Świadectwo to jest wyrazem naszej wdzięczności Jezusowi Miłosiernemu za wielkie łaski, a Matce Bożej oraz św. Faustynie i innym świętym za ich wstawiennictwo. Ufamy też, że to, czego osobiście doświadczyliśmy, może umocnić tych, którzy po ludzku stracili już nadzieję.
Mógłbym zatytułować inaczej tekst i podkreślić nieskończone miłosierdzie Pana Jezusa, który, gdy błądziłem, pomógł mi wrócić. Wysłuchał mnie, grzesznika, który niewdzięcznie Go obrażał, a potem błagał o ratunek. Chciałem jednak zaznaczyć, że w moim strapieniu mimo wszystko byłem pełen ufności, którą Pan Jezus mnie napełniał. Chciałem zwrócić uwagę na to, że kiedy zaufamy Bogu, to On wszystko nam uczyni. Jego Miłosierdzie jest większe niż cała nasza nędza i grzech.
W seminarium panowało przekonanie, że kleryk jest jak saper: myli się tylko raz. Wysiłek wielu z nas polegał na tym, by pokazać przełożonym, że jest się idealnym, aby uniknąć usunięcia. To rodziło problemy.
Mądre przeżywanie kontaktu z Bogiem nie prowadzi do samotności i oderwania od ludzi. Przeciwnie – czyni bardziej wrażliwym na ich problemy
Wiesz, gdy ludzie mają 18 lat, wydają się sobie niesamowicie dorośli... Tym bardziej, że ja miałem za sobą już ze cztery lata naprawdę bardzo trudnych doświadczeń. Kiedy miałem 14 lat przestała mnie interesować szkoła. Była raczej elementem, który dostarczał stresu. Uznałem, że trzeba coś z tym zrobić, więc ją rzuciłem. Szukałem wyłącznie „artystycznych rozwiązań”.
Urodziłam się w przeciętnej rodzinie. Pogoń za wartościami materialnymi, zdobywanie, to było jej motto. Chciałam jak najszybciej uciec z tego domu, w którym było wszystko, oprócz miłości, zrozumienia i samej rodziny... Miałam 19 lat, gdy poznałam chłopaka mojego życia. Byłam zakochana i myślałam, że cały świat leży u moich stóp.
Niedługo po osiemnastych urodzinach zdała maturę. Opuściła mury domu, za którym już nigdy nie zatęskniła i pełna wiary w początek nowego życia, udała się na studia do innego miasta. Wreszcie odcięła się od środowiska, które postrzegało ją wyłącznie za dziecko niczyje. Zamknęła za sobą drzwi przeszłości i w końcu nadeszły te długo oczekiwane dni, kiedy czuła się na równi z innymi.
Tego człowieka nie trzeba przedstawiać. Jego walki fascynują nie tylko fanów boksu zawodowego, ale stają się wydarzeniem ogólnonarodowym. Tak przynajmniej było we Wrocławiu. Z wielokrotnym mistrzem świata w kategorii półciężkiej federacji WBC oraz junior ciężkiej federacji IBO oraz IBF, Tomaszem Adamkiem rozmawia ks. Radosław Warenda SCJ.
Spotkany przypadkiem pan Andrzej to ślusarz, który od siedemnastu lat mieszka na ulicy. Śpi przeważnie w kościołach. Co sprawiło, że nie ma domu? – Rozwód – odpowiada krótko pan Andrzej
...nawróciłam się wśród muzułmanów, obserwując ich żywą wiarę i ich oddanie...