Tyrani próbowali uczynić człowieka istotą boską, uważali siebie za stojących ponad wszystkimi i decydowali o tym, co dobre, a co złe. Stać się Bogiem to ukryta obietnica kusiciela z Księgi Rodzaju. Troska o duchowość jest troską o człowieka. Przegląd Powszechny, 2/2010
Takie jest znaczenie muzyki, pozostającej nie obok życia, lecz w samym jego centrum, od momentu, kiedy ludzie nie podlegają przymusowi pracy i nie obawiają się brutalnej przemocy, żywiołów przyrody czy szaleństwa wojen. Wtedy muzyka, a zwłaszcza śpiew, objawia się jako uprzywilejowana forma manifestacji tej części nas samych, którą jest dusza czy duch. Muzyka jest dla głosu i jej ostatecznym sensem, co można jeszcze spotkać w jej najwyższych formach, w śpiewie gregoriańskim, w melodii prawosławia czy w gospel. Śpiew ludzi, lecz głos aniołów, według tradycji prawosławnej.
Wtedy można zrozumieć wypowiedź Pascala, który chociaż zna sprzeczności w człowieku, nie przestaje wzywać go do zdania sobie sprawy z własnej wielkości.
Poznaj więc, zarozumialcze, jakim jesteś paradoksem. Bądź pokorny, słabeuszu, zobacz, że człowiek przerasta nieskończenie człowieka i dowiedz się od swego mistrza, jakie jest twoje prawdziwe przeznaczenie, które ignorujesz. Słuchaj Boga. (Myśli)
Albo jeszcze : Człowiek jest tylko trzciną, ale jest to trzcina myśląca.
Człowiek wewnętrzny
Kiedy zdamy sobie sprawę z faktu, że człowiek przerasta nieskończenie człowieka, stajemy nagle w obliczu swej własnej skończoności, śmierci, zagadki ostatecznej i tej otwartości ducha, w której Platon widzi pokrewieństwo z boskością. To, co to pokrewieństwo pozwala wyczuć, jest tym, co można nazwać człowiekiem wewnętrznym, tym, który nie dopuszcza do zagubienia się w przeróżnych zajęciach, lecz pamięta o tym, co w nim samym najlepsze.
Trzeba sprecyzować. Kiedy mówimy: “człowiek wewnętrzny”, nie chodzi o podłoże życia psychicznego, nieświadomość, miejsce niekontrolowanych popędów. Podobnie nie o upodobanie w sobie, które jest egoizmem, stawiającym siebie ponad innymi. Chodzi o tę głębię, gdzie istota ludzka zwraca uwagę na to, co jest żywą cząstką jej bytu. A to osiąga się jedynie przez wejście w siebie, do czego zaprasza Rousseau i co już proponował Augustyn. Z tą różnicą, że zaproszenie Augustyna ma na celu spotkanie z obecnością Mistrza wewnętrznego, którym jest sam Jezus Chrystus, a u Rousseau – z głosem sumienia.
Taki zwrot na siebie stanowi stałą cechę kultury Zachodu. Chciałbym tutaj zatrzymać się na dwóch postaciach. Z jednej strony na inspiracji stoickiej, z Markiem Aureliuszem, z drugiej na chrześcijańskiej, z Augustynem.
W trosce o nakreślenie postaci człowieka, który kieruje się mądrością, tradycja stoicka zapożyczyła wiele od Sokratesa i Arystotelesa. Lecz zaakcentowała wyjątkowość człowieka. Marek Aureliusz, człowiek, który umieścił swoje medytacje w tekście, któremu dał tytuł: Myśli, jest wyjątkowy, gdy chodzi o troskę o swoją duszę. Konsekwentnie nie ulega pokusom pożądań, które wciągają w światowe rozrywki i życie chwilą.
Taka troska o siebie jest zaproszeniem do prowadzenia swego życia według racji rozumu i prowadzi do praktyki rachunku sumienia, oceniania swego zachowania przed jego trybunałem.
Drugą wielką postacią tej historii jest Augustyn, ukształtowany w duchu Ewangelii, o czym świadczą Wyznania. Dla niego żyć w tym duchu znaczy zwrócić się na siebie, lecz po to, by spotkać Mistrza wewnętrznego, bardziej we mnie wewnętrznego, niż ja sam w sobie. Nie Boga, pana wszechświata, który stoi u jego początków, jak powtarzają aż do znudzenia przyjaciele Hioba, lecz najbardziej bliskiego, tego, do którego dusza może się zwrócić z całą ufnością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.