Sympatyczny Hyde Park

Niedziela 8/2012 Niedziela 8/2012

O wolności słowa w Internecie, ochronie prawa własności kosztem prawa do wolności dostępu do dóbr kultury oraz o politycznym znaczeniu protestów w sprawie ACTA z Jarosławem Sellinem rozmawia Wiesława Lewandowska

 

– Oj, czy przypadkiem nie przecenia Pan możliwości informatycznych ekipy rządzącej? Odwetowe ataki hakerów na strony najważniejszych instytucji państwowych pokazały, że to raczej ona może być ofiarą...

– No właśnie być może dlatego potrzebna jest pomoc z zewnątrz, czyli ACTA... Ale poważnie mówiąc, to wszystko jest rzeczywiście dość przerażające i może budzić niepokój o kondycję państwa polskiego. Już katastrofa smoleńska ukazała fatalny stan państwa, nie tylko dlatego, że się wydarzyła, ale też z tego powodu, jak jest wyjaśniana... A to, jak łatwe okazało się zablokowanie stron państwowych i kpiny hakerów, świadczy o tym, że nasze państwo jest kompletnie bezbronne. Polski rząd ma wyraźnie osłabiony instynkt państwowy, w trudnych sytuacjach jest bezradny, kapitulancki.

– Jednakowoż odnosi sukcesy; ACTA zostały ogłoszone sukcesem polskiej prezydencji.

– Uważam, że ogłoszenie tego i innych „sukcesów” wynika z usilnego, lecz bezowocnego poszukiwania jakichkolwiek prawdziwych sukcesów.

– Politycy opozycyjni z zainteresowaniem i nadzieją obserwują ten zdecydowanie antyrządowy bunt młodego pokolenia, niektórzy starają się go podsycać... Czy uważa Pan, że urośnie z tego jakaś siła polityczna, jak 30 lat temu z ruchu związków zawodowych?

– Najbardziej budujące jest to, że polska młodzież uaktywniła się z powodu troski o wolność słowa i wolności dostępu do dóbr kultury. Zwróćmy uwagę na to, że kilka miesięcy temu młodzież w krajach Zachodu demonstrowała z innych powodów, w ramach tzw. ruchu oburzonych, który był tak naprawdę mocno nasączony lewicową ideologią – niechęcią do kapitalizmu, banków, Stanów Zjednoczonych, do wolnego rynku... W Polsce tamten ruch nie wypalił, mimo prób nadgorliwych lewicowych publicystów i mediów zmierzających do jego skopiowania. Czy obecny bunt młodzieży polskiej może się przekształcić w ruch polityczny? Bardzo w to wątpię. Niemniej, cenne wydaje się już samo doświadczenie wspólnego występowania w jednej, ważnej dla wszystkich sprawie.

– Protestujący zarzucają rządowi brak wcześniejszej dyskusji, konsultacji społecznych. Teraz premier obiecuje społeczne negocjacje, a nawet to, że w przypadku braku społecznej akceptacji nie dojdzie w Polsce do ratyfikacji ACTA. Możliwa jest jeszcze jakakolwiek debata?

– Tak naprawdę jest na nią już za późno... Dokument został podpisany, państwo polskie przystąpiło do tego traktatu, a więc w żaden sposób nie można go już poprawiać. Jedyną możliwością jest teraz bezdyskusyjne odrzucenie tej umowy, czyli nieratyfikowanie. Mam nadzieję, że tak się stanie i przepisy ACTA w Polsce jednak nie będą obowiązywały.

– Dlaczego sprawa ACTA, obecna już od 2010 r. w europejskiej i polskiej przestrzeni politycznej, została całkowicie zlekceważona? Przeoczyli ją nawet eurodeputowani PiS...

– Rzeczywiście tak było, nie wykazali odpowiedniej czujności i wyobraźni. Gdy chodzi o parlament krajowy, to w Komisji ds.Unii Europejskiej ta sprawa była relacjonowana... w ramach sprawozdań ze spotkania europejskich ministrów ds. rolnictwa i rybołówstwa (!). Tak, to swoisty unijny absurd – to na posiedzeniu tej właśnie Komisji UE konsensualnie, bez wchodzenia w szczegóły, ministrowie przyjęli ACTA i zarekomendowali własnym rządom przyjęcie tego dokumentu. Tak bywa w UE, że ważne merytorycznie dokumenty przechodzą przez nieprzygotowane merytorycznie struktury. A to, oczywiście, ułatwia ich przepuszczanie bez refleksji.

