"Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a ponieważ Bóg jest miłością, człowiek został stworzony do miłości. Miłość natomiast zakłada jedną podstawową rzecz − wolną wolę, a więc także możliwość wybrania zła."
Kiedio
Bo... sami jesteśmy słabi?
Chmielewska
Tak, musimy przede wszystkim dbać o obraz Boga w nas samych, bo przecież wcale nie jest tak, że my jesteśmy silni. Poza tym musimy pamiętać, że jeśli mieliśmy to szczęście, że nie żyjemy na ulicy, nie giniemy w Somalii z głodu, nie mordują nas jak naszych braci koptów w Egipcie, nie jesteśmy niepełnosprawni umysłowo, mamy dwie ręce i dwie nogi, to nie jest to żadna nasza zasługa, tylko zadanie, które dostaliśmy. Nic więcej. Zdamy z niego sprawę na końcu. To nie jest rzecz, którą mamy konsumować bezpiecznie, tylko zobowiązanie, depozyt. Będziemy z niego rozliczeni, jak też z tego, czy zostawiliśmy miejsce dla słabszych, czy pazernie nie zagarnęliśmy wszystkiego, nie pozwalając im godnie żyć.
Bóg jest bardzo silny, ale to jest siła miłości. Problem w tym, że my byśmy chcieli, aby tą siłą zmiótł wszystkich naszych wrogów, dał nam powszechny dobrobyt i idealną władzę według naszego pomysłu. Chcielibyśmy urządzić świat po swojemu, czyli wyeliminować słabość. Szczególnie widoczne jest to w konsumpcyjnym społeczeństwie, które przelicza również wartość ludzkiego życia na pieniądze. Na czym polega kwestia zabijania osób niepełnosprawnych w łonie matek? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Proszę poczytać w internecie komentarze pod informacjami o osobach niepełnosprawnych. Piszą je jacyś durnie, ale w rzeczywistości są one odbiciem myślenia wielu ludzi.
Kiedio
Czytałam. Na przykład taki wpis: „Głupi rodzice, to i głupie dzieci”.
Chmielewska
Właśnie. Zaraz pojawia się argument, że za nasze pieniądze są utrzymywani, bo to z naszych podatków idą ich renty. Co więcej, niedawno jeden ze znajomych księży udzielał komunii niepełnosprawnemu chłopcu, bo proboszcz tego odmówił. Pytanie, dlaczego Kościół, który mimo wszystko ma ogromny wpływ na myślenie ludzi, nie mówi o problemach ludzi chorych, wykluczonych, najuboższych.
Kiedio
Ależ mówi, jest całe morze pięknych słów...
Chmielewska
Oczywiście, mam na myśli praktyczny wymiar. Jeśli mówimy – i słusznie – o tym, że należy chronić każde życie, to pytam: gdzie są rodzice, którzy adoptują niepełnosprawne dzieci? Dzieci z zespołem Downa czekają na adopcję od lat i jeżeli ktokolwiek je adoptuje, to rodziny z zagranicy, wcale nie katolickie. Bo adopcja zagraniczna może dotyczyć tylko dziecka niepełnosprawnego. Mamy do czynienia z kompletną niekonsekwencją i pozostawaniem na poziomie pięknych haseł, jeśli za słowami ludzi Kościoła nie idą konkrety w każdej parafii, w życiu każdego chrześcijanina. Sprzeciwiamy się eutanazji − dlaczego więc z rodziną nie pójdziemy do najbliższego domu pomocy społecznej, nie zaprzyjaźnimy się ze staruszką, która zostanie babcią dla naszych dzieci? Jeśli my sami, chrześcijanie, nie robimy miejsca dla słabszych, to nie mamy prawa oczekiwać tego od innych.
Naturalnie, obraz nie jest wyłącznie negatywny. Po 1989 r., powstało wiele ruchów i stowarzyszeń dla ludzi niepełnosprawnych, także niepełnosprawnych umysłowo. Przede wszystkim mobilizują się rodzice. Piękne świadectwo daje Arka Jeana Vaniera, gdzie ludzie, nie tylko chrześcijanie, także niewierzący czy muzułmanie, żyją razem z niepełnosprawnymi. Arka ma swoje domy także w Polsce. Znam księży, którzy są na te problemy wyczuleni, i parafie, w których podejmuje się działania na rzecz potrzebujących.
Kiedio
Ale z reguły są to chyba działania oddolne, które powstają z inicjatywy jakiegoś zapaleńca.
Chmielewska
Jeśli chodzi o oficjalne nauczanie, nadawanie kierunku wiernym, to rzeczywiście ten temat się nie pojawia albo jest go zbyt mało. Daj Boże, żeby było inaczej, ale od lat nie słyszałam homilii o tym, że należy się posunąć i zrobić miejsce dla najsłabszych, że niekoniecznie trzeba mieć kolejne nowe buty, że może by te buty kupić dzieciom. Jest ogromnie dużo polityki, pustosłowia, walenia się po głowie, tupania nogami, ale brakuje praktycznych wskazówek, jak realizować w życiu wskazania Boga − pierwsze: czyńcie sobie ziemię poddaną i drugie: cokolwiek uczyniliście tym najmniejszym, Mnieście uczynili.
Sytuacja wygląda więc tak: z jednej strony ludzie Kościoła robią bardzo wiele, tworzą hospicja, domy pomocy dla niepełnosprawnych, schroniska dla osób bezdomnych. Większość działań tego rodzaju stanowią właśnie te inspirowane Ewangelią. Z drugiej strony, nie podaje się tego typu przedsięwzięć jako przykładu dla wiernych, czasami wręcz się je deprecjonuje, jak w przypadku Janki Ochojskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.