Determinizm przyrodniczy i społeczny głosi, że każde wydarzenie jest wyznaczone przez jakieś inne wydarzenie. Indeterminizm temu przeczy. Obie doktryny twierdzą, że w naszym życiu mamy do czynienia z grą ślepych sił lub z przypadkiem. Pogląd ten przezwycięża doktryna o Bożej Opatrzności. Znak, styczeń 2008
Zadając powyższe pytanie, poruszamy fundamentalny problem, jak pogodzić istnienie i dobroć Boga z faktem istnienia zła. Nie będę tu referował wszystkich strategii, które próbują rozwiązać ten problem. (Być może należałoby opowiedzieć się po prostu za tzw. teologicznym sceptycyzmem i rzec: nie wiemy, dlaczego Bóg dopuszcza zło, ale wie to Bóg – osoba wszechwiedząca, wszechmocna i, pomimo wszystko, absolutnie dobra). Zwrócę uwagę tylko na pewną propozycję, która ma swą genezę w filozofii i teologii nowożytnej.
Współcześni analityczni filozofowie religii, rozpatrując problem Bożej Opatrzności, lubią powoływać się na koncepcje XVI-wiecznego jezuity Luisa de Moliny. Otóż według tego myśliciela Bóg posiada (posiadał przed stworzeniem świata) tzw. wiedzę pośrednią (scientia media) o ludzkich czynach. Wiedza pośrednia nie jest ani konieczna (a więc taka, że nie mogło – nawet dzięki działaniu Boga – być inaczej), ani przygodna (czyli taka, że mogło być inaczej i że owo „inaczej” mógł sprawić Bóg). Wiedza pośrednia ma charakter kontrfaktyczny: mówi ona, co dana wolna istota zrobiłaby – w sposób wolny – w takich a takich warunkach.
Wyobraźmy sobie (jak by to zrobił Gottfried W. Leibniz), że całości pośredniej wiedzy Boga odpowiadają różne możliwe światy. W jednych zawsze świeci słońce, ale ludzie są przez to leniwi i przestają się rozwijać. W innych zawsze jest zimno i tylko nieliczne jednostki potrafią zachować pogodę ducha. W jeszcze innych są sami święci, co trąci nudą – gdzie indziej zaś przeważają bandyci, co grozi unicestwieniem samego świata. Przykłady można by mnożyć. Dla teisty jedno jest pewne: Bóg – na podstawie swej pośredniej wiedzy – wybiera do realizacji ten świat, w którym (pomimo wszystko) zrealizuje się wiele dobra. Dlaczego więc doświadczamy tyle zła? Być może świat o mniejszej ilości zła nie był (nie jest) dla wolnych istot możliwy bądź w świecie takim nie mogłoby w szerszej perspektywie zrealizować się jakieś istotne i wielkie dobro.
Ktoś powie, że powyższy wywód to tylko „gdybanie”. To prawda. Koncepcja Bożej Opatrzności (prowidentyzm) ma przecież charakter spekulatywny, a nie naukowo-empiryczny. Koncepcja ta jednak ma szereg zalet.
Po pierwsze, stanowi konsekwencję przekonania o istnieniu osobowego Boga. Jeśli mamy dla tego przekonania dobre – pochodzące z objawienia (doświadczenia religijnego) lub filozofii – racje, trudno kwestionować ideę Opatrzności. Po drugie, idea ta daje się – jak starałem się wykazać – uzgodnić z danymi nauki i ludzkiego doświadczenia. Co więcej, po trzecie, prosto porządkuje i wyjaśnia te dane, a teorie konkurencyjne (w których moc eksplanacyjną wątpię) są w najlepszym dla nich wypadku co najmniej równie spekulatywne i arbitralne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.