– W spóźnionej dyskusji na temat skutków dla wolności słowa, jakie może przynieść umowa ACTA, niejako z drugiej strony podnoszona jest obawa, że wolne media przynoszą również wiele szkód społecznych, a przoduje tu Internet. Pojawia się pytanie, czy wolność słowa nie stała się jakąś idée fixe współczesności?

– To raczej naturalna kolej rzeczy w erze informatycznej. W erze cyfryzacji i rozwoju Internetu wszelkie próby koncesjonowania i cenzury wypowiedzi medialnych stają się przeżytkiem; niemal bezgraniczna wolność już jest naturalnym stanem w świecie nowych mediów. Ale w związku z tym całą uwagę prawną trzeba poświęcić obyczajowym patologiom i nadużyciom programowym. To przed nimi trzeba chronić tych najbardziej bezbronnych, czyli dzieci i młodzież. Trzeba znaleźć na to odpowiednie sposoby techniczne, bo przed pewną anarchizacją tej wolnej przestrzeni medialnej jednak chyba się nie uchronimy.

– Kto powinien zająć się ochroną tych najbardziej bezbronnych, skoro obroną dóbr intelektualnych mogą zająć się sami ich właściciele? Jak okiełznać ten nowy żywioł?

– Okiełznywać można jedynie poprzez dobre prawo państwowe, które może wystarczająco skutecznie bronić przed niegodziwymi treściami, a także przed kradzieżą cudzej własności. Nie bez znaczenia może być samoorganizowanie się konsumentów mediów np. w celu skutecznego bojkotu określonych treści medialnych. Ale do tego trzeba bardzo rozwiniętego i aktywnego społeczeństwa obywatelskiego.

– Czy możliwe są takie przepisy państwowe, które „uporządkowałyby” Internet, nie zabierając wolności?

– Moim zdaniem, nie. Internet ze swej natury jest medium bardzo anarchicznym, co jest i dobre, i złe. Dobre dlatego, że niweczy wszelkie zakusy opresyjnej wobec obywateli władzy państwowej. Złe zaś z powodu wulgarnych i nieobyczajnych treści, które można w nim znaleźć. Jedynym krajem, który wprowadził skuteczną cenzurę w Internecie, są Chiny. To oczywiście zły wzór. Jednak, moim zdaniem, prędzej czy później, naturalną koleją rzeczy, ta chińska blokada także zostanie przełamana.

– Tymczasem w Polsce, sądząc po rozmiarze protestów, obawiamy się niemal podobnej blokady. Czy to nie przesada?

– Raczej nie. Można zakładać, że podpisanie ACTA było wyłącznie konsekwencją zwykłego niechlujstwa lub niedopatrzenia rządu, ale można też pomyśleć, że wynikło z chęci posiadania jakiegoś instrumentu, który da możliwość ograniczenia wolności słowa, a zwłaszcza uciszenia tych mediów, które są ciągle krytyczne i denerwują rządzących. Lepiej dmuchać na zimne.

– Czy sprawa ACTA może zmienić sytuację i układ sił na polskiej scenie politycznej?

– Wydaje się, że wśród młodych ludzi może się wreszcie zweryfikować myślenie, że PO jest „cool”, a PiS to „obciach”. Czy jednak nonkonformistyczny wobec szeroko pojętego „układu” PiS stanie się cool, a antywolnościowa PO stanie się obciachem? Trudno powiedzieć, ale tak powinno być. Faktem jest, że Donald Tusk, który półtora roku temu stwierdził, że profanowanie krzyża i poniżanie modlących się ludzi na Krakowskim Przedmieściu to taki „sympatyczny Hyde Park”, teraz ma swój własny sympatyczny Hyde Park, z niezbyt miłymi dla siebie, swojego rządu i swojej partii hasłami. I to w całej Polsce, a nie tylko w jednym miejscu.


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| "NIEDZIELA", ACTA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...