„O wojnę powszechną za wolność ludów — prosimy Cię, Panie” — tak modlił się Adam Mickiewicz w Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego w 1832 roku.
Ze szczególną sympatią patrzył Kościół na ostatniego władcę monarchii habsburskiej, cesarza Karola I, który wstąpił na tron w 1916 roku. Jako jedyny z przywódców wielkich mocarstw miał on poważne osobiste doświadczenie wojskowe i jako jedyny z nich nie był w żaden sposób odpowiedzialny za wybuch wojny — w chwili jej wybuchu nie miał żadnej władzy. Jego inicjatywy nie spotkały się jednak ze zrozumieniem żadnej ze stron. Sam cesarz zmarł w 1922 roku na wygnaniu na Maderze w wieku 34 lat, a w 2004 roku Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym. Anatol France miał powiedzieć, że „w czasie wojny jedynym porządnym człowiekiem, który zajmował kierowniczą pozycję, był cesarz Karol — ale to był święty i nikt go nie słuchał. Szczerze chciał pokoju i dlatego wszyscy go nienawidzili”.
Cesarz Karol jako jedyny poparł propozycje pokojowe wystosowane do państw walczących w 1917 roku, w trzy lata po wybuchu wojny, przez Benedykta XV. Orędzie papieża, wzywające do wycofania się na pozycje z 1914 roku i rozbrojenia, kończyło się zacytowanymi powyżej słowami o „bezużytecznej rzezi”, które wywołały furię polityków i większości prasy włoskiej, oskarżającej papieża o defetyzm i podważanie morale armii. Z perspektywy czasu te dwa słowa wydają się jednak najkrótszym podsumowaniem tragedii lat 1914—1918, zwłaszcza z włoskiego punktu widzenia — pomimo pozornego zwycięstwa Włochy wyszły z wojny wykrwawione i osłabione wewnętrznie. Droga do dyktatury faszystowskiej była już otwarta.
Pokój Chrystusa
Pax Christi in Regno Christi - „Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusa” — motto Piusa XI
Oświecenie i rewolucja francuska zniszczyły ideę suwerenności „z Bożej łaski”. Suwerenem ogłoszono naród. Suwerenność „z Bożej łaski” oznaczała jednak, że monarcha, przynajmniej w teorii, powinien się liczyć z wyższą instancją, nie wykraczać poza prawa Boże. Pamiętajmy, że całkowity absolutyzm wykształcił się dopiero w XVII—XVIII wieku i oznaczał podporządkowanie władcy wszystkich aspektów życia, włącznie z religią; Kościół nie mógł już cenzurować monarchów tak jak w średniowieczu.
Idea suwerenności narodu oznaczała w najbardziej radykalnej formie, że także naród nie jest niczym ograniczony w swojej władzy. Oczywiście, nie wszystkie rządy w 1914 roku były w pełni demokratyczne (cesarze: austriacki, niemiecki i rosyjski panowali jak najbardziej „z Bożej łaski”), ale te, które takimi były, nie okazały się wcale mniej agresywne niż pozostałe. Wojny pragnęli wszyscy: w imię chwały i wielkości narodu, w imię rewindykacji terytorialnych, w imię interesów handlowych, a przede wszystkim w imię strachu przed wzrostem potęgi innych.
Wojna okazała się „bezużyteczną rzezią”. Porozumienia pokojowe z 1919 roku nie rozwiązywały wszystkich istniejących problemów, stwarzały natomiast szereg nowych. Odpowiedzią Kościoła, prezentowaną zwłaszcza przez nowego papieża, Piusa XI (1922—1939), było nawoływanie do uznania „społecznego panowania Chrystusa”. Ustanowienie w 1925 roku święta Chrystusa Króla miało służyć m.in. przypomnieniu, że żadna ludzka władza — czy to monarchiczna, czy demokratyczna — nie może uznawać siebie samej za instancję ostateczną, a wydanych przez siebie praw za jedyne, które musi respektować, bo to prowadzi do nowych napięć, konfliktów i wojen. Przed katastrofą uchronić może tylko uznanie władzy nadrzędnej, Króla Pokoju.
11 listopada 1918 roku, gdy na froncie zachodnim umilkły strzały, wszystkim wydawało się, że i bez odwoływania się do wiary ta wojna „zakończy wszystkie wojny”. Nie wyobrażano sobie, że Europie może się jeszcze przydarzyć coś gorszego. Przydarzyło się. Pamiętajmy jednak, że jeśli chrześcijaństwo jakoś zawiodło i w 1914 roku, i w okresie międzywojennym, to właśnie nie przez „mieszanie się do polityki”, ale przez zgodność z głównym nurtem polityki i opinii publicznej, czyli przez „mieszanie się” niedostateczne. Nie udało się zatrzymać nacjonalistycznego szaleństwa i zaprowadzić „pokoju Chrystusa w Królestwie Chrystusa”, a po katastrofie lat 1914—1918 przyszła apokalipsa lat 1939—1945.
Stanisław Adamiak — ur. 1980. Duchowny diecezji toruńskiej, doktor historii Kościoła, wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
[1] A. Frossard, 36 dowodów na istnienie diabła, tł. Z. Ławrynowicz, Poznań 2000, s.106: „Dowód piętnasty: Wpakowałem was, z dwudziestoletnią przerwą — czas konieczny na podhodowanie nowego rekruta — w dwie wojny światowe i założę się, że nie znajdziecie dla nich racjonalnego uzasadnienia, które by nie implikowało mojej bezpośredniej i osobistej interwencji. Szukajcie, a nie znajdziecie. Jak zwykle”.
[2] Tukidydes, Wojna peloponeska, I, 23 (tł. K. Kumaniecki).
[3] Ch. Clark, The Sleepwalkers: how Europe went to war in 1914, London 2012.
[4] T. Snyder, Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem, Warszawa 2011.
[5] „Słodko i zaszczytnie jest umierać za ojczyznę” (łac.).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.