"Za zło w Kościele powinni się uderzać w piersi przede wszystkim kapłani i biskupi. Natomiast słyszę, że to jest wina Unii i liberalizmu"...
Maciej Müller, Artur Sporniak: Jak Ojciec ocenia konsekwencje przeniknięcia swojego listu do prasy?
O. Ludwik Wiśniewski: To był list prywatny i poufny, adresowany do nuncjusza i kilku biskupów. Absolutnie nie miałem zamiaru go publikować. Kiedy przedostał się do mediów, stał się zupełnie innym listem, bo publicznym. Nie bardzo mam prawo do oceniania zaistniałej sytuacji. Co innego, gdyby adresaci zalecili mi upublicznienie moich tez. Pod pewnym względem na pewno stało się źle, bo przeciek ogranicza to, co chciałem osiągnąć: działanie biskupów. Ale może stał się z kolei bodźcem dla świeckich? Sam nie czuję się na siłach, by gromadzić jakieś środowisko; co innego, gdyby chcieli tego ode mnie adresaci.
Ks. Tomasz Jaklewicz: Czyli to było wbrew woli Ojca?
O. Ludwik Wiśniewski: Treść listu znało kilka osób; zaklinałem, żeby go nie ujawniały. Ten, kto poszedł z nim do mediów, przyznał później, że zastanawiał się, czy pytać mnie o zgodę, ale doszedł do wniosku, że nie zgodzę się – więc nie spytał. W przeddzień publikacji zadzwoniła do mnie dziennikarka „Gazety Wyborczej” z pytaniem, czy zechcę udzielić komentarza. Odpowiedziałem, że absolutnie nie.
Dlaczego to abp Migliore był głównym adresatem?
O. Ludwik Wiśniewski: Według mojej oceny w Kościele polskim brakuje rzeczywistego centrum. Trudno przecież pisać do wszystkich biskupów... Dlatego postawiłem na nuncjusza, chociaż nie on jest organizatorem życia Kościoła w Polsce.
Co o naszym Kościele mówią reakcje na ten list?
O. Ludwik Wiśniewski: Trzech biskupów – Józef Michalik, Adam Lepa i Edward Frankowski – odsądziło mnie od czci i wiary. Nie mam im tego za złe, tak im widocznie kazało sumienie.
Ks. Adam Boniecki: Że ten tekst jest ważny, publicznie powiedział Prymas abp Józef Kowalczyk. Pomijając Ojca cierpienie, są sprawy, o których powinniśmy dyskutować, i dobrze się stało, że zostały przypomniane. Z kolei odpowiedź abp. Michalika w „Naszym Dzienniku” jest typu: „a tobie śmierdzi z gęby”. Zdaniem przewodniczącego Konferencji Episkopatu krytykami Kościoła rządzi niskie pragnienie popularności. W pewnym sensie to zrozumiałe: żadna instytucja nie lubi mówić o swoich rzeczywistych słabościach.
O. Ludwik Wiśniewski: Chcę stanąć w obronie abp. Michalika, który w odpowiedzi na list zaprosił mnie na rozmowę.
Ks. Tomasz Jaklewicz: Nie odebrałem wypowiedzi metropolity przemyskiego jako oskarżenia o. Wiśniewskiego o złą wolę. Czy rzeczywiście Ojciec tak się poczuł?
O. Ludwik Wiśniewski: Jakimś cudem nie miałem w życiu wrogów i żadnych wypowiedzi o moim liście nie odbieram jako napastliwych...
Ks. Adam Boniecki: To była misternie skomponowana wypowiedź, która nie odnosiła się do meritum, tylko do osoby autora. Czytamy, że „podstawowym pytaniem jest to, czy krytykującemu chodzi o promocję samego siebie, swego »dobra«, czy też dobra Kościoła. A zatem pytanie o intencje”. I dalej, aluzyjnie: „Ktoś, kto lubi błyszczeć w gazetach i w telewizji, ten wychodzi na zewnątrz, rozgłasza własne idee, szuka poklasku dla samego siebie (jaki to ja jestem mądry i cnotliwy), stosuje metodę co najmniej nieeklezjalną. Każda nasza wypowiedź jest świadectwem o nas”. Mowa jest wyłącznie o motywacjach tych, którzy zajmują się problemami Kościoła. Dopiero na samym końcu jest o Radiu Maryja, bo to dobra okazja, by przyłożyć „Tygodnikowi Powszechnemu”. U abp. Michalika nie ma śladu jakiejkolwiek chęci rozmowy – w kontraście do wypowiedzi Prymasa.
Ks. Tomasz Jaklewicz: Na razie nastąpiła polaryzacja postaw wokół listu o. Ludwika. Domyślam się, że na reakcję abp. Michalika wpływ miał fakt, iż ten list nie był przeznaczony do ujawnienia. Jeżeli, jak słyszę, przewodniczący KEP zaprosił o. Ludwika na rozmowę, oznacza to, że potraktował go poważnie. Krytyce poddał manipulację związaną z opublikowaniem listu, którą odczytał jako skierowaną przeciwko Kościołowi.
Ks. Adam Boniecki: To, że abp Michalik jest poważnie zatroskany o Kościół, jest dla mnie oczywiste. Nie zarzucam mu złej woli, broń Boże! Natomiast unik, jakiego dokonał, każe mi sądzić, że lęka się poważnej debaty o problemach Kościoła.
O. Ludwik Wiśniewski: A ja mam nadzieję, że właśnie abp Michalik sprawę posunie naprzód. Ja mu ufam.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.