Zawsze zakładamy powrót

Przez cały okres komunistyczny, my, Polacy, byliśmy beneficjentami systemu ochrony uchodźców opartego na Konwencji Genewskiej. Teraz przyszedł czas spłaty zaciągniętego wtedy długu. Znak, luty 2008



Od 1948 roku w Jordanii, Libanie, Syrii, na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy funkcjonuje 59 obozów dla uchodźców palestyńskich, w których – według danych Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA) – żyje około 1,3 miliona osób. Dwa razy tyle mieszka poza obozami, w sumie daje to ponad 4 miliony uchodźców. Ich powrót do domu jest jednym z podstawowych postulatów podnoszonych przez stronę palestyńską. Na czym polega szczególna sytuacja Palestyńczyków?

Wyjątkowość ich sytuacji polega na tym, że pierwsi uchodźcy z Palestyny pojawili się jeszcze przed uchwaleniem Konwencji Genewskiej. Dotyczy ich więc osobny, specjalny reżim prawny. Nie są objęci Konwencją Genewską, działa natomiast specjalna instytucja międzynarodowa – UNRWA – która się nimi zajmuje.

Izrael uważa, że w przypadku uchodźców z Palestyny mamy do czynienia z celową polityką władz palestyńskich utrudniającą tym ludziom normalne życie, po to właśnie by stanowili coś w rodzaju „wyrzutu sumienia” świata. Natomiast Palestyńczycy uważają, że mają prawo do powrotu do swojej ziemi, z której ich wyrzucono.

Jest to typowy przykład wykorzystywania dramatu uchodźców jako narzędzia politycznego nacisku. Przy całym szacunku dla prawa do powrotu Palestyńczyków uważam, że nie można czynić życia wielu pokoleń ludzi zakładnikiem danej sprawy. Nawet jeżeli wiemy, że Izrael łamie w tym wypadku prawo, to musimy również przyznać, że łamie je bardzo skutecznie. I że nie ma możliwości powrotu uchodźców do domu. Więc zamiast wiecznie traktować ich sytuację jako tymczasową, należy im umożliwić normalne życie! Wyobraźmy sobie, że Niemcy uczyniliby podobnie z wypędzonymi po II wojnie światowej: trzymaliby ich w obozach za Odrą i pytali, kiedy wreszcie wrócą na tereny, które musieli opuścić. Zdaję sobie sprawę, że takie porównanie może być dla wielu szokiem, ale w praktyce sytuacja jest podobna: miliony ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swoich miejsc zamieszkania.

Przyjrzyjmy się jeszcze sytuacji w Afryce. Tutaj statystyki są porażające. W każdym większym kraju liczbę uchodźców liczymy w setkach tysięcy: Kongo, Uganda, Republika Środkowoafrykańska, Somalia, Sudan, Darfur… W jakim stopniu Afryka jest dla nas kontynentem nieprzeniknionym? Czy są konflikty, rzezie, o których nie wiemy?

Wiemy absolutnie wszystko. W Afryce sprawnie działają organizacje pozarządowe z wielu krajów, monitoruje się sytuację, o wszystkim dowiadujemy się bardzo szybko. Dosłownie wczoraj wróciłem z Kamerunu – tam, nawet w najbiedniejszych miejscach kraju ludzie posiadają telefony komórkowe. Niektórzy z nich są analfabetami, ale potrafią obsługiwać telefony. To, jak szybko rozprzestrzeniają się w Afryce informacje, jest wręcz zadziwiające!

Pytanie jest tylko takie: czy chcemy wiedzieć? Wygodniej jest przecież powiedzieć, że nie znamy skali problemu…


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...