Tygodnik Powszechny 24/2011
Wacław Hajduk był szeregowym funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa. Rozczarowany komunizmem, już w 1948 r. postanowił upublicznić tajne dokumenty UB. Chciał też dotrzeć do prymasa Wyszyńskiego i ostrzec przed planami władz, dotyczącymi zniszczenia Kościoła. Jednak był skazany na klęskę, a „ludowa praworządność” nie miała dla niego litości.
Zemsta
Tymczasem Urząd Bezpieczeństwa namierza „kreta” w swoich szeregach.
Wydaje się, że Hajduka zdradziła nerwowość, którą zauważyli jego koledzy z pracy. Z akt śledztwa wiemy, że jednemu z kolegów Hajduk miał powiedzieć – rzecz jasna w zaufaniu – iż „MBP już go nie wypuści”; miał też wyznać, że jego synowi śniło się, iż zostanie sierotą.
Introligator zostaje aresztowany 3 listopada 1949 r. W styczniu 1950 r., jeszcze podczas śledztwa, zostaje wydalony dyscyplinarnie z MBP. Po śledztwie – można się domyślać, że brutalnym; w końcu chodzi o „zdrajcę” – jego sprawa trafia do sądu. Zostaje oskarżony o szpiegostwo.
Zagrożony karą śmierci, w śledztwie Hajduk próbuje się bronić. Tłumaczy – dla śledczych mało przekonująco – że w lipcu 1949 r. do jego mieszkania miało przyjść dwóch anonimowych mężczyzn, podających się za członków podziemnej organizacji. Rzekomo wiedzieli,
iż pracuje w MBP, i grożąc zamordowaniem jego rodziny, mieli zmusić go do przekazywania im tajnych materiałów. Tłumaczy, że to od nich otrzymał polecenie sporządzenia raportu, który miał zostać przekazany „jednemu dostojnikowi hierarchii kościelnej w Polsce”.
Śledczy nie dają się zwieść tej wersji. Notują w aktach sprawy, że Hajduk nie ukrywa swej wrogości do „demokracji ludowej”.
Wacław Hajduk przyznaje się do winy.
30 marca 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie (składowi sędziowskiemu przewodniczy mjr Zbigniew Furtak) skazuje go na karę śmierci, utratę praw publicznych, obywatelskich i honorowych na zawsze oraz przepadek całego mienia. Przy wymiarze kary sąd kieruje się „bardzo dużym napięciem złej woli” Hajduka, jego nienawiścią do ustroju Polski Ludowej, wreszcie zdradą swojej klasy społecznej (tj. robotniczej) i partii komunistycznej. Minister bezpieczeństwa Stanisław Radkiewicz wydaje rozkaz, by wszyscy funkcjonariusze MBP zostali poinformowani o skazaniu Hajduka na śmierć – dla przestrogi, jaka zemsta czeka „zdrajców”.
Hajduk unika jednak egzekucji: rozpatrując jego skargę rewizyjną, Najwyższy Sąd Wojskowy zamienia mu „kaes” na 15 lat więzienia.
Cena
Za swoją prywatną walkę z systemem i próbę ostrzeżenia Prymasa introligator z Koszykowej płaci wysoką cenę. Wprawdzie wyroku śmierci nie wykonano, ale bez przesady można powiedzieć, że była to cena życia – złamanego już na zawsze.
Najpierw Hajduk trafia do więzienia w Sztumie. Tu w 1952 r. zostają zdiagnozowane u niego zaburzenia psychiczne. Można domniemywać, że załamanie nerwowe jest skutkiem tego, czego doświadczył podczas śledztwa i uwięzienia. Wcześniej bowiem był zdrowy: w świadectwie lekarskim, wystawionym przez MBP w 1946 r., nie odnotowano żadnych zmian chorobowych; co więcej, wątek choroby nie pojawił się w ogóle podczas śledztwa i procesu, choć mógł być dla Hajduka okolicznością łagodzącą.
W związku z chorobą, we wrześniu 1952 r. Hajduk zostaje przeniesiony do szpitala psychiatrycznego we Wrocławiu. Jest tam leczony elektrowstrząsami i środkami psychotropowymi; nieskutecznie. Zapada więc decyzja o przerwie w odbywaniu kary – i w październiku 1953 r. Hajduk trafia do szpitala psychiatrycznego w Paprotni.
Wysoką cenę płacą także inni.
Razem z Hajdukiem UB aresztuje Chmielewskich i Kazimierza Chudzyńskiego, którego w październiku 1949 r. Hajduk poprosił, aby w razie czego zawiadomił Chmielewskich o jego zatrzymaniu i polecił im spalić zgromadzoną dokumentację. Do aresztu trafia też siostra Zysk. W 1950 r. sąd skazuje Chmielewskiego na dożywocie, jego żonę na 10 lat, Zysk na 7 lat, a Chudzyńskiego na 4 lata (później Chmielewskiemu złagodzono karę do 15 lat, wyroki pozostałych utrzymując w mocy). Zakonnica jest więziona w Fordonie; w ramach „polityki gestów” państwa wobec Kościoła po aresztowaniu Prymasa Wyszyńskiego, w listopadzie 1953 r. Rada Państwa PRL darowuje jej resztę kary.
Pozostałych uwalniają dopiero przemiany Października 1956 r.