W roku 1963 redakcja „Tygodnika Powszechnego” podejmowała kolejne próby oficjalnego sprecyzowania swoich ambicji społeczno-politycznych. W wyniku tych prób redaktor naczelny otwarcie przyznał, że działalność pisma spotyka się z akceptacją Episkopatu („TP” nr 12, Jerzy Turowicz „Mandatariusze?”), a dwaj członkowie zespołu redakcyjnego przedstawili dwie podobne deklaracje ideowo-polityczne.
Inną znamienną cechą publikacji zamieszczanych w „Tygodniku” jest specyficzny liberalizm, który przybiera nader różnorodne formy. Np. Ojciec Malachiasz w swoich „kazaniach” pozwala sobie pisać z ironią o objawieniach prywatnych. Kisiel nie gardzi aluzjami do frywolnych powiedzonek.Przy zachowaniu zasadniczych pryncypiów ideowych redakcja stoi wyraźnie na stanowisku pewnej autonomii zjawisk artystycznych. Stąd właśnie paradoksalna sytuacja, że w tym najbardziej ortodoksyjnym z tygodników katolickich np. recenzje filmowe i teatralne są z reguły „mniej katolickie” niż w prasie ChSS i PAX-u. Od czasu do czasu trafiają się w „Tygodniku Powszechnym” rozważnie odmierzone, ale przecież kąśliwe uwagi pod adresem poszczególnych duchownych (zawsze anonimowo), metod duszpasterskich, starych podręczników teologicznych itp. Redakcja podejmuje ryzyko publikacji artykułów z zakresu socjologii o wymowie niezupełnie jednoznacznej (np. o kryzysie religijnym młodzieży, o kryzysie powołań duszpasterskich, fragmenty publikacji Künga pt. „Wolność w Kościele”). Mimo iż część tych publikacji daje później marksistom asumpt do polemik, z propagandowego punktu widzenia ryzyko pewnego liberalizmu wychodzi pismu m korzyść: wzmacnia atrakcyjność „Tygodnika”,ułatwia kontakt z szeroką rzeszą czytelników, przyczynia się do fermentu myślowego zgodnegoz ogólną polityką pisma. Redakcja „Tygodnika Powszechnego” zdaje sobie zresztą sprawę, że niezależnie od doraźnych korzyści propagandowych, już samo powoływanie się na obiektywizm i liberalizm stanowi użyteczną broń ideologiczną.
Do tego starego arsenału dodano ostatnio nowy atut – „racjonalizm”. Racjonalizm pojmowany jako otwarty, giętki stosunek do życia i obiektywnych faktów, będący zaprzeczeniem wszelkiego dogmatyzmu i schematyzmu. Hasło „racjonalizm” rzucone przez Kisiela w 2 numerze „Tygodnika Powszechnego” spotkało się z ciepłym odzewem innych autorów. W 39 numerze „ Tygodnika Powszechnego” Kisiel nazwał redakcję "Tygodnika” i działaczy „Znaku” „Donkiszotami prawdy racjonalistycznej”. Sformułowanie to wywołało życzliwe echa na zachodzie. Antymarksistowska i antyustrojowa wymowa tego hasła, zwłaszcza jeżeli uwzględnić konteksty w jakich bywa używana, jest oczywista. Tak wyglądają podstawowe zasady taktyki krytycznej pisma.
Co się tyczy konkretnych wystąpień wrogich marksizmowi i obcych socjalizmowi, to rozsiane są one po całym redakcyjnym materiale. Trafiają się nie tylko, a nawet nie tyle, w wielkich zasadniczych artykułach o kościele, religii, problemach społecznych. Często znaleźć je można w zupełnie zdawałoby się neutralnych pod względem ideowo-politycznym wspomnieniach historycznych, recenzjach literackich, notatkach, w jednozdaniowym serwisie informacyjnym, a nawet w rubryce zmarłych.
