„Solidarność” mogła się wydarzyć dlatego, że wolne i samodzielne osoby zbudowały wspólnotę, opierając ją na uniwersalnych wartościach etycznych. Wspólnota oparta na solidarności ze skrzywdzonymi miała w sobie niezależność i siłę, która przemieniała sumienia, przywracała ludziom poczucie godności i pobudzała ich dobrą wolę. Znak, 10/2006
Zwykle o rozkładzie wspólnoty nie świadczą żadne spektakularne wydarzenia. Po prostu zanika więź wartości, która fundowała wspólnotę. Gdy pojawiają się symptomy rozpadu wspólnoty solidarnej, powraca odwieczny antagonizm między jednostką a wspólnotą. Jednostka obawia się, że im mocniej odda się wspólnocie, tym bardziej zatraci swoją samodzielność i w geście samoobrony pragnie odzyskać dystans i niezależność. Ale oto znajdujemy się w zaklętym kręgu: im mocniejsze pragnienie samodzielności, tym wspólnota staje się słabsza i bardziej abstrakcyjna. Proces rozpadu solidarności nabiera rozpędu. Nawet dobra wola i heroiczny wysiłek nie pomagają w przywróceniu delikatnych więzi wspólnotowych.
Tischner a fenomenolodzy
Lektura pism fenomenologów pozwala lepiej zrozumieć polskie doświadczenie „Solidarności” (w interpretacji Tischnera) i pokazać, na czym polega jego uniwersalne znaczenie. „Solidarność” mogła się wydarzyć dlatego, że wolne i samodzielne osoby zbudowały wspólnotę, opierając ją na uniwersalnych wartościach etycznych. Wspólnota oparta na solidarności ze skrzywdzonymi miała w sobie niezależność i siłę, która przemieniała sumienia, przywracała ludziom poczucie godności i pobudzała ich dobrą wolę.
Jak przedstawiają się główne różnice między teoriami fenomenologów i analizami Tischnera? Tischnera łączy z fenomenologami przekonanie, że więzi wspólnotowe muszą być oparte na wartościach duchowych. Jednak fenomenologowie akcentują przede wszystkim rolę wartości ucieleśnionych we wzorach, które kształtują świadomość jednostek. Natomiast Tischner podkreśla rolę spotkań z cierpiącymi ludźmi, kiedy naocznie współdoświadczamy wartości, które trzeba uratować. Dla fenomenologów solidarność jest gotowością do działania na wzór Samarytanina. Tischner sądzi, że solidarność to przede wszystkim konkretne działanie na rzecz cierpiących. Mówiąc jeszcze inaczej, dla fenomenologów żywe wartości wspólnoty pozwalają nam zobaczyć potrzebujących i poczuć więź z nimi. Gdy tymczasem dla Tischnera dopiero zobaczenie biedy i wspólne działanie pozwalają zbudować wspólnotę solidarności.
Z kolei analizy Tischnera z Etyki solidarności wzbogacają teorię fenomenologów o dwa ważne spostrzeżenia. Po pierwsze, warunkiem życia we wspólnocie solidarnej jest odkrycie w drugim człowieku bliźniego, który może potrzebować pomocy. Po drugie, społeczność staje się solidarna, otwierając się na uniwersalne wartości etyczne, a nie przez kultywowanie tradycyjnych więzów. Poczucie uczestnictwa we wspólnocie ludzkiej nie niszczy dawnych przywiązań, ale pozwala przełamać własne ograniczenia, zobaczyć siebie w prawdzie i odzyskać poczucie własnej godności. Jest to możliwe dzięki temu, że osoba może uczestniczyć w wielu wspólnotach, które przenikają się i wpływają na siebie nawzajem.
Widać jasno, iż doświadczenie „Solidarności ’80” jest świetną ilustracją teorii wspólnoty solidarnej tworzonej przez fenomenologów na początku XX wieku. Można jednak wnioskować odwrotnie: istnienie „Solidarności” potwierdza teorie fenomenologów! Czy to jednak nie pociągałoby za sobą przyjęcia kontrowersyjnych tez Schelera czy Stein? A czy dziś można poważnie głosić, że wspólnota ma duszę i charakter – a co gorsza, że istnieje jako osoba? Wiemy, że takie tezy są absurdalne w świetle współczesnych koncepcji osoby i wspólnoty. Lecz jakże ubogie są te koncepcje w porównaniu z bogactwem analiz fenomenologicznych. Może więc warto byłoby spojrzeć oczami fenomenologów na współczesne spory o rozumienie osoby i wspólnoty?
***
Adam Workowski - dr filozofii, adiunkt w Katedrze Metafizyki PAT, wykładowca Collegium Civitas w Warszawie, członek redakcji „Logosu i Ethosu”.