Mityczne postaci świecą magicznym światłem. Lecz, tak jak księżyc, zazwyczaj mają nie tylko jasną, ale także ciemną stronę, skrywającą ich mroczne tajemnice. W zasięgu mitu znalazł się kubański rewolucjonista Che Guevara, który, mimo krótkiego życia, wywarł piętno na wielu pokoleniach młodzieży na świecie. Przegląd Powszechny, 3/2008
Che był w ruchu 26 lipca największym ortodoksyjnym marksistą-leninistą i w wewnątrzpartyjnej walce ze skrzydłem nacjonalistycznym stał na czele prokomunistycznej frakcji (należał do niej także Raul Castro). To lewe skrzydło odegrało wielką rolę w szybkiej radykalizacji reżimu. Che nawiązał dobre kontakty z komunistami i, jak pisze Castañeda, uważał siebie za komunistę przez małe „k” (…), żołnierza międzynarodowej walki o socjalizm, na czele której stoi Związek Radziecki. Natomiast nie uważał siebie
za Komunistę przez duże „K” – czyli członka Kubańskiej Partii Komunistycznej – głównie z powodu swoich poglądów na wojnę partyzancką. Che, w odróżnieniu od wielu przywódców kubańskich, miał jasną wizję strategiczną oraz długofalowe cele działania. Walczył o socjalizm, o przyłączenie Kuby do grona państw bloku radzieckiego, uważając, że konfrontacja ze Stanami Zjednoczonymi jest nieuchronna.
Po udaremnionej inwazji w Zatoce Świń, mając zapewnione poparcie ZSRR oraz dostawy broni i ropy naftowej, a także zbyt na cukier, reżim Castro mógł wprowadzić bardziej ostry kurs w polityce wewnętrznej i zaostrzyć represje. W kwietniu zatrzymano w Hawanie ponad 100 tys. domniemanych konspiratorów i osadzono ich m.in. w teatrze i na stadionie baseballowym. Ich przywódcy zostali od razu lub wkrótce rozstrzelani.
To właśnie Che założył pierwszy kubański obóz pracy, w którym więziono dysydentów, homoseksualistów, a później chorych na AIDS. To Che, podczas wizyty w Moskwie, w czasie krótkiej „odwilży”, złożył wieniec na grobie Stalina.
Sprawując kierownictwo nad kubańską gospodarką (1961-1965), mógł swobodnie z nią eksperymentować, podobnie jak ze społeczeństwem, a nawet z naturą ludzką. Uważał, że budowa komunizmu wymaga, by jednocześnie z bazą materialną tworzyć nowego człowieka, którym był kubański komunista, najlepiej taki jak on. Pod wpływem swoich dogmatycznych koncepcji ideologicznych Guevara popełnił mnóstwo błędów w gospodarce. W sprawie reformy rolnej forsował nacjonalizację ziemi i tworzenie spółdzielni produkcyjnych. Jednocześnie prowadził uprzemysłowienie w błyskawicznym tempie na podstawie doświadczeń stalinowskiej Rosji. Przyjął też zbyt scentralizowany tryb podejmowania decyzji przez biurokrację w przemyśle i rolnictwie, wykluczając działanie mechanizmów rynkowych. Na skutki nie trzeba było długo czekać i wkrótce musiał się zajmować tak banalnymi sprawami, jak brak pasty do zębów w sklepach.
Che dążył do radykalizacji konfliktu z USA i poszukiwał zbliżenia z ZSRR. Nie bez racji uważany jest za głównego architekta kubańsko-radzieckiej współpracy. Che szybko się jednak rozczarował sojuszem z ZSRR. Krytykę przywódców radzieckich wywołał sposób rozwiązania kryzysu rakietowego w 1962 r. Rozmieszczenie na Kubie w tajemnicy przed Amerykanami wyrzutni rakiet z ładunkami jądrowymi i 42 tys. żołnierzy sowieckich postawiło świat na krawędzi wojny atomowej. Gdy Kennedy wprowadził blokadę morską i zażądał wycofania rakiet, a Chruszczow ostatecznie ustąpił wobec amerykańskiego ultimatum, Che poczuł się znieważony, oszukany i upokorzony przez ZSRR. Posunął się nawet do oświadczenia jednemu z dziennikarzy: Gdyby te rakiety zostały, użylibyśmy wszystkich i w obronie przeciw agresji skierowalibyśmy je w samo serce Stanów Zjednoczonych, nie wyłączając Nowego Jorku. Radziecką decyzję uznał za zdradę, żałując, że kryzys nie zakończył się ostateczną ofiarą narodu kubańskiego w atomowej hekatombie po to, by jego prochy mogły posłużyć za fundament nowych społeczeństw.
Pokazuje to dobrze dogmatyczny sposób myślenia Che i przepaść dzielącą go od bardziej już pragmatycznego kierownictwa radzieckiego. Wicepremier Mikojan powiedział mu: Widzimy waszą gotowość, by pięknie zginąć, ale uważamy, że nie warto pięknie umierać. (…) Niech zginą nasi wrogowie. My musimy żyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.