Oczekujemy przyjścia Pana Jezusa, ale także jako Tego, który ponownie przyjdzie, kiedy świat zostanie przeobrażony. Wtedy urzeczywistni się to, o czym mówi św. Jan w swoich ostatnich rozdziałach Apokalipsy: nowe niebo i nowa ziemia!
Im bardziej zbliżamy się do Jezusa w Komunii św., tym bardziej zauważamy, że nie jesteśmy tego godni. Dlatego kapłan modli się: „Wybaw nas, Panie, od zła wszelkiego i obdarz nasze czasy pokojem. Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, abyśmy zawsze wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu, pełni nadziei oczekiwali przyjścia naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”.
Jezus wypełnia naszą tęsknotę w Komunii św.
Coraz bardziej zbliżamy się do tej największej chwili, w której przyjmiemy w Komunii św. samego Pana Jezusa. On przychodzi do mnie z niepojętą miłością i chce napełnić moje serce pokojem, radością i miłością! Teraz całkowicie powinienem zwrócić się ku Niemu, już nic nie powinno mnie od Niego odrywać. Albowiem Pan Jezus przychodzi!
Jakże bardzo powinniśmy się przygotować do spotkania z Jezusem w Komunii św. Rozpocznijmy już rano, kiedy wstajemy wzbudźmy w sobie radosną intencję: mogę dzisiaj jako kapłan sprawować Mszę św. albo jako świecki w niej uczestniczyć. Mogę przyjąć Pana Jezusa! Nie chcę pozostać ani jednego dnia bez Mszy św. Jakżeż bardzo mogę właśnie tutaj, w czasie Mszy św. „włożyć” w Serce Pana Jezusa wszelkie cierpienie i wszelkie krzyże ludzi, a także mój własny! Albowiem Pan Jezus pragnie pomóc wszystkim, chce uczynić ich szczęśliwymi. Po prostu proszę Go o to. Wiele psalmów mówi o tęsknocie za Panem Bogiem, o nas, a także o Panu Jezusie, Synu Bożym – prawdziwym człowieku i prawdziwym Bogu! Módlmy się również czasami modlitwą z psalmów. Przygotowując się do Mszy św. i na przyjęcie Komunii św., odmówmy na przykład Psalm 63:
Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam;
Ciebie pragnie moja dusza,
za Tobą tęskni moje ciało,
jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody.
W świątyni tak się wpatruję w Ciebie,
bym ujrzał Twoją potęgę i chwałę.
Skoro łaska Twoja lepsza jest od życia,
moje wargi będą Cię sławić.
Tak błogosławię Cię w moim życiu:
wzniosę ręce w imię Twoje.
Dusza moja będzie się syciła niby sadłem i tłustością,
wargi moje radośnie wołać będą, a moje usta [Cię] chwalić.
Gdy wspominam Cię na moim posłaniu,
myślę o Tobie podczas moich czuwań.
Bo stałeś się dla mnie pomocą
i w cieniu Twych skrzydeł wołam radośnie:
do Ciebie lgnie moja dusza,
prawica Twoja mnie wspiera.
Także inne psalmy, jak np. 8, 17, 46, 62, 71, 92, 133 mówią o radości i tęsknocie za Panem.
Jezus przychodzi do nas w codzienności naszego życia
Pana Jezusa możemy spotkać także w codzienności naszego życia – w przyrodzie, w naszych bliźnich, w różnych wydarzeniach z naszego życia. Prośmy już rano, aby Pan Jezus towarzyszył nam przez cały dzień, co więcej, abyśmy wraz z Jego Sercem, w Jego mocy i miłości byli otwarci na wszystko, co nadejdzie. Jakże pięknie w Psalmie 8 pieśniarz wyśpiewuje wspaniałość Stwórcy w Jego stworzeniach, a szczególnie w człowieku. Pomyślmy przy tej okazji o Jezusie, albowiem „On jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne…” (Kol 1,15n).
O Panie, nasz Boże,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Tyś swój majestat wyniósł nad niebiosa.
Sprawiłeś, że [nawet] usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę,
na przekór Twym przeciwnikom,
aby poskromić nieprzyjaciela i wroga.
Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich,
chwałą i czcią go uwieńczyłeś.
Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich;
złożyłeś wszystko pod Jego stopy…”
(Ps 8)
Wszystko może służyć dla chwały Jezusa, a poprzez to prowadzić do spotkania z Nim. Szczególnie zaś mogą do tego wieść spotkania z ludźmi, a zwłaszcza z najbiedniejszymi z biednych! Albowiem Pan Jezus mówi nam: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
Prośmy zatem Pana Jezusa: „Myśl we mnie, o Jezu, wtedy myśli moje będą świetlane i jasne. Ty sam mów z mojego wnętrza, o Jezu, a wtedy sprawiedliwe będzie moje działanie – uświęć moją pracę, uświęć także mój spoczynek. Wypełnij moją całą istotę, przeniknij moje całe «bycie», aby inni mogli ze mnie odczytać Twoją wielką miłość!”.
Jezus przychodzi w chwili śmierci
Jeżeli w ziemskim życiu żyliśmy w przyjaźni z Jezusem, to także przy odchodzeniu z tego świata do wieczności możemy iść z radością na spotkanie z Panem w oczekiwaniu błogosławionej nadziei przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa!
Nic nie jest pewne oprócz jednego – wszyscy musimy umrzeć. Dobrze jest myśleć o tym, jak żyjemy, i zwracać uwagę na to – to może nam pomóc. Czy czynię to, co najlepsze w moim życiu? Pewien ksiądz – tak opowiada kard. Basil Hume – rozpoczął kiedyś swoje kazanie pogrzebowe takimi słowami: „Teraz chcę mówić o sądzie ostatecznym”. Wierni byli skonsternowani, jednak kapłan mówił dalej: „Sąd Boży oznacza: szeptać do ucha miłosiernego Boga historię mojego życia, której dotąd jeszcze nigdy nikomu nie opowiedziałem”. Pan Jezus opowiedział nam wspaniałą przypowieść o powrocie do domu marnotrawnego syna. Jakże bardzo bez strachu możemy być pełni nadziei, że spotkamy miłosiernego sędziego, jeżeli już w tym życiu ciągle przyjmowaliśmy z nową tęsknotą Pana Jezusa w Najświętszej Eucharystii.
„Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał” (Łk 35-37).
Z jakimż wielkim utęsknieniem św. Paweł oczekiwał Pana Jezusa: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk” (Flp 1,21) – napisał. Pan Jezus przyjdzie, gdy nasze życie będzie dobiegać końca. Bądź, Panie, spełnieniem naszej tęsknoty! Matko Najświętsza, Ty także towarzysz nam w drodze do królestwa niebieskiego! „Ja zaś w sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze, powstając ze snu, nasycę się Twoim widokiem” (Ps 17,15).
Pan Jezus przyjdzie w swojej chwale
Oczekujemy przyjścia Pana Jezusa, ale także jako Tego, który ponownie przyjdzie, kiedy świat zostanie przeobrażony. Wtedy urzeczywistni się to, o czym mówi św. Jan w swoich ostatnich rozdziałach Apokalipsy: nowe niebo i nowa ziemia! „«Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi i będą oni Jego ludem, a On będzie <BOGIEM Z NIMI>. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły”. I rzekł Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe»” (Ap 21,3-5).
Wraz z Jezusem rozpoczął się czas ostateczny. Jak długo będzie trwał? Kiedy niebo i ziemia dostąpią swojego dokończenia? Nikt tego nie wie. Niech pozostaną w nas słowa Pana: „Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca. Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec” (Ap 22,12n).
Nasza tęsknota za Jezusem jest także tęsknotą za Jego przyjściem w chwale! Módlmy się więc pełni radości: „Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22,20).
Słusznie wierni odpowiadają w czasie Mszy św. na prośbę o zbawienie: „Bo Twoje jest królestwo i potęga, i chwała na wieki. Amen!”.
ks. dr Johannes Gamperl (Szwajcaria)
tłum. z jęz. niem.: ks. Jacek Kubica SCJ
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.