Na polskiej agorze pojawiła się „nowa lewica”, która dziś — jak wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują — skrzyżuje szpady z Kościołem. Czy zatem w Polsce czeka nas „wojna kulturowa”, którą znamy z Ameryki czy Europy Zachodniej? Więź, 7/2007
Niemal z tych samych powodów na liście „wrogów” „Krytyki” znajduje się też Kościół katolicki. Jej zdaniem, ma on silną pozycję społeczną w Polsce i doskonale wkomponował się w złowrogi krajobraz III RP, zapewniając sobie uprzywilejowaną pozycję. Postkomuniści i elity laickie — zdaniem „Krytyki Politycznej” — przystały bez sprzeciwu na to, aby to Kościół sprawował w Polsce rząd dusz. Kościół pilnuje naszej tożsamości narodowej, kulturowej i religijnej — pisze Sierakowski. — Oraz takiego wejścia Polski do Europy, by znalazł się tam nasz brzuch i ręce do pracy, a głowa i dusza pozostały w Polsce[2].
Nowa lewica, jak zapewniają jej przedstawiciele, to nowa jakość. Przejawem tej nowości jest ideowość. A jak wiemy, za ideały się umiera, a nie o nich dyskutuje. Twardy kręgosłup i ideowość to cechy, które Sierakowski podziwia także u licznych polityków prawicy. Paradoksalnie prawa strona sceny politycznej jest mi często bliższa niż lewa — przyznaje. — Łączy nas sprzeciw wobec liberalnego frazesu i wyobrażenia dopuszczające głębsze zmiany polityczne. Wśród polityków prawicy jest wielu intelektualistów — Jan Rokita, Ludwik Dorn, Marek Jurek. I choć nie podzielam ich poglądów, rozmowa z nimi będzie interesująca[3].
Ideowość nowej (jedynej prawdziwej) lewicy każe jej wezwać na pojedynek Kościół. Trzeba skończyć z układaniem się z hierarchami: „my wam to, a wy nam tamto”. Dlatego „Krytyka” już od jakiegoś czasu na ostrzu noża stawia takie kwestie, które Kościół uważał za raz na zawsze załatwione. Koniec z wyciszaniem sporów dotyczących wychowania seksualnego w szkołach, aborcji, związków jednopłciowych, miejsca religii w życiu publicznym… Koniec puszczania do społeczeństwa oka, że niby żyją w wolnym kraju i nikt naprawdę nie jest prześladowany. Ludzie „Krytyki” powiadają, że „dla wrogów tolerancji nie ma tolerancji”.
Przywódcy „Krytyki” nie kryją również, że gdy będą mieli jakikolwiek wpływ na władzę, urządzą w Polsce systemową rewolucję. Być może taką — jak już ostrzegają Polaków prawicowi adwersarze — jaką lewicowy rząd Zapatero przeprowadził w „katolickiej” Hiszpanii. Tamtejsi socjaliści zepchnęli Kościół do kruchty. Przeprowadzili, pomimo sprzeciwu Kościoła, moralną rewolucję: na przykład rząd dał prawo osobom homoseksualnym do zawierania małżeństw i adopcji dzieci. A wszystko to w kraju, którego mieszkańcy ponoć „wiarę wysysają z mlekiem matki”.
Ideowość nowej (jedynej prawdziwej) lewicy każe jej wezwać na pojedynek Kościół. Trzeba skończyć z układaniem się z hierarchami: „my wam to, a wy nam tamto”. Dlatego „Krytyka” już od jakiegoś czasu na ostrzu noża stawia takie kwestie, które Kościół uważał za raz na zawsze załatwione. Koniec z wyciszaniem sporów dotyczących wychowania seksualnego w szkołach, aborcji, związków jednopłciowych, miejsca religii w życiu publicznym… Koniec puszczania do społeczeństwa oka, że niby żyją w wolnym kraju i nikt naprawdę nie jest prześladowany. Ludzie „Krytyki” powiadają, że „dla wrogów tolerancji nie ma tolerancji”.
[2] Tamże
[3] Cyt. za: Agnieszka Rybak, „Rewolucja z dostawą do domu”, „Rzeczpospolita”, 28–29.04. 2007.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.