Najważniejsze w soborze było to, że został on zwołany bardziej jako sobór pastoralny niż dogmatyczny. Ojcowie soborowi wiedzieli, że trzeba było się zmierzyć nie tyle z kwestionowaniem jakiejś doktryny Kościoła, bo tego nikt raczej nie robił, ile z problemem, jak docierać z prawdą objawioną do współczesnego człowieka.
Otwartość Soboru Watykańskiego II wyrażała się nie tylko w liczbie ojców soborowych spoza Europy, ale także w tym, że na obrady zaproszono przedstawicieli innych Kościołów jako słuchaczy i obserwatorów. Soborowi towarzyszyły także inne gesty, do których można zaliczyć pojednanie Pawła VI i prawosławnego patriarchy Konstantynopola Atenagorasa oraz wzajemne zdjęcie ekskomunik, które zostały nałożone po schizmie w 1054 r.
Najważniejsze w soborze było jednak to, że został on zwołany bardziej jako sobór pastoralny niż dogmatyczny. Ojcowie soborowi wiedzieli, że trzeba było się zmierzyć nie tyle z kwestionowaniem jakiejś doktryny Kościoła, bo tego nikt raczej nie robił, ile z problemem, jak docierać z prawdą objawioną do współczesnego człowieka.
Niektórzy krytycy soboru twierdzą właśnie, że skoro nie był dogmatyczny, to jego ustalenia nie mają takiej rangi jak ustalenia wcześniejszych soborów.
Ale co takie stwierdzenie miałoby znaczyć? Czy Duch Święty działał w czasie Soboru Watykańskiego II na pół gwizdka? Pastoralne zastosowania mogą się zmienić, w zależności od tego, jak zmienia się świat i człowiek. Teologia pastoralna nigdy jednak nie wynika tylko z jakichś przemyśleń taktycznych. Ona jest teologią, która pomaga nam w zrozumieniu Objawienia. Jednym z dokumentów soboru jest Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, która - jak sama nazwa wskazuje - dotyczy doktryny. Podobnie jest z Konstytucją dogmatyczną o Objawieniu Bożym Dei verbum, która wyciąga wnioski pastoralne z przesłanek doktrynalnych. W Konstytucji o Objawieniu mamy np. trochę inaczej niż dotąd ukazaną tę koncepcję. Dotąd Objawienie było rozumiane statycznie - jako zbiór prawd, które Kościół podaje do wierzenia. W Dei verbum mamy dynamiczną wizję historii zbawienia - Bóg objawia się człowiekowi przez swoje czyny i słowa, wchodzi w pewien rodzaj relacji z człowiekiem. Objawia się wspólnotom ludzkim i zbawia człowieka we wspólnocie Kościoła. Odpowiedzią na takie Objawienie są czyny i słowa człowieka, a nie tylko akceptacja rozumowa prawd czy stwierdzenie, że są one ze sobą niesprzeczne. Skoro Bóg daje nam siebie, to nasza odpowiedź także powinna być darem z siebie. Taka propozycja rozumienia Objawienia jest głęboko teologiczna i prowadzi do pastoralnych rozstrzygnięć.
Czy świeccy odgrywali jakąś rolę na soborze?
Przy dyskusji nad Konstytucją o Kościele w świecie współczesnym trzykrotnie wysłuchiwano opinii osób świeckich. Dwukrotnie proponowano, aby wypowiadały się kobiety, ale ojcowie soborowi uznali, że Kościół jeszcze do tego nie dojrzał. Mówimy o świecie sprzed 50 lat. Paradoks polega na tym, że jednym z celów Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym była promocja kobiety w świecie. Wszyscy mieli prawo o tym mówić do uczestników soboru, tylko nie same kobiety. Jeśli więc ktoś pyta, na ile zmienił się świat i Kościół dzięki soborowi od tamtego czasu, to tu znajdzie odpowiedź. Dzisiaj osobą świecką, która będzie ekspertem wskazany przez polski episkopat na najbliższy Synod biskupów na temat Nowej Ewangelizacji, jest kobieta.
W Kościele było wiele osób, których charyzmaty rodziły się równolegle z soborem albo przed nim. Były to osoby świeckie, które choć nie uczestniczyły w obradach soboru, to nadały pewien rys duchowości posoborowej. Charia Lubich, założycielka ruchu Focolari, czy Kiko Arugello, twórca Neokatechumenatu, to ludzie, którzy najpierw odkryli swój charyzmat, a potem uzyskali jego potwierdzenie w nauczaniu soborowym. Po soborze nastąpiła ogromna promocja ludzi świeckich w Kościele, w nieco innym kluczu niż wcześniej. Świeccy przestali być ramieniem hierarchii kościelnej, delegowanym tam, gdzie ona nie docierała. Sobór pokazał, że świeccy, angażując się w ewangelizację, robią to nie dlatego, że mają zgodę i mandat hierarchii, ale dlatego, że są ochrzczeni. Ich mandatem jest chrzest. To nowe ujęcie nie wyklucza jednak konieczności współpracy hierarchii i świeckich.
Sobór postawił także na trzy filary duchowości chrześcijańskiej: Słowo Boże, sakramenty i małe wspólnoty. W oparciu o nie w Polsce działa Ruch Światło-Życie (Oaza), choć można żartobliwe powiedzieć, że w sensie praktycznym ks. Blachnicki, jego założyciel, wymyślił sobór przed soborem, bo Oazy zaczęły powstawać zanim go zwołano. Kard. Wojtyła na początku lat 70. spotkał się z Ruchem Światło-Życie na jednym z tzw. Dni Wspólnoty. Po wysłuchaniu świadectw młodych ludzi powiedział: „Myśmy to też robili, ale jakby na wyczucie. A wy robicie to już w oparciu o poważną teologię, i to właśnie teologię pastoralną". Utarło się przekonanie, że Focolari, Neokatechumenat czy Oazy są ruchami posoborowymi, a przecież powstały jeszcze przed jego zwołaniem. Twórcy tych ruchów uzyskiwali w soborze potwierdzenie tego, co sami w swojej wierze odkrywali.
Po soborze wprowadzono wiele zmian w liturgii. Jak należy je odczytywać?
Konstytucja o liturgii Sacrosanctum concilium została uchwalona jako pierwszy dokument. To pokazuje nie tylko wagę tego dokumentu, ale także to, że skoro tak szybko go uchwalono, znaczy to, że istniała między ojcami soborowymi zgodność co do potrzeby zmian. Oczywiście, nie wymyślono go „na poczekaniu", istniał projekt, nad którym debatowano, pracowano w zespołach, który poddano głosowaniu, a ostatecznie jeszcze zatwierdzał go papież. Dla mnie kluczowe zdanie z Konstytucji o liturgii brzmi: „Matka Kościół bardzo pragnie, aby wszystkich wiernych prowadzić do pełnego, świadomego i czynnego udziału w obrzędach liturgicznych, którego się domaga sama natura liturgii. Na mocy chrztu lud chrześcijański, rodzaj wybrany, królewskie kapłaństwo, naród święty, lud nabyty (1 P 2, 9 por. 4-5) jest uprawniony i zobowiązany do takiego udziału" (KL 14). Nie mamy więc pełnić roli biernych świadków patrzących jedynie na to, co kapłan robi. Każdy powinien być zaangażowany i wykonywać wszystko to, do czego jest uprawniony. Liturgię sprawuje Lud Boży, ona jest dziełem wspólnym (z gr. leitos ergon - dzieło wspólne). Mamy tu pewną wizję Kościoła, który realizuje się w liturgii, wypełnia się w niej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.