Pamiętacie Liban? Utrzymującą się od dłuższego czasu niestabilną sytuację wewnętrzną? Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które zaleca powstrzymanie się od wyjazdów do tego państwa do czasu pełnej normalizacji? Komunikat przestał obowiązywać w czerwcu 2008 roku. Więź, 7/2009
Jednego ludziom Orientu trudno jest odmówić: hipokryzja wojny o pokój jest im obca.
W 1978 as-Sadr ginie w Libii – do dziś nikt nie wie, co się z nim stało. Z podróży na zaproszenie Kaddafiego już nie wraca. Amal wikła się w walki frakcyjne wewnątrz kraju. Starając się zachować resztki koncyliacyjnej postawy, uczestniczy w próbach przywrócenia władzy centralnej w Bejrucie. Jego nowy szef zostaje ministrem.
Taką polityką naraża się grupie działaczy nastawionych bardziej radykalnie, którzy wspierani przez kontyngent irańskich Strażników Rewolucji tworzą zalążek Hezbollahu.
Zanim dojdzie do wyniszczającej wojny między dawnymi kolegami z ruchu, wybucha krwawy konflikt pomiędzy samymi „pokrzywdzonymi” – Palestyńczykami i bojówkami Amalu. Zaczyna się wojna obozów. Palestyńczycy zajmują Maghdouche, położone na strategicznym wzgórzu kilka kilometrów na południe od obozu Ain al-Helweh (co po arabsku znaczy słodkie źródło). To na ten obóz patrzy Matka Boska Oczekująca.
Tymczasem mieszkańcy wioski uciekają. Izrael, który całkiem niedawno wycofał się z Bejrutu i nadal okupuje sporą część libańskiego terytorium, bombarduje pozycje palestyńskie stając się de facto sojusznikiem Amalu. Bojownikom ruchu udaje się pokonać Palestyńczyków, tym razem to oni instalują się w Maghdouche. Wojna trwa.
Amal zadaje ostatni, decydujący cios bojówkom Palestyńczyków w Libanie. Ironią losu jest, że używa ciężkiego sprzętu, który wcześniej przekazali mu jako sojusznikowi… Palestyńczycy. Po zwycięstwie ruch niezbyt długo utrzymuje silną pozycję. Najprawdopodobniej na rozkaz Hezbollahu zamordowani zostaną jego najważniejsi przywódcy militarni. Wojskowe ramię ruchu zostaje rozbite przez bojowników Partii Boga.
W tym czasie Maghdouche zostało zrównane z ziemią. Adonis, opisując zagładę, mówi o tym, że to ona zmusza nas do noszenia masek:
Zagłada, zagłada.
Zagłada nas wyzwala i wiedzie nasze kroki.
Zagłada jest blaskiem.
Za nią są tylko maski.
Zagłada łączy nas z innymi.
Zagłada zawiesza oblicza mórz
na naszym śnie.
Zagłada jest oczekiwaniem.
Dopiero po zakończeniu wojny domowej mieszkańcy Maghdouche wracają i budują wioskę od nowa. W odświętnej atmosferze codzienności trudno mi dziś pytać o zagładę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.