Czy IV władza to obiektywny kontroler jakości? Ile jest miejsca na prawdę w polskich mediach? I jaka jest w tym wszystkim rola mediów katolickich i obywatelskich? Z Piotrem Legutką, dyrektorem krakowskiego dodatku „Gościa Niedzielnego”, rozmawiają Karolina Mazurkiewicz i Michał Wnęk.
W książce „Mity IV władzy” pisze Pan o roli mediów jako niezależnych „kontrolerów jakości”. Czy można jeszcze mówić o rzetelnym kontrolowaniu jakości, czy to pojęcie umarło?
– Niestety, nastąpił upadek pojęcia IV władzy w takim sensie, w jakim termin się pojawił. Nie ma już niezależnego kontrolera. Media XXI w. zmieniły się w instrument, który jest wykorzystywany przez tych, którzy mieli być kontrolowani. Eryk Mistewicz postawił taką tezę, dość radykalną, że 7 na 10 newsów jest albo kryptoreklamą albo „spinem”, czyli informacjami podrzucanymi przez polityków. Smutne jest to, że wydawcy i właściciele mediów idą na ten układ…
Jak wielki wpływ mają media katolickie, a jaki mogą mieć na kształtowanie opinii polskiego społeczeństwa?
– Przede wszystkim podążają za podstawowym założeniem dziennikarstwa, że należy być wiernym prawdzie. Pracujący w mediach katolickich dziennikarze wiedzą, że muszą dawać świadectwo prawdzie. Odpowiada mi praca w „Gościu Niedzielnym”, gdyż nie mam tu żadnego konfliktu ideowego. W mediach publicznych czy prywatnych czasem należało iść na mniejszy lub większy kompromis, uwzględniając interesy różnych grup widzów. Natomiast w mediach katolickich coś takiego nie istnieje. My nie kryjemy, na jakim systemie i w obronie jakich wartości pracujemy. Kiedyś Mariusz Ziomecki powiedział, że nie istnieje w mediach kategoria prawdy, jest tylko kategoria newsa. Takie podejście w dziennikarstwie stało się powszechne, natomiast dla nas, w mediach katolickich, takie myślenie jest po prostu nie do przyjęcia.
Kto według Pana powinien kreować gusta czytelników, widzów, słuchaczy? Czy taką rolę powinny odgrywać media?
– Dawniej rzeczywiście było tak, że media starały się kreować pewne wzorce, wpływać na mowę, wrażenia estetyczne odbiorców, był to pewnego rodzaju punkt odniesienia. Teraz następuje odwrócenie tych ról. To media zaczynają pytać, co widzom się podoba i takie programy, dostosowane do odbiorcy, pokazywać. Przez to ich jakość gwałtownie zaczyna się obniżać.
Które z mediów (prasa, radio, telewizja) jest obecnie najbliżej doskonałości i perfekcji?
– Prasa. Obrazem można bardzo łatwo manipulować, słowem natomiast dużo trudniej oszukać odbiorcę. Jeżeli spojrzymy na media, to prasa jest najbardziej wartościowa i dużo poważniejsza od pozostałych. Telewizja to show, żeby zaistnieć i się sprzedać trzeba szokować. Zdecydowanie bardziej polecam media czytane.
Mało osób wie, że „Gość Niedzielny” jest najlepiej sprzedającym się tygodnikiem w Polsce, wyprzedzając m.in. „Politykę”, „Newsweek”, „Wprost” czy „Uważam Rze”. Skąd ten fenomen?
– Fenomen „Gościa” bierze się z tego, że jest to pismo bardzo rzetelne, opisujące rzeczywistość w sposób kompaktowy. Oprócz tego, że ma charakter ewangelizacyjny, posiada bardzo dobre działy zagraniczne, gospodarcze, naukowe, kulturalne, reportaże i fotoreportaże. To pismo eleganckie, łączące dwa elementy. Pierwszym z nich jest przekaz wartości na bardzo wysokim poziomie. Można powiedzieć, że to dziennikarstwo najwyższej próby. Oczywiście nie byłoby tak bez najważniejszego filaru, jakim są dodatki diecezjalne i to właśnie jest ten drugi aspekt, wpływający na całokształt „Gościa”.
Roman Koszowski/GN
Piotr Legutko
Podczas jednej z debat (Kryzys IV władzy) powiedział Pan, że media, a szczególnie te czytane, poprawiają jakość polityki. Mógłby Pan to rozwinąć?
– Ludziom, którzy czytają dużo trudniej zamącić w głowach. Są oni odporni na manipulacje. Jeśli ktoś jest zdany tylko na telewizję, nie jest w stanie zweryfikować prawdziwości informacji. Natomiast korzystający z Internetu łatwo sprawdzi, czy to, co powiedział dany polityk, jest prawdą, lub czy nie jest to przypadkiem kolejny kłamca.
Wspomniał Pan również, że IV władza jako media nie istnieje, biorąc pod uwagę ośrodki regionalne. Twierdzi Pan, że stały się one oddziałem PR dla polityków. Jakie zatem mają one wyjście, żeby nie upaść i nie sprzedać się polityce?
– Media regionalne już są uzależnione od polityki. Na przykładzie Telewizji Kraków można zobaczyć, jak duża część anteny jest zajęta przez materiały, które albo są wprost finansowane z pieniędzy samorządów albo pośrednio, przez jakieś podmioty. Zaczyna brakować materiałów stricte dziennikarskich. Media regionalnie upodabniają się do mediów samorządowych, stając się tubą władzy. To już nie jest IV władza, tylko ta sama władza, którą powinniśmy kontrolować. Wracamy do sytuacji przed ‘89 rokiem, kiedy media były instrumentem sprawowania władzy.
A widzi Pan na to jakieś lekarstwo?
– Oczywiście. Mamy do czynienia z ogromną rewolucją technologiczną. Te media, które są zawłaszczane przez polityków, to jedno. Równocześnie pojawia się drugi obieg, zjawisko bardziej znane z czasów komuny, czyli obieg niezależnej informacji. W tym miejscu istnieje jednak problem finansowania. Niezależne media zaczną pełnić swoją funkcję, jeśli będą finansowane, jeśli dziennikarze nie będą robić tego tylko z obywatelskiego obowiązku, ale będą mogli tam pracować. Na razie te media są robione bardziej hobbystycznie, np. wpolityce.pl.
Czyli dziennikarstwo obywatelskie?
– Tak, to wszystko dzieje się głównie w Internecie, ponieważ jest to najtańszy sposób uprawiania dziennikarstwa, ale i najskuteczniejszy, bo przecież wiadomo, że tutaj jest najwięcej odbiorców. To jest ostatni szaniec prawdziwego dziennikarstwa. Myślę, że ten rodzaj przekazywania informacji i komentarzy ma ogromne perspektywy rozwoju. Jesteśmy w takim momencie, że jeszcze do końca nie wiemy, co z tego wyjdzie, ale poczekajmy na efekty.
W jaki sposób będą się rozwijać i zmieniać polskie media?
– Będą się zmieniać w pewien zbiór możliwości. Staną się pewnego rodzaju biblioteką, z której będzie można wyjąć poszczególne informacje i artykuły. Zmierzamy do tego, że zamiast szukać tytułów, zaczniemy poszukiwać poszczególnych autorów i formatów. Już teraz ludzie najchętniej kupują „Angorę” – gazetę z przedrukami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.