Czym jest tożsamość chrześcijańska? To jest pierwsze i podstawowe pytanie, na jakie trzeba sobie odpowiedzieć, jeśli chce się mówić o jakimkolwiek wpływie na naszą, chrześcijańską, samoświadomość. Spróbujmy zatem zdefiniować ją sobie na nasz użytek. Przegląd Powszechny, 3/2007
Logos
Pismo Święte mówi bardzo wiele o Bożym słowie. Na początku już czytamy, że Bóg rzekł, czyli wypowiedział Słowo i wszystko się stało. Potem widzimy Słowo Boże zwracające się do proroków, a wreszcie Ewangelia wg św. Jana rozpoczyna się od zdania: Na początku było Słowo. Dla Żydów oznaczało to Boże działanie. „Słowo” było dla nich rzeczą boską, uzewnętrznieniem Jego woli stwórczej i zbawczej. Gdy czytali to Grecy, znaczyło to dla nich coś zupełnie innego. Logos to przede wszystkim myśl, którą następnie można wypowiedzieć, ale nie trzeba. Myśl bowiem może pozostawać niewypowiedziana. Gdy więc Grecy czytali, że Na początku było Słowo, rozumieli, że „na początku Bóg myślał”, że towarzyszyła Mu jakby własna Jego myśl, tożsama z mądrością. Tak więc za pomocą tego pojęcia uformowali teorię Trójcy Świętej: Bóg zawsze miał w sobie Słowo, na początku stworzenia zaś je „wypowiedział”. To Słowo, myślane i wypowiedziane, to Jego Syn, pośrednik stworzenia, a następnie w historii Syn, który stał się człowiekiem, rodząc się z Maryi Dziewicy.
Pojęcie logosu miało w filozofii mnóstwo znaczeń. W każdym słowniku filozoficznym można znaleźć ich bardzo wiele. Był więc Bożą ideą, całą Jego Mądrością, siłą utrzymującą świat w istnieniu, zasadą, wedle której każde stworzenie jest tym, czym jest. To wszystko przypisano więc Chrystusowi, który w ten sposób przekształcił się z Mesjasza żydowskiego w Moc sprawczą wszystkiego, w kosmiczną zasadę istnienia i w kosmicznego zbawcę. Jednym z najstarszym tekstów, który to ilustruje jest fragment pochodzący z apologii „Do Autolyka” Teofila z Antiochii (II w.). Czytamy w nim: Jego Słowo, przez które wszystko stworzył, będące Jego mocą i Mądrością, przybierając postać Ojca i Pana wszechrzeczy, przybyło do raju pod postacią Boga i rozmawiało z Adamem. Albowiem i samo Pismo Święte nas uczy, iż Adam powiedział, że słyszał głos. Czymże zaś może być ów głos, jak nie słowem Boga, które jest także Jego Synem? Nie jak poeci i bajkopisarze zmyślają synów boskich ze spółkowania, lecz jak powiada prawda, Słowo zawsze istniejące w sercu Boga. Zanim cokolwiek się stało, Jego posługiwał się radą, bo Ono jest Jego myślą i roztropnością. Gdy zaś chciał Bóg uczynić to, co postanowił, zrodził to Słowo, wydając je z siebie jako pierworodne przed wszelkim stworzeniem; nie tak jednak, by był pozbawiony Słowa, lecz by rodził Słowo i ze swym Słowem zawsze obcował.
Widzimy tutaj utożsamienie Słowa Bożego z Biblii, Syna Bożego, Mądrości i filozoficznego logosu. Chrystus nie jest już jakby archaniołem, jak wyobrażali sobie chrześcijanie żydowskiego pochodzenia, ale odwiecznym Logosem Boga, wszystko organizującym.