajmniej od czasu do czasu mogli się porządnie najeść.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...