Faktem jest, że kwestia pieniędzy w Kościele znajduje się w kanonie plotek katolików. Zarzut bogacenia się księży kosztem wiernych zawsze był też elementem krytyki (i powodem represji) ze strony oponentów ideowych. Przegląd Powszechny, 7-8/2009
W Polsce nie ma tradycji współpracy z księdzem na równych prawach. Zgodnie z punktem 536 Kodeksu Prawa Kanonicznego proboszczowie mogą ustanowić w swojej parafii radę duszpasterską, jeśli zdaniem biskupa diecezjalnego, po zasięgnięciu opinii Rady kapłańskiej, byłoby to pożyteczne (§1).
Punkt drugi mówi jednak, że rada duszpasterska ma jedynie głos doradczy. Nie jest to obligatoryjny wymóg ani wobec proboszcza, ani, tym bardziej, wobec świeckich. Proboszcz może zarządzić wybory do takiej rady, często jednak zaprasza do niej wybrane przez siebie osoby. Rady ekonomiczne zazwyczaj w ogóle nie działają. Punkt 537 KPK zaleca ich powołanie, ale termin „powinny być” nie jest równoznaczny ze słowem „muszą”: W każdej parafii powinna być rada do spraw ekonomicznych, która rządzi się nie tylko przepisami prawa powszechnego, lecz także normami wydanymi przez biskupa diecezjalnego.
Bywa, że sprawozdanie finansowe proboszcz przedstawia radzie duszpasterskiej, która zbiera się mniej więcej dwa razy do roku. Gdy potrzebuje zasięgnąć rady, dzwoni do znajomego eksperta, zamiast zwoływać specjalne gremium. Można, niestety, odnieść wrażenie, że żadnej ze stron nie zależy na zmianie tradycyjnego układu. Być może podział na personel i „klientów” jest adekwatny do głębi religijności Polaków, rytualnie nawiedzających świątynię w niedzielę i celebrujących uroczystości typu: chrzciny, I komunia św., ślub itd.
Zaufanie mimo wszystko
Niektórzy krytycy stanu obecnego postulują powrót do pierwotnych wspólnot i deinstytucjonalizację struktur. Problem w tym, że od początku istnienia Kościoła, sposób jego finansowania kusił do wykroczeń. Dzieje Apostolskie przekazują nam historię oszustwa Ananiasza i Safiry. Małżonkowie sprzedali posiadłość, by wesprzeć swoją gminę.
Zarobione pieniądze podzielili jednak na dwie części. Jedną przekazali apostołom, a drugą niecnie zatrzymali dla siebie. Św. Piotr przejrzał ich postępek i potępił go: Ananiaszu, dlaczego szatan zawładnął tobą? Usiłowałeś oszukać Ducha Świętego, zatrzymując część zapłaty za posiadłość. Czyż nie twoją własnością była posiadłość i czyż nie twoje były pieniądze z jej sprzedaży? Czemu w sercu twoim zrodziła się myśl o tym czynie? Nie ludzi oszukałeś, lecz Boga (Dz 5,34).
W konsekwencji kłamstw małżonkowie zginęli gwałtowną śmiercią (padli i skonali) na oczach zebranych. Można się tylko domyślać, jakie emocje to wywołało (autor Dziejów pisze o ich wielkim lęku), jak komentowano to wydarzenie. Grzechem ciężkim, śmiertelnym, jak się okazało, było oszustwo, a nie skąpstwo. Ofiarodawcy chodziliby w glorii chwały, uchodząc za wzór cnót, choć oddawali cześć zupełnie innemu bogu.
Z tymi samymi pokusami zmagał się też Jezus. Będąc już idolem mas, które słuchały Go z podziwem i zdumieniem, oddalił się na pustynię. Modlił się, medytował i pościł przez 40 dni i nocy. Głodnemu i zmęczonemu szatan obiecywał zaspokojenie głodu (pragnień ciała?), władzę nad światem, bogactwo, jeśli tylko odda mu symboliczny hołd (Mt 4,111). Jezus wygrał tę walkę, ale są to niejako archetypowe pokusy Jego uczniów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.