Rodzina – fantastyczna sprawa

Przez długi czas powtarzaliśmy sobie tę przysięgę codziennie. Pamiętam, że była to trudna decyzja, by się zgodzić na małżeństwo. Był to krok, który pieczętował niewiadomą. Ale była też duża pewność, że to jest droga, której Pan Bóg dla mnie chce. Czas serca, 101/2009



Co najbardziej chcielibyście przekazać dzieciom? Co – według Was – dzieci powinny wynieść z domu?

Anna: Najbardziej bym chciała, by moje dzieci wyniosły żywą wiarę i przywiązanie do Pana Boga, głęboką wiarę w Jego miłość. Myślę, że nic cenniejszego nie mogę im dać niż takie doświadczenie i przeświadczenie o Bożej obecności, bo wtedy, nawet gdy mnie zabraknie, one sobie poradzą, bo będą miały u boku Kogoś, kto im zawsze pomoże i zawsze kocha.

Nawet jeśli im tego nie sprzedam, to Pan Bóg po prostu będzie z nimi, ale o wiele łatwiej iść przez życie, mając świadomość obecności Pana Boga, niż iść przez życie ze świadomością, że się jest samemu, dlatego dla mnie jest najważniejsze, by doprowadzić je do przeżycia relacji z Panem Bogiem i do życia w Jego obecności, w obrębie Jego kochającego wzroku.

Tomasz: Liczymy tutaj na współpracę Pana Boga, bo jak wiemy, Boga nikt nigdy nie oglądał, więc jest to zadanie przekraczające nasze siły (śmiech). Chcielibyśmy, by Pan Bóg pokazał się dzieciom też przez nasz dom, nasze życie i naszą miłość, by poznały Jego wolę i były Mu posłuszne.
Anna: A co się z tego rodzi: by były dobre dla innych.

W jaki sposób mówicie dzieciom o Panu Bogu?

Anna: Staramy się przez modlitwę przede wszystkim i przez to, co sami robimy, przez przykład. Każde dziecko ma swoje Pismo Święte. Tobiasz już sam czyta Ewangelię z danego dnia. Majka ma Pismo Święte wydane przez bpa Długosza. Ulka ma jeszcze inne i żąda, by jej czytać. Każde dziecko ma swój ulubiony fragment, postać. Ula miała Samsona, Maja – Salomona, który rozstrzygał, której kobiety jest dziecko…

Dzieci bardziej patrzą niż słuchają. My jakby uosabiamy im Pana Boga. Ważne jest, by nauczyć dzieci przepraszać i że my, rodzice, to nie to samo, co Pan Bóg – On jest o wiele lepszy. Jesteśmy przekonani, że warto pielęgnować tę wspólną modlitwę wieczorną. Wprowadziliśmy do niej elementy dziękczynienia, uwielbienia, przeproszenia…
Tomasz: ...ale to bardzo intymne. Jeśli akurat jest jeszcze ktoś z nami na modlitwie, nie „puszczamy” fragmentu z przeprosinami – nawet w rodzinie to trudne, a co dopiero z „obcymi”.

Co pomaga Wam w codziennej gonitwie budować więź małżeńską?

Anna: Najbardziej pomaga nam to, że jesteśmy w Domowym Kościele, to jest rodzinna gałąź ruchu Światło-Życie. Mamy tam konkretne tzw. zobowiązania – „praktyki”, które mają nam pomóc być blisko Pana Boga i siebie nawzajem, np. modlitwa małżeńska. Codziennie wieczorem jest czas, by wspólnie się pomodlić.

Może nie jest to jakaś rozbudowana forma, ale jest stała, takie powolne kapanie kropelki, która buduje też między nami więź. Drugą praktyką jest dialog małżeński, taka rozmowa w obecności Pana Boga: patrzenie w przeszłość i przyszłość. Taka rozmowa oczyszcza.

Tomasz: Pomaga zatrzymanie: na rozmowę, modlitwę… I też wspólne gonienie, tzn. obok siebie, w jednym kierunku, to jest też coś, co buduje.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...