Kończy się rok Pański 2007. W polskiej przestrzeni publicznej zdominowany przez wybory parlamentarne oraz sport, który coraz częściej potrafi wyprzeć nawet niezmiennie obecnych i nudnych polityków. Przewodnik Katolicki, 23 grudnia 2007
Ten tekst mógłbym właściwie napisać w ciemno jeszcze przed wyborami. Wyniki nie zaskakują w żaden sposób: jesteśmy nadal krajem głosowań negatywnych – zawsze „przeciw”, nigdy „za”.
Fałszywa narracja, hipokryzja, zamach stanu, wcześniejsze wybory, obce służby – to wszystko pobrzmiewa w związku z najnowszą aferą taśmową. Tylko jakoś nikt nie wpadł na to, żeby zapytać: a co na to wszystko sami obywatele?
Społeczeństwo obywatelskie, które nigdy nie było na Ukrainie dość silne, okazało się osłabione i rozbite. W ciągu pięciu lat niezdarnych rządów pomarańczowych liderów, w których swego czasu pokładało ono wielką i być może ostatnią nadzieję, zdołało wyobcować się z polityki.
Dosłownie kilka chwil po informacji o katastrofie Tu-154 powiedziałem publicznie: „wierzę, że Smoleńsk stanie się naszym narodowym opamiętaniem”. Jakiż ja byłem wówczas naiwny.
Ta historia nie jest czarno-biała, nie ma w niej krystalicznych bohaterów, nie wszystko jest jasne i prawdopodobnie nigdy wszystkiego się na jej temat nie dowiemy. Pewne jest jednak, że Polska jest w najtrudniejszym kryzysie politycznym od 25 lat.
Ekonomiczna zapaść, podwyżki, kryzys polityczny – tak dziś wygląda życie Ukraińców. Dwa lata po Majdanie są rozczarowani jego efektami, ale wierzą, że rewolucja godności była niezbędna.
O przyczynach i skutkach korupcji, urzędniczych przestępstwach, niechęci do kontroli i pobłażaniu dla afer oraz aferzystów z Januszem Wojciechowskim rozmawia Wiesława Lewandowska