Być silnym, żeby być łagodnym

Więź 3/2013 Więź 3/2013

"Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a ponieważ Bóg jest miłością, człowiek został stworzony do miłości. Miłość natomiast zakłada jedną podstawową rzecz − wolną wolę, a więc także możliwość wybrania zła."

 

Kiedio

Współczesna kultura nie sprzyja budowaniu wrażliwości na słabość. Jak w takim razie się na nią wyczulać?

Chmielewska

Są dwa źródła takiej wrażliwości. Po pierwsze ludzka solidarność − trzeba sobie uświadomić, że któregoś dnia to ja mogę znaleźć się w sytuacji osoby potrzebującej, słabej. Człowiek wierzący zaś powinien kierować się jeszcze głębszymi pobudkami, o których mówiłam wcześniej.

Kiedio

Ale jak to się robi w praktyce?

Chmielewska

W Tarnobrzegu w Liceum im. Mikołaja Kopernika katechetka mobilizuje dwa razy do roku trzystu uczniów do stania w supermarkecie i zbierania żywności dla mojej wspólnoty. To jest młodzież, która − tak jak wszędzie − w większości katechizację olewa. Oni mają dosyć trucia o miłości bliźniego, ale kiedy zaproponuje się coś konkretnego, lecą jak na skrzydłach. Pamięta pani Skrzypka na dachu i rozmowę między Tewjem a jego żoną?

Kiedio

Tę wspaniałą scenę, gdy Tewje pyta Gołdę: „Czy mnie kochasz?”?

Chmielewska

Tak, a ona mu odpowiada: przecież piorę ci gacie, urodziłam ci dzieci, gotuję im obiady, a ty jeszcze mnie głupio pytasz, czy cię kocham. Miłość ma wymiar niezwykle praktyczny. Cała rzecz w tym, żeby o tym pamiętać.

Kiedio

Przykład papieża Franciszka także pokazuje, jak pozytywnie jest przyjmowane to, gdy ktoś nie tylko mówi, ale także działa. Papież błyskawicznie zyskał ogromne zaufanie ludzi, także niewierzących.

Chmielewska

Oczywiście, dlatego że ludzie chcą prawdy. Ale jak mamy pokazać, że Chrystus żyje, jeśli nie wcielamy w życie Jego nauki? Chrystus jest życiem. Mówi o sobie: jestem drogą, prawdą i życiem. Czyli trzeba tym żyć. Proste.

Wizyta papieża Franciszka na Lampedusie była symbolem w skali całego świata. Przypomniała o tym, że część ludzkości żyje w koszmarnej nędzy, a część umiera z przejedzenia, nie wie, co robić z pieniędzmi i wymienia po raz dziesiąty złote klamki w swoich pałacach.

Kiedio

Są też opinie, że papież za dużo mówi o biednych, że to się robi nudne.

Chmielewska

Jan Paweł II też mówił o biednych. Mam wyciąg jego wypowiedzi na ten temat, tylko wtedy byliśmy zachwyceni ciastkami i nie słuchaliśmy. Żył w innych realiach, ale mówił konkretnie o ubogich, natomiast Franciszek mówi już prosto w oczy, bo zmieniła się sytuacja geopolityczna. To rzeczywiście jest nudne jak cholera... Współczuję... Ile razy można słuchać, że jesteśmy od tego, żeby służyć? To się nudzi chrześcijanom już od dwóch tysięcy lat.

Kiedio

W adhortacji o powołaniu świeckich Jan Paweł II cytował słowa Orędzia Synodu Biskupów z 1987 r.: „Liczymy na wasze świadectwa, aby uczyć świat, czym jest miłość”. Adresatami tego wezwania byli „chorzy, ułomni, ubodzy, głodni, emigranci, uchodźcy i więźniowie, bezrobotni, starcy, dzieci opuszczone i osoby samotne, ofiary wojny i wszelkiego rodzaju przemocy”. Często powołuje się Siostra na te słowa. Czego te osoby mogą nas nauczyć? Jakie to może być świadectwo?

Chmielewska

Gdyby panią postawić w obozie uchodźców na Lampedusie, to pytanie, jak pani by się zachowała. Ci ludzie mimo wszystko walczą i usiłują zachować swoją godność. Wysiłek człowieka uzależnionego od alkoholu, który walczy zaciekle od lat, żeby żyć godnie, jest bez porównania większy niż mój. Matka, która marznie całą zimę po to, żeby córka, która przyjeżdża z internatu, miała ciepło w domu, a w sumie obydwie żyją za niecałe 500 zł, to chyba jest przykład miłości? To są ludzie, którzy po to, żeby żyć godnie, żeby wychować i wykształcić dziecko, żeby móc przeżyć, muszą walczyć tak bardzo, jak nam się nawet nie śni. I pytam: kto tu jest bohaterem? Dla mnie to są bohaterowie. Matka, która samotnie wychowuje niepełnosprawne dziecko i na głowie staje, walcząc ze wszystkim: z urzędnikami, obojętnością, brakiem pieniędzy, chorobą dziecka − czy to nie jest większe bohaterstwo niż zdobycie któregoś z himalajskich szczytów? Powiedziałabym: bohaterstwo, które ma większy sens. Kiedy ma się wszystko i nie trzeba się wysilać, to łatwo jest mówić o miłości i robić „buźki, buźki”. Inna sprawa, kiedy trzeba padać na pysk. Nie zapomnę pewnej kobiety z Poznania. Miałam tam rekolekcje u zmartwychwstańców w bardzo biednej dzielnicy. Ta kobieta była na porannej Mszy św., a potem podeszła do mnie i mówi: siostro, przepraszam, ja już nie zostanę na konferencji, bo opiekuję się chorą i mogę wyjść z domu dosłownie na dwadzieścia minut, żeby przyjąć komunię. To nie ona potrzebowała rekolekcji, to ja mogłabym od niej rekolekcje pobierać. Tylko że nie zwracamy na takie osoby uwagi. Musimy mieć 50 tys. osób na stadionie i obietnicę wskrzeszenia umarłego. Dopiero to nas poruszy.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...