Diabeł nie jest nam niezbędny, gdyż pomimo całej swojej siły, atrakcyjności i nieustępliwości, nie zawiera w sobie żadnej żywotnej i życiodajnej wartości. Jest niczym wirus i pasożyt, który wysysa to, co najlepsze z naszego życia, po to tylko, by ostatecznie obrócić się przeciwko swojemu żywicielowi.
Tak naprawdę jednak, nazwanie tej przemożnej siły „diabłem” jest przydatne tylko po to, byśmy zrozumieli, w jak wielkim stopniu przeżarta grzechem jest ludzka kondycja. Jak bardzo wszystko to, co robimy, jest niewystarczające i zbyt słabe w walce ze złem. Byśmy zrozumieli przez to także, jak wielka jest Boża łaska, która darmo, z wiary, wybawia nas ze szponów zła, przywraca to, co rozdarte, leczy to, co chore, daje życie temu, co obumarło. Inny współczesny teolog reformowany Cornelius Plantinga Jr., swoją książkę o grzechu zatytułował wymownie: Nie tak, jak być powinno[4]. Diabeł czy grzechjest zatemtą rzeczywistością, którą widzimy i której doświadczamy, ale także o której dobrze wiemy, że powinna być inna, lepsza, piękniejsza i większa od naszych największych marzeń.
Diabeł nie jest nam niezbędny, gdyż pomimo całej swojej siły, atrakcyjności (pamiętamy sugestywną kreację Ala Pacino w filmie Adwokat Diabła) i nieustępliwości, nie zawiera w sobie żadnej żywotnej i życiodajnej wartości. Jest niczym wirus i pasożyt, który wysysa to, co najlepsze z naszego życia, po to tylko, by ostatecznie obrócić się przeciwko swojemu żywicielowi. Gdy patrzymy na kraje wyniszczone wojną, ludzi wyjałowionych przez grzech, nas samych wówczas, gdy ulegamy pokusie, to – choć widzimy i doświadczamy realnych skutków zła – podświadomie wiemy i czujemy, że „nie tak powinno być”.
A to, jak być powinno, zawarte jest w Bogu i tylko w Bogu.
Powiedziałbym zatem, że diabeł nie jest niezbędny – niezbędny jest tak naprawdę tylko Bóg. Wtedy jednak, gdy grzechu czy zławe własnym życiu doświadczamy wyjątkowo boleśnie, gdy dociera do nas ich destrukcyjna siła – wtedy właśnie Bóg litościwie i miłosiernie objawia się nam w Jezusie Chrystusie jako „niszczyciel niszczyciela”[5] (Plantinga) oraz ten, który wskazuje nam prawdziwą drogę i prawdziwe życie:
Bóg przychodzi do nas, by z nami być w miejsce grzechu, jako sposób na pokonanie przepaści, która się pojawiła między nami, tak byśmy znów mogli być w kochającym związku z Bogiem. Ale wejście w miejsce grzechu jest bardzo bolesne i ma swoją wysoką cenę. Cenę, którą Bóg z miłości za nas płaci[6].
KAZIMIERZ BEM, prawnik i teolog ewangelicko-reformowany, przygotowuje się do objęcia funkcji pastora w USA, gdzie mieszka.
[1] Jan Kalwin wielokrotnie ostrzega łprzed ludzkimi domysłami nad tematami i pytaniami, które Biblia pozostawia otwartymi: „ Nie jest zatem rzeczą dobrą, by człowiek bez opamiętania szukał rzeczy, które Pan ukrył w sobie. ... [Bóg] wyznaczył swoim Słowem tajemnice swojej woli, które postanowił przed nami odsłonić. Są one nam objawione w takim zakresie, w jakim uznał, że nas dotyczą i są nam pożyteczne“ (Institutes, 3.21.1).
[2] Zob. Steven S. Tuell, First and Second Chronicles. A commentary, Westminster John Knox 2001, s. 85-86.
[3] Zob. William C. Placher, Jesus the Savior. The Meaning of Jesus Christ for Christian Faith, Westminster John Knox 2001, s. 145-147.
[4] Zob. Cornelius Plantinga Jr., Not the Way it’s supposed to be. A breviary of Sin, Grand Rapids Michigan 1995.
[5] Zob. Cornelius Plantinga Jr., dz. cyt., s. 74.
[6] Zob. William C. Placher, dz. cyt., s. 141.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.