Geopolityka to dziś nie tylko domena wielkich mocarstw, a państwa niebędące superpotęgami, takie jak Polska, nie muszą być wyłącznie przedmiotem geopolityki mocarstwowej...
Bezpieczeństwo militarne Polski na początku XXI wieku” było tematem konferencji zorganizowanej w grudniu ubiegłego roku przez Ruch Społeczny „Polska w Potrzebie”. Rozważano sprawy, o których w Polsce mówi się mało lub wcale się nie mówi, gdyż uważa się je za niepoprawne. Niepoprawni specjaliści wojskowi, czyli naukowcy i oficerowie funkcjonujący poza armią (odeszli z racji odmiennych poglądów), poddali krytyce wybrane aspekty bezpieczeństwa militarnego RP w kontekście zmieniającej się sytuacji geopolitycznej Polski w Europie.
Renesans geopolityki
Na skutek zawłaszczenia i skompromitowania tego pojęcia przez narodowych socjalistów Hitlera i Stalina, po II wojnie światowej geopolityka jako dyscyplina straciła na znaczeniu, jednak po latach okazało się, że dociekania związków geografii z polityką są na tyle istotne, iż nie można nie uwzględniać analiz geopolitycznych. W rezultacie nastąpił renesans myśli geopolitycznej w różnych rejonach, dzisiaj geopolityka jest dyscypliną uprawianą również w Polsce.
Pytanie: Co wynika z tych związków geografii i polityki i jest ważne z punktu widzenia naszego kraju?
Geopolityka to dziś nie tylko domena wielkich mocarstw, a państwa niebędące superpotęgami, takie jak Polska, nie muszą być wyłącznie przedmiotem geopolityki mocarstwowej... Jak twierdzi prof. Romuald Szeremietiew – były minister obrony narodowej – biorąc pod uwagę obecny potencjał, Polska może i powinna odgrywać rolę podmiotową, zwłaszcza że w dziejach już taką rolę pełniła, bywała w przeszłości czynnikiem politycznie decydującym, a nawet rozstrzygającym... Dziś bardziej chodzi o to, żeby rozważając uwarunkowania geopolityczne, umiała je wykorzystać w obronie własnych interesów, a przede wszystkim w organizowaniu obronności dla bezpieczeństwa kraju.
Zdaniem niezależnych ekspertów, Polska potrzebuje pilnie rzetelnych analiz geopolitycznych, które pokazywałyby ośrodkom decydującym, a także narodowi, powstające zagrożenia zewnętrzne. Polska nie pełni dawnej funkcji przedmurza chrześcijańskiej Europy, jak wówczas, gdy była potęgą (czasy Pierwszej Rzeczypospolitej), ale nie może też stanowić rodzaju „przepierzenia” między Niemcami a Rosją jak w 1939 r. – teraz między euroazjatycką Rosją a dominującymi w Europie Niemcami. Zmiany w polityce światowej zaprzeczają temu, co w latach 90. twierdziło wielu analityków: jakoby w czasach „globalizmu” wszelkie rozważania geopolityczne straciły aktualność i pojawiła się optymistyczna teza o „końcu historii”, bowiem świat przyjął liberalną gospodarkę wolnorynkową oraz demokrację parlamentarną...
Polskie elity poczuły się zwolnione z obowiązku geopolitycznego myślenia z chwilą wstąpienia Polski do NATO i UE. Mało tego, zapanowały w RP postępująca bezmyślność i beztroska – niezbyt roztropne zdanie się wyłącznie na pomoc silnych sojuszników (z NATO oczywiście). Tymczasem w Rosji geopolityka zastąpiła marksizm i stała się nową ideologią. Obserwatorzy rosyjskiej polityki twierdzą nawet, że ten geopolityczny wymiar dążeń władz Federacji Rosyjskiej nabrał – z polskiego punktu widzenia i przyszłości świata – złowieszczego znaczenia. Te wielkomocarstwowe aspiracje przywódców są w dodatku podzielane przez większość rosyjskiego społeczeństwa, jak wynika z różnych badań – przez 50-80 proc. Rosjan.
Polski błogostan
Gdyby NATO zachowywało swą sprawność wojskową, a UE ocaliła spoistość i solidarność, to być może ten polski błogostan mógłby być uzasadniony. Dyskutujący podczas seminarium wojskowi specjaliści z dziedziny obronności (z racji swych poglądów obecnie poza Akademią Obrony Narodowej) podawali przykłady wielu zdarzeń i dziwnych zachowań władz Polski ignorujących bezpieczeństwo i obronność kraju.
Panuje zgoda co do tego, że najmocniejszym ostrzeżeniem, które kazało zwątpić w bezpieczeństwo Polski wynikające z sojuszniczych powiązań, była przeforsowana przez Rosję budowa rurociągu Nord Stream, za pełną zgodą i we współpracy z Niemcami, które wraz z Polską są w NATO i UE. Mimo nieśmiałych protestów Polski „rura” została położona. Warto przypomnieć opinię wygłoszoną wówczas przez Radosława Sikorskiego, że jest to współczesny pakt Ribbentrop-Mołotow. Interesy narodowe Polski zostały zlekceważone przez jej sojuszników. Dlatego powinniśmy być ostrożniejsi w ocenach, na ile możemy liczyć na poparcie NATO lub UE w razie kolejnych zagrożeń bezpieczeństwa Polski.
Na panewce spaliło także inne ważne założenie polskiej strategii obronnej – specjalne stosunki Polski z USA. Wygląda na to, że USA tracą ochotę na wpływanie na politykę światową w jej fragmencie europejskim, jakby abdykowały ze swego zaangażowania, np. na terenie Polski. Polska pozostaje więc osamotniona i w swym błogostanie jakby nie zauważała zmian w polityce europejskiej, np. tego, że Rosja ignorując instytucję UE, prze do nawiązywania dwustronnych kontaktów z wybranymi państwami członkowskimi Unii. Faktem już staje się współpraca wojskowa sojuszników Polski z NATO z Rosją. Rosja, mimo sprzeciwu USA, Gruzji i krajów bałtyckich, kupiła od Francji okręty wojenne typu Mistral, a w ubiegłym roku podpisała umowę na budowę ogromnej bazy szkoleniowej rosyjskich wojsk lądowych ze wspieraną przez niemieckie ministerstwo obrony firmą Rheinmetall. Nie tylko pesymistom nasuwać się więc musi skojarzenie ze współpracą wojskową Rosji i Niemiec przed II wojną... Prof. Romuald Szeremietiew zwraca uwagę na dziwne zjawiska, jakie zachodzą w polskim państwie, a zwłaszcza w części jego elit, tych najbardziej wpływowych. Jego zdaniem, doszło dziś do tego, że Polacy są straszeni odrodzeniem „polskiego nacjonalizmu” (straszy się nim całą Europę), a neguje się jakiekolwiek zagrożenia zewnętrzne, bo „wojny nie będzie”. – Czy przypadkiem nie jesteśmy już w trybach mechanizmu, który kiedyś doprowadził do podziału kraju nad Wisłą na trzy zabory? – pyta były minister obrony.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.