Z punktu widzenia tematycznego cały materiał redakcyjny można by podzielić w sposób następujący. Mniej więcej l/3 objętości pisma poświęcona jest problematyce kościelnej i religijnej, a pozostałe2/3 przeznacza się na problematykę kulturalno-artystyczną, społeczno-obyczajową, historyczną i zagraniczną (kolejność wg ilości zajmowanych szpalt). Redakcja zamieszcza systematycznie fragmenty kazań biskupów, listów pasterskich, przemówienia pasterskie. Rzecz charakterystyczna, że wszystkie te oficjalne dokumenty odpowiednio eksponowane i skracane nie „zagważdżają” pisma, ale przeciwnie, podkreślając jego powagę i autentyczność katolicką, podnoszą walory czytelnicze.Z wielką starannością prowadzone są także zwięzłe, różnorodne i pełne treści rubryki informacyjne.
Z punktu widzenia form dziennikarskich przeważa artykuł problemowy. Redakcja „Tygodnika Powszechnego” docenia wielką komunikatywność felietonu i wyraźnie faworyzuje ten rodzaj twórczości. Reportaż, forma nader wygodna dla krytyki społecznej, występuje raczej w formie szczątkowej. Przeważa zresztą reportaż zagraniczny.
Co się tyczy autorów, chyba nie ma w Polsce drugiego tygodnika o tak licznej rzeszy współpracowników. Przytłaczającą większość stanowią wśród nich duchowni, pracownicy naukowi KUL, seminariów duchownych, b. często zakonnicy. Przy tak wielkiej ilości autorskich nazwisk przewijających się przez łamy pisma „Tygodnik Powszechny” nie popadł w anonimowość, a zachował indywidualne piętno kilku najważniejszych piór „Znaku”.
3. Problematyka społeczno-polityczna
W roku 1963 redakcja „Tygodnika Powszechnego” podejmowała kolejne próby oficjalnego sprecyzowania swoich ambicji społeczno-politycznych. W wyniku tych prób redaktor naczelny otwarcie przyznał, że działalność pisma spotyka się z akceptacją Episkopatu („TP” nr 12, Jerzy Turowicz „Mandatariusze?”), a dwaj członkowie zespołu redakcyjnego przedstawili dwie podobne deklaracje ideowo-polityczne. Ogólnikowość nie przekreśla znaczenia tych deklaracji. Wszystko bowiem zależy od tego, kto i jak będzie deklaracje komentował.
Pierwsze propozycje co do platformy ideowo-politycznej pisma zgłosił Stanisław Stomma w artykule wstępnym z okazji 22 lipca („TP” nr 23) następującymi słowami: „W dniu święta narodowego formułujemy życzenia w myśl naszych założeń ideowych”. Życzenia zostały następnie sformułowane w czterech punktach. Punkt pierwszy o pokoju, nawiązuje do encykliki Jana XXIII. Punkt drugi mówi ogólnie o potrzebie dalszego rozwoju gospodarczego. Punkt trzeci wyraża życzenie harmonijnego układu stosunków pomiędzy Kościołem a Państwem. Stomma wyraża przekonanie, że istniejące rozbieżności można przy dobrej woli usunąć, a stworzenie odpowiednich warunków Kościołowi w Polsce miałoby doniosłe znaczenie w ogólnoświatowym dziele odprężenia. Czwarty punkt mówi o rozwoju demokracji w Polsce i wiąże demokratyzację ze sprawami Kościoła i religii w PRL.
Kontynuacją tez wysuniętych przez Stommę jest zamieszczony w 44 numerze pisma felieton Kisiela pt. „Moja polityka”. Kisiel pisze: „W sprawach polityki zewnętrznej myślę, że kierownica ustawiona jest prawidłowo zgodnie z epoką, czasem i miejscem... pozostają więc sprawy wewnętrzne”. I tu autor wysuwa trzy zasadnicze kwestie: gospodarki – „aby była widziana w kontekście światowym i była nowoczesna”, religii – „bo ona gwarantuje pełnię osobowości i chroni przed dezintegracją społeczną” oraz wolności (rozumianej jako wolności „konfrontacji i wyboru postaw”). Kisiel przyznaje, że głoszone przez niego postulaty, podobnie jak „życzenia” Stommy, mają charakter ogólnikowy, ale właśnie z tej ogólnikowości czyni zasadę, podkreślając jej uniwersalny ponadhistoryczny charakter. W imieniu własnym oraz w imieniu kolegów z koła „Znaku” twierdzi, że głoszą oni i głosić będą swe tezy „w oderwaniu od konkretów sytuacji polityczno-społecznej, w pryncypialnej ogólności wysuwanych zagadnień” (a więc niezależnie od ustroju i od etapu).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.