Jedziemy z Jerzym do szkoły. Na moście Poniatowskiego wojsko i zapory przeciwczołgowe. W szkole cisza. Lokujemy się na zapleczu klasy. Wpada Andrzej – historyk. Analizuje przyczyny. Mówi dużo. Przerywam mu. Domagam się syntezy. Co potem? Gubimy się. Więź, 12/2006
17.
Przychodzi wicedyrektor szkoły B. Przysłali go. Naczelny i wizytatorka S. Chcą sprawdzić magazynek przysposobienia obronnego. Czy jest wszystko w porządku? Jedziemy. Nie rozmawiamy. Znamy się długo. Myślimy podobnie. Denerwuje mnie tylko, że to tak wygląda, jakby mnie konwojował. W magazynku jest mocno nie w porządku!
Karabinek sportowy z dziurą w komorze zamkowej i 600 sztuk amunicji! A te granaty co tu robią? A co to za broszury („Rola Józefa Piłsudskiego w odzyskaniu niepodległości Polski”, Zbigniew Wójcik, wydane przez Ogólnopolski Zespół Historyczny Oświaty NSZZ „Solidarność”, trzy tysiące sztuk). Małe, cienkie, do kieszeni. Dla całej Pragi Południe. Legalnie. Dał mi je Andrzej na przechowanie. Naczelny o tym wiedział.
I rozluźniłem się. Pani wizytatorka S. Pyta, czy znam dekret. Nie znam. Interesowało mnie wyłącznie przemówienie generała. Mogłem się przy tym uśmiechnąć. I dodałem nie czas.... gdy lasy płoną.
W gabinecie naczelnego spisali protokół. Podpisałem nie czytając. Po południu usiłujemy się z Jerzym dostać na Plac Zwycięstwa.
STYCZEŃ
2.
Przychodzi II sekretarz szkolnej POP [2]. Dobry kolega. Znamy się też długo. Różnimy się w ogółach. Szczegóły zbliżone. Obaj dużo czytamy. On tak twierdził. Teraz rozmowa się nie klei. Zawiadamia mnie tylko, że mam się stawić do kuratorium. Coś wie. Nie pytam. Idę. Na piątym piętrze czeka na mnie wizytator Z. Rozkłada ręce i mówi mi, że jestem zawieszony w czynnościach służbowych. Nie zrozumiałem. Powtarza mi. „Możecie do szkoły nie przychodzić. Od jutra”. Szczegóły też jutro u rzecznika dyscyplinarnego.
3.
U rzecznika – „dlaczego kolega ukrył broń i amunicję?” Spoważniałem. Przeleciała mi przez głowę cała moja wiedza o przesłuchaniach. Uspakajam się. Zakładam nogę na nogę. Mówię spokojnie i metodycznie. Głównie o zasadach broni ćwiczebnej z przewierconą komorą nabojową i granatami-atrapami. Dużo jeszcze mówię. Rzecznik pisze i kiwa głową. Rozumie wszystko. Na koniec nawiązuję do jego pierwszego pytania i oceniam całość sprawy, w której brak logiki jakiejkolwiek. I wstałem. On też i nieznacznym ruchem ręki wyciągnął z szuflady papier i mi go wręczył. Czytam na stojąco.
„Na podstawie...... zawieszam w pełnieniu..... w związku z przekazaniem..... broni i amunicji...... dopiero w 5 dniu stanu wojennego..... ograniczam ......do 50% uposażenie.... decyzja niniejsza jest ostateczna......”
Podpisał kurator. Podpisuję ja też.
Do końca stycznia odwiedzają mnie uczniowie. Po kilku. Pytają, radzą, proponują. Zaskakują dojrzałością i jednocześnie brakiem rozeznania w sytuacji. Wychodzą z tych spotkań lekcje szczególne. Jak ja ich mało znam – myślę w nocy. Andrzej też zawieszony. Za te broszury.
[2] Podstawowa Organizacja Partyjna PZPR