Pornografia jest prymitywnym wyidealizowaniem sfery seksualnej. Większość ludzi nie mogłaby w ten sposób funkcjonować.
Czy nasza kultura jest przesycona erotyką?
To zależy, co masz na myśli, mówiąc „nasza kultura”. Chodzi o Polskę czy o Europę? To nie jest to samo. Poza tym trzeba być bardzo ostrożnym, używając słów: „erotyka”, „seksualność” czy „pornografia”. Żadne z nich nie jest neutralne. Ja wybieram słowo „seks” i odpowiadam, że jest go bardzo dużo, bo jest go bardzo mało. Seks dlatego jest tak wszechobecny i tak powszechnie używany przez reklamę czy popkulturę, bo jest represjonowany. Tylko wśród ludzi głodujących wizerunki jedzenia cieszą się popularnością. Skoro potrzeba jedzenia i potrzeba seksualna są podstawowymi potrzebami człowieka, to dlaczego nie ma fabularnych filmów o jedzeniu? Dlaczego nie ma pokątnego podglądania ludzi jedzących?
Bardzo często spotykamy się ze stwierdzeniem, że nasza kultura jest permisywna, że ocieka erotyką, że seks jest łatwo dostępny. Rzeczywiście, jeśli popatrzymy na zachowania psychopatologiczne, ludzie mają duże problemy z seksualnością. Jeśli analizujemy zachowania przestępcze, to okazuje się, że jest wśród nich mnóstwo przestępstw seksualnych, które gnębią społeczeństwa Zachodu. Mamy zatem sytuację daleką od równowagi. Jedna z mądrości Wschodu mówi, że „brzuch czujemy wtedy, gdy jest chory”. Gdyby z seksem było wszystko w porządku, to byłby „przezroczysty”, tak jak „przezroczyste” jest w Europie podejście do jedzenia. Sprawy związane z seksem nie zajmowałyby tak mocno naszej uwagi.
Mamy tu do czynienia z dziwnym paradoksem. W sferze wirtualnej, w internecie, w filmach, seksu jest rzeczywiście dużo. Tymczasem w świecie rzeczywistym, o czym wiedzą psychologowie i lekarze, jest on przeżywany zupełnie inaczej. Tu seksu po prostu brakuje. Ta różnica generuje napięcie. Być może nie mówilibyśmy o kulturze przesyconej erotyką, nie zajmowalibyśmy się wszechobecnością pornografii, gdyby z seksem było wszystko w porządku. Pornografia czerpie siłę z tego, że seks jest albo reglamentowany, albo represjonowany, albo wypierany, albo niedowartościowany, albo źle interpretowany. Nasza cywilizacja nie radzi sobie z erosem i tanatosem.
To znaczy, że pornografia jest skutkiem złego podejścia do cielesności? Spotkałem się z opiniami, że rozpędzona pornografia to efekt stygmatyzacji ciała przez Kościół.
Sam mechanizm pornografii jest raczej oczywisty. Zwierzęta zaspokajają swoje potrzeby seksualne i tego nie reflektują. Jeśli jednak popatrzymy na naczelne, na przykład na szympansy, to okaże się, że pornografia jest w gruncie rzeczy zapotrzebowaniem kulturowo niewysublimowanym, bo obecnym także w naturze zwierząt. Szympansy uwielbiają robić dwie rzeczy: obserwować, kto z kim walczy, czyli jak się kształtuje hierarchia w grupie, oraz patrzeć, kto z kim kopuluje. Tyle że u zwierząt nie ma to charakteru rozrywkowego. Jest związane z tendencją do dominowania i reprodukcji. Ludzie też lubią obserwować te dwie dziedziny. Jednak analizowanie życia intymnego uniemożliwiają normy społeczne i odgradzanie sfery prywatnej.
W życiu społecznym łatwiej obserwować rywalizację. Mamy sport, listy przebojów czy polityków, którzy walczą o słupki poparcia. Obserwowanie ich zmagań nie jest bezinteresowne. Programy, w których rywalizacja jest połączona z tworzeniem relacji, zaspokajają potrzeby naczelnych. No i w ten sposób chcemy się uczyć tego, co jest konieczne, by osiągnąć sukces. W popularnym swego czasu programie Big Brother ludzie mogli obserwować nie tylko walkę i tworzenie relacji, ale również głosowanie i ocenę zachowań uczestników telewizyjnego show. Dowiadywali się dzięki temu, jakie zachowania czy wygląd są społecznie preferowane. Stało za tym przekonanie, że jeśli będę funkcjonował według tych wzorców, będę miał odpowiednią liczbę relacji i partnerów.
Tak naprawdę ani zwierzęta obserwujące walkę i kopulację, ani ludzie oglądający reality show nie myślą o reprodukcji. Do głosu dochodzi instynkt, wobec którego jesteśmy jak korki na powierzchni oceanu. Nawet jeśli go reflektujemy, to wcale nie znaczy, że potrafimy się mu sprzeciwić. Dla porównania, to, że ludzie mają wiedzę na temat alkoholu, wcale nie zmienia skutków jego wypicia. Obserwując popkulturę, widzę, że mamy do czynienia z czystym socjaldarwinizmem czy też niczym nieosłoniętym ewolucjonizmem. Do tej pory czynnik ten był zmiękczany przez kindersztubę czy formację społeczną. Sytuacja uległa jednak radykalnej zmianie. Kapitalizm korporacyjny, który produkuje popkulturę, pokazuje dziś przy pomocy celebrytów, co jest najważniejsze. Ten, kto ma najwięcej kasy, najwięcej gadżetów i jest najlepiej ubrany, ten ma najwięcej relacji i najwięcej partnerów seksualnych.
Czyli można powiedzieć, że pornografia została wprzęgnięta w służbę biologii.
Pornografia jest sytuacją, w której mamy do czynienia z obserwacją typów kulturowych. Jeśli popatrzymy na ludzi występujących w filmach pornograficznych, to okaże się, że występują w nich typy ewolucyjnie preferowane. Mężczyźni są odpowiednio zbudowani, z wypracowanymi na siłowniach i na odżywkach mięśniami, kobiety mają powiększone piersi i pośladki po operacjach plastycznych. To jest sztucznie wykreowany obraz tego, jak powinien wyglądać człowiek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.