Najważniejsze w soborze było to, że został on zwołany bardziej jako sobór pastoralny niż dogmatyczny. Ojcowie soborowi wiedzieli, że trzeba było się zmierzyć nie tyle z kwestionowaniem jakiejś doktryny Kościoła, bo tego nikt raczej nie robił, ile z problemem, jak docierać z prawdą objawioną do współczesnego człowieka.
Księże Biskupie, jaki byłby świat, gdyby nie było Soboru Watykańskiego II?
O to raczej musielibyście zapytać jakąś wróżkę, bo ja nie wiem.
A jaki byłby Kościół?
Mówiąc o soborze trzeba zastanowić się nad tym, co go poprzedzało i przyczyniło się do jego zwołania. Przełom XIX i XX w. i pierwsza połowa XX w. to czasy narastających różnic między Kościołem a światem. W XIX w. rozwijały się rozmaite doktryny liberalne. Był to też wiek wolności, powstawania nowych państw (np. Włoch, które wchłonęły obszar Państwa Kościelnego), uzyskiwania przez nie suwerenności. Pisano konstytucje, które odwoływały się do idei liberalnych. W XIX w. na znaczeniu przybrały też problemy społeczne (ruch robotniczy, prawa pracownicze, emigracja „za chlebem"), na które Kościół zareagował ze sporym opóźnieniem. Oczywiście wymienione procesy czy nurty nie dają pełnego obrazu tego, co się wtedy działo, bo wiek XIX w Kościele to również wiek misji czy odrodzenia życia zakonnego. Niemniej jednak w tym okresie świat zmieniał się bardzo szybko, a pojawiające się przemiany były postrzegane przez ówczesny Kościół, zwłaszcza przez jego hierarchię, jako bardzo niepokojące. Jest to widoczne w niektórych dokumentach papieskich z tamtych czasów, np. w encyklice Quanta cura i Syllabusie Piusa IX. W Quanta cura papież potępił rozdzielenie Kościoła od państwa, laickie nauczanie, wolność prasy i sumienia. W Syllabusie wskazał 80 błędnych tez, doktryn i idei, m.in. socjalizm, modernizm, racjonalizm, a także fałszywy ekumenizm.
Sto lat później na Soborze Watykańskim II zostały uchwalone dokumenty, takie jak Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis Humanae, Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio czy Dekret o środkach masowego przekazu Inter mirifica, których wymowa jest zupełnie inna niż wymowa dokumentów z czasów Piusa IX. Podczas Vaticanum II wskazano nowy sposób kształtowania relacji między Kościołem i światem.
Z czego wynikał ten dystans Kościoła wobec zmieniającej się rzeczywistości?
Z różnych powodów. Weźmy np. wspomnianego papieża Piusa IX. W momencie wyboru na papieża (16 czerwca 1846 r.), postrzegano go jako bardzo liberalnego kardynała. Później jednak, pod wpływem wydarzeń z czasu Wiosny Ludów na Półwyspie Apenińskim, Pius IX przeszedł na pozycje dość konserwatywne, a liberalizm zaczął postrzegać jako doktrynę godzącą w interesy Kościoła, papiestwa i istniejącego wówczas Państwa Kościelnego. Uważał np., że głoszenie poglądu o wolności religijnej można uznać za insanitas, czyli brak zdrowia psychicznego. Kilkadziesiąt lat później, w trakcie soboru, papież Jan XXIII mówił o wolności religijnej jako o prawie naturalnym człowieka. A w 2000 r. Jan Paweł II dokonał wspólnej beatyfikacji obu tych papieży. To pokazuje, że nie tak łatwo jednoznacznie ocenić to, co działo się z Kościołem od połowy XIX w. do połowy XX w.
Po stu latach od pontyfikatu papieża Piusa IX Jan XXIII już zupełnie inaczej patrzył na świat.
Owszem, ale trzeba pamiętać, że Jan XXIII nie wziął się znikąd. Już w XIX w., jeszcze przed Syllabusem i Quanta cura, żył we Francji ks. de Lamennais, wokół którego skupiali się katolicy o dość postępowych jak na owe czasy poglądach. Dziś historycy nie mają wątpliwości, że reprezentowane przez nich poglądy były radykalnie ewangeliczne, ale wtedy nie byli w stanie się z nimi przebić. Ksiądz prof. Bolesław Kumor, historyk Kościoła, mówił o ks. Feliksie de Lamennais jako o zmarnowanej szansie Kościoła na zrozumienie ówczesnego świata i wyjście do niego.
Przed soborem istniały ruchy oddolne (np. liturgiczne czy biblijne), które miały inne niż oficjalnie obowiązujące spojrzenie na Kościół i jego relacje ze światem. Gdy Jan XXIII ogłosił propozycję zwołania soboru, to reakcja jego najbliższych współpracowników była mieszana. Wielu uważało, że sobór w ogóle nie jest potrzebny, bo skoro na Soborze Watykańskim I ogłoszono dogmat o nieomylności papieża, to przecież papież może sam ogłosić, co jest Kościołowi potrzebne, a co nie. A jeśli już koniecznie chce konsultacji, to może je przeprowadzić choćby korespondencyjnie.
Na Sobór Watykański II przygotowano w kurii papieskiej 70 projektów dokumentów, i co ciekawe - żaden z nich nie został przyjęty. Wszystkie odrzucono. Ostatecznie napisano 13 nowych dokumentów. To jest miara tego, co się wówczas w Kościele dokonało. W chwili rozpoczęcia soboru nikt nie myślał o tym, że będzie on potrzebował aż czterech sesji. A trwał tyle, bo nowe dokumenty nie rodziły się łatwo, bardzo długo debatowano np. nad Konstytucją o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes.
Dlaczego zaproponowane wcześniej dokumenty zostały odrzucone?
Bo były kwintesencją XIX-wiecznego myślenia o Kościele i świecie. Sobór był czasem dojrzewania, odczytywania na nowo Ewangelii. Jak bardzo zmieniło się myślenie o Kościele pokazują takie dokumenty jak właśnie Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes czy Deklaracja o wolności religijnej. Jeden z projektów Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym został napisany w Krakowie przez bp. Karola Wojtyłę i jego współpracowników. Ostatecznie podstawą Konstytucji stał się projekt belgijskiego kard. J.L. Suenensa, na który nanoszono rozmaite poprawki. Biskup Wojtyła brał również udział w pracach komisji przygotowującej ten dokument.
Czy można powiedzieć, że Sobór Watykański II był pierwszym soborem otwartym nie tylko na Europę, ale także na świat?
I tak, i nie. Pierwsze sobory chrześcijaństwa odbywały się przecież w Azji. Od czasów średniowiecza aż po nowożytność Kościół rzeczywiście był tożsamy z Europą i dopiero na Soborze Watykańskim II pojawili się przedstawiciele innych kontynentów. Ojcowie pochodzący z krajów afrykańskich czy z Ameryki Łacińskiej mówili jednak, że projekt Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym był zbyt europejski. Nie zapominajmy, że Kościół w Europie też był wtedy zróżnicowany, mieliśmy przecież w Europie Środkowej i Wschodniej komunizm, debatowano więc długo nad tym, co powinien ów dokument zawierać, np. czy powinien wprost potępiać socjalizm.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.