Cykl składa się z trzech odcinków, z których każdy zawiera istotne dla życia społecznego problemy. Pierwszy dotyczy obecności religii w przestrzeni publicznej, drugi – ekonomii opartej na wartościach etycznych, trzeci – kultury jako pasa transmisyjnego wartości etycznych i patriotycznych.
Partnerem cyklu jest Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SKOK S.A., które wprowadziło na nasz rynek finansowy pierwszy i jedyny w Polsce fundusz etyczny oparty na społecznej nauce Kościoła SKOK SFIO Etyczny 1.
Coraz częściej ostatnio poruszane jest w mediach zagadnienie relacji między państwem a Kościołem. Pierwszym powodem tego stanu rzeczy stały się wydarzenia wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Zgłaszane są nawet wątpliwości, czy przypadkiem nie są łamane konstytucyjne zapisy dotyczące autonomii Kościoła i państwa lub bezstronności światopoglądowej państwa. Opinie te podnoszone są głównie przez środowiska lewicowe i niektóre skrajnie liberalne.
Jakie państwo?
Co się kryje za tymi opiniami, wyrażanymi niekiedy w sposób bardzo kategoryczny, żeby nie powiedzieć histeryczny? Słychać bowiem, że Polska staje się krajem wyznaniowym, w którym rządzą biskupi – lub co najmniej wywierają presję na rządzących czy też wtrącają się do polityki, przypominając wyborcom katolikom o wartościach, które są ważne w życiu społecznym. Nie miejsce tu na wskazywanie po imieniu partii i polityków, którzy rozpowszechniają takie opinie – choćby po to, aby nie robić im zbytniej reklamy, ale także dlatego, że ważny jest przede wszystkim sam problem.
Projekt świeckiego państwa w zasadzie ukształtował się w okresie rewolucji francuskiej i jest oparty na założeniu prymatu rozumu jako metody poznania. „Wątpię, więc jestem” Kartezjusza, później przeformułowane na „Myślę, więc jestem”, negowało jakąkolwiek pewność, na której opiera się każda wiara. Oznaczało to, że wiara i religia to zabobon służący zniewoleniu jednostek i społeczeństw i wykorzystywany do sprawowania nad nimi władzy. Nowy, racjonalny porządek społeczny ma być lepszy od poprzedniego, ponieważ uwalnia człowieka od przesądów religijnych, przede wszystkim wywołujących lęk przed potępieniem, piekłem i innymi podobnymi bzdurami – mówili oświeceniowi ideolodzy. Nowa, racjonalna filozofia miała człowieka oddać we władanie rozumu. Ślepa wiara w nowy porządek świata była na tyle silna, że nie omieszkano w jej imię wymordować kilku milionów ludzi, i to nie tylko duchownych, w stosunku do których stosowano najczęściej tzw. suchą gilotynę, czyli obóz pracy w Gujanie Francuskiej, której klimat pozwalał na przeżycie kilku miesięcy. Należy wspomnieć jeszcze Wandeę, francuską prowincję, w której w imię rozumu wymordowano 120 tys. ludzi. Mord ten uznawany jest za pierwszy nowożytny przypadek ludobójstwa. To jedynie przykłady. Warto przypomnieć początki idei i praktyki państwa świeckiego, ponieważ nie są one elementem świadomości zbiorowej zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie.
Świeckość państwa miała sprawić, że religia nie będzie już przedmiotem konfliktów społecznych, co zapobiegnie powstawaniu wojen religijnych. Efekt był jednak odwrotny od zamierzonego. W imię wolności sumienia pozbawiono życia nie mniejszą liczbę istnień ludzkich niż w czasie wojen religijnych, a projekt świeckiego państwa zyskał szybko status religii, i to państwowej, która pozwalała wierzyć we wszystko, tylko nie w Boga. Życie społeczne wyprane zostało z wszystkich przejawów wiary religijnej, która zepchnięta została do sfery prywatnej.
Religia w przestrzeni publicznej
Proces ten, zapoczątkowany przed dwoma wiekami, trwa do dzisiaj i przybiera coraz to nowe formy. Najostrzejszą była walka z religią prowadzona przez państwo komunistyczne, oczywiście pod hasłami neutralności światopoglądowej. O tym, że o żadną neutralność w tej walce nie chodziło, świadczą prześladowania Kościoła, nie tylko katolickiego, przybierające niekiedy bardzo krwawą postać. W Związku Sowieckim wymordowano prawie całe duchowieństwo prawosławne, z innymi wyznaniami też nie było lepiej. Tak więc obecni obrońcy bezstronności religijnej i światopoglądowej państwa mają długą i „świetną” tradycję, o której warto pamiętać w czasach, w których młodzież po zdaniu matury nie wie, kto to był Lenin, o Dzierżyńskim nie wspominając.
Na drugim biegunie stoi państwo wyznaniowe. Nie chodzi o to, że w danym kraju jakaś religia jest uprzywilejowana – tak jest np. w Anglii i nikt nie robi z tego problemu. Były premier Tony Blair czekał, aż skończy mu się kadencja, aby przyznać się, że przeszedł na katolicyzm. W Anglii bowiem głowa państwa (królowa) jest głową Kościoła. Premier z kolei mianuje najważniejszego biskupa Kościoła anglikańskiego i raczej nie powinien być innego wyznania niż anglikańskie. Nikt się temu nie dziwi, chociaż religijność Anglików pozostawia wiele do życzenia. Mówiąc o państwie wyznaniowym, przywołuje się kraje takie jak Iran, gdzie duchowni bezpośrednio sprawują rządy, a prawo religijne jest niemal równoznaczne z prawem świeckim, które w zasadzie według zachodnich standardów nie istnieje. I do takich krajów najczęściej porównują Polskę krytycy obecnego porządku prawnego w naszym kraju. Krytyka ta wskazuje na wiele przejawów rzekomego wkraczania Kościoła w życie publiczne. Przy czym celowo chyba używa się zamiennie terminów „sfera publiczna” i „sfera polityczna”, dla rozmycia problemu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.